Łukaszenka nazwał Putina bratem. "Nasze oczy widzą świat w ten sam sposób"
Słowa te padły w wywiadzie, którego Aleksandr Łukaszenka udzielił telewizji RIA Novosti. Wyznał, że z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem łączy go znacznie więcej niż przyjacielskie stosunki. - Jesteśmy braćmi - stwierdził.
Aleksandr Łukaszenka pod koniec listopada na antenie RIA Novosti rozmawiał z dyrektorem generalnym grupy medialnej Rossija Siegodnia, Dimitrem Kisielewem. Wśród tematów poruszanych podczas niemal dwugodzinnego wywiadu znalazły się między innymi relacje Łukaszenki z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Białoruski dyktator wyznał, że z rosyjskim przywódcą "są jak bracia" i "widzą świat w ten sam sposób".
- Wielokrotnie nazywałeś Putina przyjacielem, "moim przyjacielem Władimirem", a Putin mówi o narodzie braterskim. Nigdy nie nazwał cię przyjacielem, przynajmniej publicznie - zaczął Dimitri Kisielew. Zapytał swojego rozmówcę, czy jest w stanie to wytłumaczyć.
Aleksandr Łukaszenka odparł, że zapyta o to Putina osobiście, gdyż "wkrótce się spotkają". Zacytował też słowa Dimy Pieskowa, który miał mu powiedzieć: "pamiętaj, nie mamy przyjaciół na tym świecie".
Aleksandr Łukaszenka o Putinie. "Jesteśmy braćmi"
- (...) Jesteśmy więcej niż przyjaciółmi - jesteśmy braćmi. Genialna odpowiedź! Podobnie mogę powiedzieć, że Władimir Putin uważa mnie bardziej (za brata - red.), niż za przyjaciela, jesteśmy braćmi - mówił Łukaszenka.
- Moim zdaniem teraz wyraźnie to zamanifestowaliśmy (...). Widzimy ten świat tymi samymi oczami - dodawał.
- (...) Możemy (...) czasem wyciągać wnioski, które nie są do końca takie same, możemy mieć od siebie różne działania, ale nasze oczy widzą ten świat w ten sam sposób. Przekonałem się o tym, szczególnie niedawno.I naprawdę bardzo głęboko zastanawiamy się nad niektórymi sprawami i widzę, że patrzymy na to jednym okiem, mamy bardzo dobre relacje - oznajmił.
Kryzys na granicy. Łukaszenka: to nie Polacy to robią, ale rząd
W trakcie rozmowy padło również pytanie o kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej oraz białorusko-litewskiej. Kisielew zapytał Łukaszenkę, jak "po tym wszystkim" zamierza budować relacje m.in. z Polakami.
- To jest możliwe. Wiesz dlaczego? Bo to nie Polacy to robią, ale rząd przy wsparciu pewnej części społeczeństwa. W dzisiejszym społeczeństwie nie ma podziału na pół, to było podczas wyborów. Czy wiesz, jak wygrał Duda? Nie zdobył 50 procent głosów, został oszukany - przekonywał lider białoruskiego reżimu.
Dopytywany o to,czy jego zdaniem wybory prezydenckie w Polsce zostały sfałszowane, odparł: "absolutnie". Dodawał też, że w naszym kraju jest "potężna opozycja" i nawiązał do powrotu Donalda Tuska.
Łukaszenka o Dudzie i wyborach prezydenckich w Polsce
- To jest PiS, Prawo i Sprawiedliwość, oni są u władzy, (...), Kaczyński, Morawiecki, Duda, ta trójca. Kiedy opozycja wzrosła (w sondażach - red.) po wyborach o kilka tysięcy głosów, oficjalnie przyznano mu (Andrzejowi Dudzie - red.) mniej niż jeden procent, aby zostać ogłoszonym zwycięzcą. Gdy opozycja rosła, Amerykanie tupali: stop, niech zostaną, następni. Polska jest pod zewnętrzną kontrolą jeszcze gorzej niż Ukraina, tylko oni nie kurzą, robią to cicho, spokojnie. Dlatego większość tamtejszego społeczeństwa nie chce walki z Białorusią. Nie widzieli u nas nic złego. Dziś opamiętali się i widzą, co się dzieje i kto jest winien - kontynuował.
- Tam opozycja przybiera na wadze, zresztą wraz z przybyciem Tuska - a to jest silny polityk (...) - wtrącał. - (...) Będzie z kim rozmawiać, Polacy nie są łatwymi ludźmi, każdego polityka zmuszą do robienia tego, co im odpowiada. To ludzie, którzy w przeciwieństwie do Rosjan i Białorusinów umieją liczyć grosz - mówił m.in. Aleksandr Łukaszenka.
Źródło: ria.ru
Przeczytaj także: