Wyniki "wyborów" prezydenckich na Białorusi. Podano państwowy exit poll
Aleksandr Łukaszenka z 87,6 proc. głosów w "wyborach" prezydenckich. Takie są wyniki państwowego sondażu exit poll. Niedzielne wybory nie są uznawane za demokratyczne przez białoruską opozycję i Zachód. Poprzednie też były stanowczo krytykowane na arenie międzynarodowej.
"Wybory" odbyły się przy braku alternatywnych wobec Łukaszenki niezależnych kandydatów, niezależnych mediów oraz przy represjach ze strony władz, m.in. wobec rodzin członków opozycji.
Alaksandr Łukaszenka zdobył 87,6 proc. głosów - podały białoruskie media państwowe, powołując się na państwowy exit poll.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Los Ukrainy w rękach USA i Rosji? "Zełenski przestaje się liczyć"
Podkreślmy, że opozycja nazywa je "bezwyborami", ponieważ nie było w nim realnych oponentów ani szans na demokratyczny proces. Oprócz Łukaszenki do walki stanęło pięcioro kandydatów. Wszyscy jednak pełnią w nich funkcję marionetkową.
Łukaszenka rządzi Białorusią nieprzerwanie od 31 lat. Przed niedzielnymi "wyborami" był pewny kolejnego zwycięstwa.
Ostra reakcja Cichanouskiej
"Jeśli dyktator myślał, że jego pozorowane "wybory" dadzą mu legitymację, to bardzo się mylił. Świat demokratyczny jednoczy się w odrzuceniu tej farsy i wspieraniu Białorusinów w naszym apelu o wolność. To nie są wybory, ale 'specjalna operacja' nielegalnego utrzymania się przy władzy. Łukaszenka, wspierany przez Putina, bierze 9 milionów Białorusinów jako zakładników, wciąga nas w wojnę i zdradza naszą suwerenność. Nigdy go nie zaakceptujemy. On nie reprezentuje Białorusi. Reżim musi zakończyć represje, uwolnić więźniów politycznych i ponieść odpowiedzialność za swoje zbrodnie. Białorusini zwyciężą!" - napisała liderka opozycji białoruskiej Swiatłana Cichanouska.
Łukaszenka oskarża Polskę. Trudno w nie uwierzyć
Alaksandr Łukaszenka w niedzielę oddał głos w zmanipulowanych wyborach prezydenckich na Białorusi, po czym w kuriozalnych słowach zwrócił się do jednego z polskich dziennikarzy.
- Przygotowujecie interwencję przeciwko nam - powiedział Łukaszenka po oddaniu głosu w niedzielę, zwracając się do polskiego dziennikarza. Zdaniem białoruskiego dyktatora, władze w Warszawie szkolą białoruskich opozycjonistów na swoim terytorium. Wypowiedź Łukaszenki przytacza proputinowska agencja informacyjna TASS.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Źródło: AFP/PAP/X/WP