Rosyjska armia ma poważny problem z uzupełnianiem strat? SBU przechwyciło rozmowę

SBU twierdzi, że Rosjanie mają potężne problemy z uzupełnianiem stanów osobowych oddziałów obficie wykrwawionych w Ukrainie. Jako dowód prezentują kolejną przechwyconą w mediach społecznościowych rozmowę.

Jak wynika z opisu, prowadzi ją rosyjski żołnierz, walczący w rejonie Chersonia, z pracownicą administracji Rosgwardii, czyli rosyjskich wojsk wewnętrznych, w Kraju Krasnodarskim (region nad Morzem Azowskim, przy samej granicy z Ukrainą).

"Braki są poważne. Nikt nie chce się zaciągnąć (do armii zawodowej). Mam 33 ludzi w batalionie (który powinien liczyć 500 żołnierzy - red.)" - pisze kobieta.

W odpowiedzi żołnierz streszcza jej sytuację na froncie w rejonie Chersonia. "34. Zmechanizowany Batalion Karaczajewski został kompletnie rozbity. 80 proc. żołnierzy zginęło. Wycofano go z frontu" - opisywał.

Na to kobieta dołożyła swoją wiedzę o rosyjskich stratach: "150. Dywizja (Strzelecka) utraciła 60 proc. żołnierzy", a "102. (najprawdopodobniej chodzi o 102. Pułk Strzelców Zmotoryzowanych - red.) został kompletnie zniszczony". "Zastanawiam się kto ich zastąpi?" - zapytała retorycznie.

Wedle ostatnich danych ukraińskiego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych, od początku inwazji wojsko rosyjskie straciło około 24,5 tys. żołnierzy, 1077 czołgów, 2610 pojazdów opancerzonych i 491 systemów artyleryjskich, a także 194 samoloty i 155 śmigłowców.

Zachodnie służby są w swoich szacunkach ostrożniejsze. W poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony podało, że ze 120 batalionów taktycznych rosyjskiej armii wysłanych na Ukrainę, aż jedna czwarta utraciła zdolność bojową.

Rosyjskie bataliony taktyczne liczą najczęściej pomiędzy 700 a 800 żołnierzy.

Źródło: SBU/PAP/Ministry of Defense