Ludzie uciekają z Trzebini. "Chcemy czuć się bezpiecznie"

Ogromne zapadliska zagrażają życiu mieszkańców Trzebini. Podejmowane działania nie są wystarczające, a burmistrz miasta przekazał, że oczekuje działań, które zapewnią mieszkańcom i jemu poczucie bezpieczeństwa.

Zapadliska m.in. na cmentarzu w Trzebini
Zapadliska m.in. na cmentarzu w Trzebini
Źródło zdjęć: © PAP | �ukasz G�gulski

"To jest niepewność każdego dnia"

- Po 200 latach eksploatacji węgla, po błędach przeszłości, borykamy się z problemem. Oczekujemy namacalnych działań, które dadzą nam poczucie bezpieczeństwa - powiedział w czwartek burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk.

- To jest niepewność każdego dnia - dodał.

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych poinformował także, że "mieszkańcy nie wiedzą, co myśleć, co robić" oraz że "nie interesuje ich, jakimi metodami" będą prowadzone badania gruntów, czy prace zabezpieczające teren. "Chcemy czuć się bezpiecznie" – podkreślił. Jak dodał, niektórzy mieszkańcy zgłaszają mu, że nie chcą tu mieszkać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zagrożenie jest realne

Przywołując ostatnie dane Państwowego Instytutu Geologicznego o prawie 500 miejscach zagrożonych pojawieniem się zapadlisk, w tym 38 w pobliżu do 20 metrów od zabudowań, zaznaczył, że nie tylko woda, ale i czas jest wrogiem mieszkańców.

Burmistrz wymienił cztery lokalizacje zamieszkane, istotnie zagrożone zapadnięciami: okolice ul. Młyńskiej, osiedla Misiury, ul. Górniczej i okolice osiedla Trentowiec. Włodarz gminy oczekuje informacji od SRK o terenach, które należy pozbawić dotychczasowych funkcji.

Okoczuk oczekuje również od SRK odszkodowań dla mieszkańców. "Samorząd gminy nie jest w stanie tego udźwignąć i nie może z tego tytułu ponosić odpowiedzialności" - zaznaczył.

Posłowie i strona społeczna, uczestniczące w spotkaniu, zwracali uwagę na brak szybkich działań ze strony SRK, na brak odszkodowań oraz na malejące ceny nieruchomości w tej lokalizacji. Niektórzy obawiają się braku finansowania działań SRK w Trzebini. Spółka poinformowała, że otrzymuje potrzebne środki z dotacji rządowych.

SRK ma przesłać do komisji i do burmistrza harmonogram działań związanych z minimalizacją zagrożeń w Trzebini. Na następnym posiedzeniu uczestnicy komisji mają się odnosić do konkretnych punktów harmonogramu.

Będą odszkodowania

W czasie czwartkowego zebrania prezes SRK Janusz Smoliło zapowiedział, że będą mieszkania zastępcze dla mieszkańców zagrożonych obszarów. Nie podał jednak szczegółów, ponieważ czeka na raport związany z potencjalnie zastępczymi nieruchomościami.

Przekazał też, że mieszkańcy, którzy utracili groby bliskich w wyniku zapadnięcia ziemi na cmentarzu we wrześniu 2022 r., otrzymają zwrot kosztów za poniesione szkody lub SRK odbuduje grób. Do końca kwietnia przedstawiciele SRK mają się spotkać w tej sprawie z 20 wnioskodawcami o zadośćuczynienie.

Według zapowiedzi Smoliło do końca czerwca zostanie uruchomione odwadnianie terenu w Trzebini, co zatrzyma podnoszące się lustro wody. Jest gotowy projekt hydrogeologiczny z miejscami, gdzie można wstawić pompy odwadniające. Jak poinformował prezes SRK, kończą się prace uzdatniające grunty na osiedlu Gaj. Najprawdopodobniej w poniedziałek ruszą prace przy ul. Górniczej. Trwają procedury przetargowe na prace w rejonie cmentarza, os. Trentowiec, rejonie ul. 22 stycznia, obszarach przy kolei.

Głównym powodem powstawania zapadlisk jest podnoszący się poziom wody podziemnej. Na przełomie XX i XXI w. likwidatorzy kopalni "Siersza" zakładali, że podziemne pustki zaleje woda. Przy czym w Trzebini – jak wskazują geolodzy – występują gleby gliniaste, piaskowe, co potęguje zjawisko zapadlisk.

Źródło: PAP

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
trzebiniazapadliskomieszkańcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)