Łukasz Mejza na listach PiS mimo afer

Skompromitowany poseł Łukasz Mejza będzie kandydował z list PiS w wyborach parlamentarnych. - Łukasz Mejza będzie kandydatem PiS w okręgu zielonogórskim, na 11. miejscu - potwierdził Marek Ast w programie WP "Tłit".

Łukasz Mejza
Jacek Dominski/REPORTER
Łukasz Mejza Jacek Dominski/REPORTER
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Katarzyna Bogdańska

01.09.2023 | aktual.: 01.09.2023 08:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Marek Ast potwierdził, że Łukasz Mejza będzie kandydował w najbliższych wyborach z list Prawa i Sprawiedliwości. - Łukasz Mejza jest związany ze środowiskiem republikanów i przez nich na listę był proponowany. Zawsze mówiłem, że jak znajdzie się na liście, to znaczy, że te wyjaśnienia złożone przez niego czy zgłaszającego go Adama Bielana uznano za wystarczające, aby mógł kandydować - wyjaśniał gość programu "Tłit".

Pytany o kontrowersje wokół Mejzy, Ast tłumaczy, że w szczegółach tych spraw nie zna i ma zaufanie do kierownictwa partii. Stwierdził także, że Łukasz Mejza nie znalazł się na eksponowanym miejscu, tylko w środku listy.

- To jest ambitny, młody polityk, który jest bardzo aktywny medialnie, ma skrystalizowane poglądy, potrafi funkcjonować w przestrzeni mediów społecznościowych - wyliczał Marek Ast w programie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Skandal wokół Mejzy

O Łukaszu Mejzie Wirtualna Polska pisała wielokrotnie: dziennikarze WP ustalili, że firma byłego wiceministra sportu obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości. Ówczesny wiceminister sportu osobiście jeździł i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa wynosiła 80 tys. dolarów. Tylko, że metoda, którą zachwalał, nie miała medycznego potwierdzenia. Efektem afery ujawnionej przez WP było odejście Mejzy ze stanowiska wiceministra w rządzie PiS.

Zdobyliśmy też dowody, że podczas pierwszej fali pandemii handlował maseczkami bez atestów. Udawał producenta, który nigdy nie istniał. Powoływał się również na wpływy w jednej z giełdowych spółek bez jej wiedzy.

Zastrzeżeń do Mejzy było więcej. WP informowała, że Mejza założył też firmę szkoleniową. Pojawiły się wątpliwości, czy pieniądze z unijnych dotacji na szkolenia zostały wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem. Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze uważali, że nie. Część kwoty nawet odzyskali. Spółka powstała w czerwcu 2019 roku, a działalność przedsiębiorstwa została zawieszona 14 października 2021 roku (czyli na chwilę przed wejściem Mejzy do rządu Zjednoczonej Prawicy).

Źródło artykułu:WP Wiadomości