"Windy spadały". Wstrząsające sceny po trzęsieniu w Turcji
W trzęsieniu ziemi, które dotknęło Turcję i Syrię, zginęło ponad 5 tys. osób. Na miejscu był Miłosz Wieczorek, Polak mieszkający w Turcji, który w programie "Newsroom WP" opowiedział o tym, co widział. - Wczoraj mieliśmy dwa trzęsienia ziemi. Najgorzej odczuliśmy to pierwsze. Byliśmy w nocy w mieszkaniu. To było najbardziej przerażające doświadczenie życia. Większość następnego dnia spędziliśmy na ulicy. Wróciliśmy do domu o 4 w nocy. Władze mówią, by unikać budynków uszkodzonych. Widzieliśmy w ciągu dnia budynki, które wyglądały od zewnątrz dobrze, ale wstrząsy wtórne powalały te budynki. Dostawaliśmy SMS-y, by nie korzystać z wind. Wybieram się niedługo z pomocą, by wydostać kilka osób. Dostajemy informację, że po 24 godzinach udaje się wydostawać dzieci, ale sytuacja jest tragiczna. Tam leży śnieg i są minusowe temperatury, a ludzie nie mają ubrań. Zostali w samych piżamach i cienkich ubraniach. Nam udało się uciec w piżamach, ale mieliśmy sekundę, by narzucić kurtkę i buty. Jest ciężka sytuacja, bo brakuje paliwa. Stacje benzynowe i bankomaty przestały istnieć. Są przerwy w dostawach prądu i łącznością z telefonią komórkową - mówił Miłosz Wieczorek.