Łukaszenka na granicy. "To sygnał dla Polski i państw bałtyckich"

Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka przeprowadził przy granicy z Litwą inspekcję batalionu czołgowego. Według ekspertki to "sygnalizowanie polityczno-wojskowe wobec sąsiadów". - Przesmyk Suwalski to bardzo wdzięczny obiekt do straszenia - mówi Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Łukaszenka na granicy. "To sygnał dla Polski i państw bałtyckich"
Łukaszenka na granicy. "To sygnał dla Polski i państw bałtyckich"
Źródło zdjęć: © President.by, WP
Mateusz Czmiel

Anna Maria Dyner, analityczka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP), podkreśliła, że Przesmyk Suwalski jest często wykorzystywany jako narzędzie straszenia.

Lukaszenka wysłał Polsce sygnał?

Wskazała na niedawne inspekcje wojskowe przeprowadzone przez Alaksandra Łukaszenkę wzdłuż granicy z Litwą, które, jej zdaniem, miały na celu wysłanie sygnałów polityczno-wojskowych do sąsiadujących krajów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dyner zwróciła uwagę na to, że od 11 marca na Białorusi trwa kolejny kompleksowy sprawdzian gotowości bojowej. Łukaszenka wykorzystał ten czas, aby udać się na granicę z Litwą, gdzie przeprowadził inspekcję batalionu czołgowego. W ten sposób chciał przekazać kilka komunikatów do sąsiadów z państw bałtyckich i Polski.

Sprawdzian gotowości bojowej na Białorusi

Podczas inspekcji, ubrany w mundur wojskowy Łukaszenka, trzymając na kolanach białego szpica, wysyłał niezbyt mocno zawoalowane groźby. Pytał dowódcę Północno-Zachodniego Dowództwa Operacyjnego o potencjalny atak na Przesmyk Suwalski i oznajmił, że każda prowokacja na granicy zostanie zatrzymana zbrojnie.

Dyner zauważyła, że Przesmyk Suwalski, często nazywany Bramą Grodzieńską, jest kluczowym obszarem dla lądowej obrony państw bałtyckich w sytuacji potencjalnego konfliktu Rosji z NATO. Jest to najkrótsza droga z kontrolowanej przez Rosję Białorusi do obwodu królewieckiego, który jest enklawą. Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że ten temat wywoła reakcję opinii publicznej na Zachodzie i wzbudzi strach. Dyner uważa, że to jest główna przyczyna, dla której ten temat został poruszony.

Analityczka podkreśliła jednak, że nie tylko Rosja i Białoruś zdają sobie sprawę ze strategicznego znaczenia tego terenu. Mimo że jest to newralgiczny odcinek, nie jest go łatwo zaatakować ze względów geograficznych, takich jak lasy i ukształtowanie terenu. Ponadto, w pobliżu zgromadzone są siły sojusznicze - zarówno na Litwie, jak i w Polsce. Dyner zaznaczyła, że obie strony wiedzą, że kraje NATO w regionie mają bardzo duże zdolności oddziaływania na obwód królewiecki. Dlatego też raczej traktowałabym dywagacje Łukaszenki jako wysyłanie gróźb, oddziaływanie na opinię publiczną - oświadczyła.

Dyner oceniła, że w sensie polityczno-wojskowym, ta "wizytacja" Łukaszenki była sygnałem do państw bałtyckich, Polski, Zachodu, że Białoruś ma zdolności do obrony na tym kierunku. To może też być sygnalizowanie w kierunku Rosji, że Białoruś trzyma tę "zachodnią flankę" - zauważyła. Dodała, że "Białorusini mogli ćwiczyć osłonę dla jakiejś większej operacji rosyjskiej, co może potencjalnie być źródłem zaniepokojenia".

"Rosnące zagrożenie"

Od 11 marca na Białorusi trwa sprawdzian stanu gotowości bojowej sił zbrojnych, który Dyner oceniła jako "bardzo kompleksowy". Obecnie prowadzone są m.in. ćwiczenia wojsk łączności, jednostek rakietowych obrony powietrznej. Zaangażowano do ćwiczeń co najmniej 3 tys. rezerwistów. Informowano również o udziale w nich "wagnerowców" (w pewnej liczbie najemnicy z rozwiązanej przez Kreml tzw. grupy Wangera mieli pozostać na Białorusi).

Mińsk tradycyjnie przedstawia swoje działania jako reakcję na "rosnące zagrożenie" ze strony państw zachodnich, powtarzając narrację rosyjskiej propagandy. - Od 2022 r. w zasadzie nieprzerwanie na Białorusi trwają w tej czy innej formie ćwiczenia wojskowe, a siły zbrojne nie schodzą z poligonów - powiedziała Dyner.

W 2022 r. Białoruś udostępniła Rosji swoje terytorium do ataku lądowego na Ukrainę. Z terytorium Białorusi przez pewien czas prowadzony był ostrzał rakietowy Ukrainy. Białoruska armia nie włączyła się do rosyjskich działań w Ukrainie, jednak w różnej formie i zakresie udostępniała i udostępnia terytorium oraz zasoby armii rosyjskiej. Oficjalnie Mińsk popiera rosyjską agresję na Ukrainę.

Wybrane dla Ciebie