Polska polem walki. Ostrzegają przed działalnością służb Łukaszenki
- W tym roku terytorium Polski stało się polem walki dla białoruskich służb. Są to porwania osób, próby werbowania, sabotaże i podpalenia - alarmują przedstawiciele białoruskiej opozycji w Polsce. Dlatego nikogo z nich nie zdziwiło, że w związku z przelotem drona nad budynkami rządowymi i Belwederem zatrzymano dwie osoby: Ukraińca i Białorusinkę.
- Nie ma w tej chwili jednoznacznego potwierdzenia, że sprawę drona nad rządowymi budynkami można połączyć z działalnością służb Łukaszenki, ale chciałbym ostrzec, że stale obserwujemy zorganizowaną działalność jego reżimu. To sabotaże, podpalenia, próby werbunku agentów, a także porwania osób. To ma siać niepokój i zachwiać wiarą w sprawność państwa u Polaków, ale także zdezorganizować działalność białoruskiej opozycji w Polsce - mówi WP Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce i jeden z liderów demokratycznej opozycji, prezesem Narodowego Zarządu Antykryzysowego.
To on od miesięcy ostrzega przed systemową działalnością białoruskich służb specjalnych w Polsce. Sam również jest celem tych działań. Ma status pokrzywdzonego w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Krajową, które dotyczy próby podżegania do zamachu na jego życie, stale odbiera pogróżki.
Przypomnijmy, że służby wyjaśniają incydent z poniedziałku, kiedy nad budynkami rządowymi i Belwederem przelatywał dron. Zatrzymano dwie młode osoby Ukraińca oraz Białorusinkę. Premier Donald Tusk poinformował, że maszyna została zneutralizowana przez SOP, a policja bada okoliczności zdarzenia. - Badamy przyczyny i powód, dla którego osoby wysłały tego drona i prawdopodobnie nagrywały - powiedział dziennikarzom, wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański. Dodał, że szczegóły sprawy pozostają "tajemnicą śledztwa". Nie wiadomo jak tłumaczyli się zatrzymani.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS dogada się Konfederacją? " Koalicję buduje się po wyborach"
Drony, sabotaż, destabilizacja. Tak działają wschodnie służby
Z relacji Pawła Łatuszki wynika, że Polska stała się polem operacji białoruskich służb. - Dywersyjne działania na polsko-białoruskiej granicy, w tym drony i inne prowokacje są częścią planu destabilizowania sytuacji w Polsce To nie tylko próba wywołania chaosu w polskim społeczeństwie. To także uderzenie w opozycję białoruską, która znalazła schronienie w Polsce - podkreśla rozmówca WP.
Białoruscy działacze opracowali raport na temat zagrożeń ze strony reżimu Łukaszenki. Wymieniają w nim akcje służb. W lutym 2025 r. w podejrzanych okolicznościach zaginęła w Polsce Anżalika Melnikowa, była przewodnicząca Rady Koordynacyjnej. Polskie organy ścigania prowadzą śledztwo w sprawie jej "bezprawnego pozbawienia wolności".
W listopadzie 2024 r. porwano Vasiła Verameichyka, członka Rady Koordynacyjnej i byłego ochotnika pułku Kalinowskiego. Wyjechał z Polski na wakacje do Wietnamu. Po sprowokowanej tam bójce został przekazany przez lokalną policję w ręce białoruskich agentów KGB i przewieziony na Białoruś. Reżim chwalił się w propagandowych mediach, że była to "specjalna operacja".
W maju 2025 r. KGB ogłosiło, że dwóch opozycjonistów porwano z terytorium Unii Europejskiej. Władze w Mińsku ostrzegły wtedy, że podobny los może spotkać wszystkich liderów białoruskiego ruchu demokratycznego za granicą.
"To szantaż na szczeblu państwowym"
- Białoruś z jednej strony organizuje takie akcje, a z drugiej proponuje Polsce dialog. To rodzaj szantażu, prowadzonego na szczeblu państwowym - komentuje Łatuszka. - Naszym zdaniem Polska jest dziś frontem, na którym reżim Łukaszenki próbuje walczyć nie tylko z polskim państwem, ale też z białoruską opozycją.
To nie jedyne takie ostrzeżenie. Według analizy The Jamestown Foundation (niezależny amerykański think tank z siedzibą w Waszyngtonie, specjalizujący się w analizie zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego) Polska stała się jednym z głównych celów rosyjskiej wojny hybrydowej. Dane o zatrzymaniach w Polsce pokazują gwałtowny wzrost aktywności szpiegowskiej i sabotażowej od 2021 roku – z rekordem w 2023 r., kiedy w pięciu sprawach ujęto aż 20 osób. Rok później, mimo spadku, odnotowano kolejne 13 zatrzymanych.
Według analityków amerykańskiej fundacji Rosja zaczęła tworzyć bardziej rozbudowane siatki szpiegowskie w Polsce. W 2023 roku rozbito grupę liczącą aż 16 osób, a rok później 12-osobową, co pokazuje, że operacje te były coraz lepiej zorganizowane i obejmowały większe grupy wykonawców.
Eksperci wypowiadający się w WP, podkreślają, że rosyjskie operacje nie ograniczają się do klasycznego wywiadu, ale obejmują sabotaże, podpalenia czy werbowanie obywateli. Mają one podkopywać zaufanie społeczne, siać strach i destabilizować państwo, co potwierdza, że Polska znalazła się na pierwszej linii działań służb.
Na tegoroczne manewry Zapad 2025 Polska zareagowała zamknięciem ostatnich działających przejść granicznych z Białorusią. Decyzja objęła zarówno ruch towarowy, jak i osobowy w Terespolu, co miało podkreślić powagę sytuacji i zasygnalizować, że Polski rząd postrzega ćwiczenia wojskowe na Białorusi jako bezpośrednie zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski