Łukaszenka liczy głosy i ostrzega opozycję
Pozycja Aleksandra Łukaszenki przed niedzielnymi wyborami jest bardzo silna - zgodnie oceniają zachodni eksperci oraz opozycyjni dziennikarze białoruscy.
06.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Na korzyść urzędującego prezydenta działa przede wszystkim obecność w mediach elektronicznych (wszystkie znajdują się w rękach państwa, a ich szefów wyznacza prezydent) oraz państwowych gazetach - kilkakrotnie tańszych od niezależnych wydań i przez to częściej kupowanych.
O kontrkandydatach Łukaszenki - wystawionym przez opozycję związkowym liderze Uładzimirze Hanczaryku oraz przewodniczącym Białoruskiej Partii Liberalno Demokratycznej Siarhieju Hajdukiewiczu - mówi się i pisze skrajnie negatywnie. O obecnym prezydencie w najgorszym wypadku informuje się neutralnie.
Łukaszenka ma też oddany sobie elektorat, który za nic nie zagłosuje za zmianami, a te symbolizują dlań dwaj pozostali pretendenci. 2,5-milionowa rzesza emerytów - a jest to dokładnie jedna trzecia wszystkich uprawnionych do głosowania białoruskich obywateli - wdzięczna jest za wypłacane co miesiąc głodowe emerytury. Propaganda karmi staruszków historiami o tym, jak źle się dzieje w sąsiedniej Rosji, gdzie - według mediów - pieniędzy emeryci nie widzą miesiącami.
Do tego dochodzi jeszcze 1,2 mln mieszkających na Białorusi Rosjan. Ich też przekonywać nie trzeba - wdzięczni za integracyjne dążenia Łukaszenki swojego wyboru dokonali już dawno. Razem, nawet według badań przeprowadzonych przez amerykańskich specjalistów, białoruski przywódca ma pewnych do 45 proc. głosów poparcia.
Łukaszenka ostrzegł w czwartek, że nie dopuści do akcji ulicznych w dzień wyborów. W niedzielę na centralnym placu Mińska opozycja zamierza świętować wyborcze zwycięstwo.
Jakiekolwiek bezprawne przemieszczanie się będzie natychmiast wstrzymane - oświadczył prezydent. Dodał przy tym, że w dniu wyborów białoruskie władze będą działać absolutnie w ramach prawa.
Zdaniem Łukaszenki, nikomu nie można zabronić chodzenia po centralnym placu stolicy, lecz próby przeprowadzenia tam nielegalnych imprez będą z całą surowością i natychmiast likwidowane. Dzięki temu - według prezydenta - wybory na Białorusi będą mieć spokojny przebieg. (kil)