Maciej Giertych jedynym kandydatem
Działacze LPR odzyskują siły po wewnętrznych konfliktach. Liderzy Ligi upierają się przy kandydaturze na prezydenta Macieja Giertycha - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Zwróćcie uwagę na Romana Giertycha, gdzieś zniknął, nawet komisją śledczą ostatnio mniej się przejmuje" - mówili w piątek dziennikowi ludzie zaangażowani w prace komisji ds. Orlenu. Sugerowali, że szef LPR odwiedza terenowe struktury i naprawia sytuację napiętą po konfliktach ostatnich tygodni - podaje gazeta.
Najpierw grupa eurodeputowanych LPR miała do kandydata LPR na prezydenta Macieja Giertycha i jego syna Romana pretensje, że decydują o obsadzie asystentów w ich biurach poselskich. Później eurodeputowani LPR zaproponowali, żeby zamiast Macieja Giertycha, którego w sondażach popiera 3-4% badanych, wystawić bezpartyjnego (choć do PE wszedł z list LPR) prof. Mirosława Piotrowskiego z KUL. Ostatecznie profesor się wycofał - przypomina "Gazeta Wyborcza".
W końcu w konflikt z kierownictwem LPR popadł eurodeputowany Bogdan Pęk, który uchwałą zarządu LPR został pozbawiony stanowiska wiceprezesa Ligi - czytamy w dzienniku. Z Giertychem nie udało się "Gazecie Wyborczej" porozmawiać. Ale pozostali liderzy LPR uspokajają, że byli na urlopach, a w partii nic nowego się nie dzieje. "Rutynowe działania, zbieranie podpisów pod kandydaturą prof. Giertycha, prezentacja kandydata" - wyjaśnia gazecie szef LPR Marek Kotlinowski.
"Przetrzymaliśmy atak na prof. Giertycha. Nie sądzę, żeby ktoś w ruchu narodowym mógł zyskać większe poparcie niż on" - mówi "Gazecie Wyborczej" Zygmunt Wrzodak. Jego zdaniem - jak podaje dziennik - pewne rozbieżności na prawicy biorą się "z niewiedzy na temat kandydatury Giertycha".
Według "Gazety Wyborczej", Ruch Patriotyczny Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego zarzeka się, że nie poprze Giertycha, który współpracował z gen. Jaruzelskim. Macierewicz zadeklarował nawet poparcie dla Lecha Kaczyńskiego, jeśli prawicy nie uda się wyłonić innego kandydata - pisze dziennik.
"Macierewicz od początku przychylnie patrzył na kandydaturę Kaczyńskiego. Ludzie z KOR-u rozumieją się dość dobrze" - odpowiada gazecie Wrzodak. Jego zdaniem, Kaczyński umówił się z Macierewiczem, że jeśli wygra wybory, powierzy mu stanowisko szefa lub wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego - w zamian za "aktywność w rozbijaniu opcji patriotycznej" przed wyborami.(PAP)