Świat"Traktują nas jak mięso armatnie". Rosyjski żołnierz opowiada o buncie pod Izium

"Traktują nas jak mięso armatnie". Rosyjski żołnierz opowiada o buncie pod Izium

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opublikowała kolejną przechwyconą rozmowę telefoniczną rosyjskiego żołnierza, mającą potwierdzać niskie morale w szeregach armii Putina. Rosjanin opowiada w niej o buncie całego swojego oddziału pod Izium. - Traktują nas jak mięso armatnie. Pchają prosto pod ostrzał artyleryjski. To samobójstwo - relacjonował znajomemu.

Rosyjski żołnierz w Mariupolu
Rosyjski żołnierz w Mariupolu
ALEXANDER NEMENOV
oprac. WJRKKŁ

03.05.2022 | aktual.: 03.05.2022 07:21

W poniedziałek SBU opublikowało rozmowę telefoniczną przechwyconą, jak podano w komunikacie, w okolicach Izium, na wschodzie Ukrainy, skąd Rosjanie próbują wyprowadzić ofensywę w kierunku południowym.

Na nagraniu słychać jak jeden z rosyjskich żołnierzy opowiada swojemu znajomemu o buncie, do jakiego doszło w jego oddziale.

- W skrócie, powiedzieliśmy, że nie będziemy się pakowali w to g....o, rozumiesz? Chcieliśmy odejść, ale oni [oficerowie? - przyp. red.] nam nie pozwolili. Zaczęli nas straszyć, niemal zaprowadzili nas pod ścianę. Powiedzieli nam: "mamy rozkaz, by was zastrzelić" - relacjonował.

Wtedy rozmówca spytał wojaka, dlaczego odmówił dalszej walki. - Wysyłają nas prosto na front. To piekło! Używają nas jako mięsa armatniego... Tam jest dobrze wstrzelona ukraińska artyleria. Iść tam, prosto w ogień wroga, to samobójstwo - wyjaśnia.

"Co oczywiste, mówi logicznie. Ale powinien pomyśleć wcześniej: i to nie tylko o tym, czy warto było przyjeżdżać na front, ale w ogóle w Ukrainę" - podsumowuje SBU.

Rosjanie chcą to ukryć. To robią z ciałami żołnierzy

W poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowały fragment przechwyconej rozmowy wojskowych w obwodzie zaporoskim.

- Wysyłałeś (zwłoki) Makiejewicza? - pyta jeden z rozmówców. - Wstępnie wynika, że dzisiaj go przywieźli. Dzisiaj powinienem go zidentyfikować - odpowiada drugi mężczyzna. - Żona się martwi, już sześć dni go wiozą - mówi pierwszy. - Wiozą ich małymi partiami, żeby naród nie och*jał. I nocą... - odpiera drugi wojskowy.

Jeden z rozmówców dodaje, że z jego roty (ok. 100 osób) żyje ok. 20 osób, a dziewięciu żołnierzy odmówiło kontynuowania służby.

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie