Łukaszenka wysyła broń Putinowi. Potwierdził to premier Białorusi
- Broń produkowana na Białorusi trafia nie tylko na rynek krajowy, ale także do Federacji Rosyjskiej – potwierdził premier Raman Hałouczenka w wywiadzie dla państwowej telewizji Biełaruś-1. Jego wypowiedź cytuje serwis svoboda.org.
Raman Hałouczenka, zanim w 2020 roku został premierem Białorusi, stał na czele państwowego komitetu wojskowo-przemysłowego. Zna więc problemy tamtejszego przemysłu obronnego od podszewki. O kwestiach z tym związanych, jak relacjonuje serwis svoboda.org, opowiadał we wtorek wieczorem na antenie pierwszego programu białoruskiej telewizji Biełaruś-1.
- Nie jest żadną tajemnicą, że ze względu na sankcje Białoruś nie może importować wielu ważnych zachodnich komponentów. Jednak dla naszego przemysłu zbrojeniowego nie jest to żadna nowość, ten stan trwa od lat - stwierdził. W wyniku tej sytuacji, jak mówił, "krajowi producenci broni zacieśnili kooperację z Rosjanami, którzy dostarczają im zamienniki (części z Zachodu - red.)".
- Oczywiście zapotrzebowanie na broń wzrosło nie tylko w kraju, ale także w Federacji Rosyjskiej. Dlatego połączyliśmy nasze programy zbrojeniowe. Razem wprowadzamy udoskonalenia, wdrażamy program badawczo-rozwojowy, biorąc pod uwagę doświadczenia z pół walki w Ukrainie. Białoruski przemysł zbrojeniowy ma bardzo odpowiedzialne zadania i dynamicznie się rozwija - zapewnił telewidzów.
Rosja wezwała specjalistów z Syrii
Wcześniej europejski wywiad odnotował przyjazd ponad 50 syryjskich specjalistów od bomb beczkowych do Rosji, gdzie od kilku tygodni współpracują z przedstawicielami rosyjskich sił zbrojnych – informował w poniedziałek brytyjski "Guardian".
"Ich przybycie do Rosji mogło być powodem, dla którego państwa zachodnie kilka tygodni temu ostrzegały, że Rosjanie zaangażowali Syryjczyków do przygotowania broni chemicznej i użycia jej w Ukrainie" - przypuszcza gazeta.
Bomby beczkowe - prymitywne materiały wybuchowe pakowane do beczek i zrzucane z helikoptera - miały niszczycielskie skutki podczas wojny w Syrii. Eksperci wyjaśniają, że metalowy pojemnik jest wypełniony po brzegi materiałami wybuchowymi, czasami z odłamkami. Takie bomby były zrzucane z helikopterów nad miastami. Reżim Assada był również oskarżany o napełnianie ich chlorem i zrzucanie na opozycyjne miasta, powodując setki ofiar śmiertelnych i siejąc terror.
Rebelianci, którzy walczyli z reżimem Baszara al-Assada nie dysponując obroną przeciwlotniczą, byli bezsilni wobec ataków samolotów wojskowych. Dlatego bomby beczkowe odegrały tragiczną rolę w tłumieniu oporu sił antyrządowych w Syrii.
Czytaj też:
Źródło: Svoboda.org/PAP