Ludwik Dorn i Grzegorz Napieralski na listach PO do Sejmu i Senatu
Niespodzianki na listach Platformy Obywatelskiej. Były marszałek Sejmu i były wicepremier w rządzie PiS Ludwik Dorn wystartuje z ramienia tej partii do Sejmu, zaś były szef SLD Grzegorz Napieralski - do Senatu. Informacje o ich starcie, a także Michała Mazowieckiego, najmłodszego syna Tadeusza Mazowieckiego, potwierdziła premier Ewa Kopacz.
02.09.2015 | aktual.: 08.09.2015 17:35
W środę Rada Krajowa PO zatwierdziła listy wyborcze do Sejmu i Senatu. Nie obyło się bez niespodzianek.
- Są z nami dzisiaj trzy osoby, osoby, które dołączą do naszej drużyny i które rozumieją, jakim zagrożeniem są dziś dla Polski rządy Jarosława Kaczyńskiego i ich obecność ilustruje, że Platforma jest formacją otwartą - powiedziała premier Ewa Kopacz przedstawiając kandydatów: Michała Mazowieckiego, Grzegorza Napieralskiego i Ludwika Dorna.
- Od dziś jest ze mną nowa, wilka drużyna, drużyna zdeterminowanych gotowych do walki o sprawy Polaków; ludzi, którzy mają zapał, którym wciąż się chce ciężko pracować i którzy kochają Polskę, są z niej dumni, a nie skarżą się na nią u sąsiadów - podkreśliła Kopacz.
Michał Mazowiecki, najmłodszy syn Tadeusza Mazowieckiego, powiedział, że "dwa lata rządów tamtej formacji wszyscy pamiętamy". - Nie da się już naprawić, jak oni dojdą do władzy, po prostu się nie da. Wszystkie ręce na pokład. Bądźmy razem i wtedy zwyciężymy - zaapelował.
Napieralski: mam nadzieję na nowe otwarcie
- Bardzo dziękuję pani premier za zaproszenie. To dla mnie bardzo ważny moment. Wierzę głęboko, że to, co się dzieje tutaj na sali w Warszawie, to też początek czegoś nowego, czegoś szerszego, otwartego, dlatego że te wybory, które nadchodzą, będą dla nas Polaków bardzo ważne. To nowe otwarcie, to tak naprawdę spoglądanie w przyszłość i takie spoglądanie w przyszłość mi się marzy. Marzy mi się Polska otwarta, nowoczesna bez sporów i kłótni, bo nawet jak się różnimy, to powinniśmy się różnić pięknie. Dyskutować ze sobą. Rozmawiać ze sobą. Wspierać się nawzajem, bo Polskę mamy jedną - powiedział Napieralski.
Dodał, że chciałby, aby kampania wyborcza była merytoryczna, aby rozmawiano o tym, co najważniejsze. - Stoimy u progu bardzo ważnych wyzwań. Jeżeli Polska nie będzie nowoczesna, nie postawi na badania, na edukację, jeżeli nie będzie otwarta, to przegra. Wierzę głęboko, że to, co się dzisiaj zaczyna i wierzę głęboko, że będzie trwać i że ten projekt będzie się rozszerzał, że coraz więcej ciekawych ludzi będzie wspierało otwarte nowoczesne myślenie, że nie poddamy się i Polska będzie miała dobrą przed sobą przyszłość - mówił polityk.
Później, na spotkaniu z dziennikarzami Napieralski wyjaśnił, że nie chce zamykać projektu Biało-Czerwoni (to partia założona w czerwcu przez Napieralskiego i byłego posła Twojego Ruchu Andrzeja Rozenka - przyp. red.). - Będę popierany przez PO, ale pozostają w swoimi środowisku - powiedział. Jak dodał, "ważne, żeby do parlamentu weszło jak najwięcej osób z lewicowymi poglądami".
Pytany, co zamierza wnieść do Senatu, Napieralski mówił, że zamierza zająć się nowoczesnymi technologiami, inwestowaniem w nowatorskie badania, innowacje i rozwój. - Jeśli Polska nie będzie w to inwestowała, to przegramy wyścig na świecie - podkreślił Napieralski.
