Łukaszenka znów straszy III wojną światową. "Wojska NATO mogą być zaangażowane"
Alaksandr Łukaszenka w ostatnim wywiadzie dla rosyjskiej telewizji stwierdził, że większość obywateli Polski nie zgadza się z polityką prowadzoną przez rząd. Zarówno tej kadencji, jak i poprzedniej. - Nie są głupcami. Żyli razem z nami w obozie socjalistycznym i mają to bardzo głęboko zakorzenione w swoim DNA - ocenił.
19.08.2024 | aktual.: 19.08.2024 12:25
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie i białoruskie media lub przedstawicieli ich władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską i Białoruś.
Łukaszenkę poproszono o komentarz do wypowiedzi polskiego ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka. Media rosyjskie i białoruskie sugerowały istnienie możliwości porozumiewania się z Mińskiem w pewnych złożonych kwestiach, włączając w to otwieranie przejść granicznych.
Łukaszenka stwierdził: "chciałbym wiedzieć, jaka jest ta podstawa". Oświadczył, że Polacy "nie powinni być w stanie wojny ani z Rosją, ani z Białorusią. "Muszą zaangażować się we współpracę gospodarczą, odejść od militaryzacji, którą realizują przy pomocy Stanów Zjednoczonych" - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że Polacy "nie są głupcami", a ponieważ "żyli razem z nami w obozie socjalistycznym", to w rezultacie "mają to w swoim DNA, bardzo głęboko zakorzenione". Białoruski dyktator stwierdził też, że polityka prowadzona przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska "jest odrzucana przez większość polskiego społeczeństwa".
Łukaszenka oskarżył także Unię Europejską, w tym Polskę, o przerwanie współpracy granicznej z jego krajem. - Nałożyli sankcje, zerwali współpracę graniczną. Powiedzieliśmy, że nie obowiązuje już umowa readmisyjna (...) i że nie będziemy gromadzić migrantów w naszym kraju. A ci migranci tam pojechali. To katastrofa dla nich, dla całej Unii Europejskiej. Gdzieś się mylę? - kontynuował.
W kontekście pytań dotyczących zamknięcia przejść granicznych białoruski dyktator zaznaczył, że nie jest to dla jego kraju powodem do zmartwień, gdyż "my z nimi nie handlujemy. Oni postanowili zamknąć granicę. Niech tak zostanie".
Łukaszenka straszy wojną
W innym wątku Łukaszenka straszył perspektywą III wojny światowej w przypadku wkroczenia wojsk NATO na Ukrainę.
- Widzimy z prezydentem Putinem, że wojska NATO mogą już otwarcie być zaangażowane. Mogą wejść bezpośrednio. A jeszcze lepiej, czego chcą tego od tych okropnych Polaków, przywódców Polski, żeby zajęli Białoruś i przedłużyli tę linię prawie do Leningradu (Petersburga - red.), jak było kiedyś. To ich marzenie - stwierdził.
Siemoniak: liczymy na współpracę
Ani Łukaszenka, ani rozmawiający z nim pracownicy mediów nie skonkretyzowali, którą wypowiedź polskiego ministra Łukaszenka komentował.
W ubiegłym tygodniu podczas audycji Radia ZET Siemoniak stwierdził, że przejścia graniczne są "sprawą relacji polsko-białoruskich i tutaj jest kilka istotnych rzeczy na stole".
- To kwestia uwięzionego Andrzeja Poczobuta, którego zwolnienia oczekuje strona polska, oraz współpracy ze strony białoruskiej, jeśli chodzi o znalezienie mordercy polskiego żołnierza, który po prostu oddalił się na stronę białoruską. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Tutaj liczymy na współpracę. Do tego cały zestaw spraw związany z przejściami granicznymi, z relacjami gospodarczymi Polska-Unia Europejska-Białoruś, więc tych spraw na stole jest dużo - mówił w Radiu ZET Siemoniak.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Łukaszenka wysłał żołnierzy na całą granicę z Ukrainą