Dorn: wybieram formację powiązaną z ziemią, a nie bujającą w stratosferze
Głos zabrał też Ludwik Dorn. - Przyszedłem tu z daleka, bo to ja byłem wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w tej straszliwej ekipie, o której mówił pan Michał Mazowiecki - powiedział Dorn, który jest b. politykiem PiS.
- Przez ostatnie 8 lat byłem w opozycji wobec PO. Niektóre moje krytyki bym wycofał, niektóre złagodził, a niektóre podtrzymał. Skoro wiele jest krytyk, które bym podtrzymał, dlaczego w takim razie jestem tutaj, zwłaszcza, że już pożegnałem się z polityką? Bo to PO złożyła mi ofertę, z której, po rozmowach, skorzystałem - wyjaśnił. Dodał, że "jeżeli Polsce potrzebna jest zmiana, a jest potrzebna (...), to jest pytanie o to, jak i jaką zmianę wprowadzać". - Jeżeli mam do wyboru między formacją, która powiązana jest z rzeczywistością, z ziemią, a nawet czasem do tej ziemi zbyt mocno przylega, i formacją, która buja w stratosferze, to dla dobra Polski, dla dobrej i bezpiecznej zmiany, wybieram tę pierwszą formację - powiedział polityk.
- Zwłaszcza że zdarzyła się pewna okoliczność - ona tak przylegała do tej ziemi, przylegała, i nagle dostała mocne dźgnięcie i zrozumiała. Jak zrozumiała, jak się uniosła, to pobiegnie szybciej do przodu. Natomiast jak ktoś buja w stratosferze, to ściągnąć na ziemię jest go bardzo trudno, chyba że zalicza - jak mówi klasyk - twarde lądowanie - mówił Dorn. Jak dodał, w przypadku zwycięstwa PiS obawia się "histerycznej bezradności okraszonej wzniosłą retoryką".
- Książę Adam Czartoryski mawiał: "jakaś Polska zawsze będzie, ale ważne żeby była lepsza, niż gorsza". Dlatego jestem tutaj - zakończył kandydat do Sejmu.
Po spotkaniu Dorn zagadywany był przez dziennikarzy o to, że przez lata nazywany był "trzecim bliźniakiem" braci Kaczyńskich. - Te lata się dawno skończyły. Ponieważ to był bliźniak "przyszywany", to ten guziczek został dawno odcięty - odpowiedział kandydat PO do Sejmu.
Zapytany, czy długo trwały negocjacje z PO, Dorn powiedział: - Było kilka kwestii, z którymi ja się liczę. Po pierwsze: musiała być lista niedegradująca. To raczej oczywiste, gdy ktoś był marszałkiem Sejmu, wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych. Nie idę na gospodarza, wiem, że gospodarzem jest Platforma Obywatelska. Druga rzecz, o którą mi chodziło, to pewna autonomia w głoszeniu własnego przesłania. I były jeszcze inne kwestie dotyczące funkcjonowania już poza wyborami.
- Nie zamierzam popierać Romana Giertycha (startuje on do Senatu z okręgu podwarszawskiego jako kandydat niezależny, ale z poparciem PO - przyp. red.) w wyborach - poinformował Dorn, choć - jak dodał - jest w Grodziska Mazowieckiego. - Byłoby wbrew prawu i sprawiedliwości, gdyby Giertych został senatorem - dodał.
Dorn poinformował też, że nie chce zapisywać się do PO. - Ja swój limit bycia w partiach już wyczerpałem - wyjaśnił.
Brak Pawła Zalewskiego na listach PO
Napieralski ma być na liście do Senatu w 98. okręgu podszczecińskim, a Dorn ma wystartować z "dwójką" w okręgu radomskim.
Lider mazowieckiej PO, szaf MAC Andrzej Halicki powiedział, że Rada Krajowa zatwierdziła listy "zdecydowaną większością głosów", przeciw było 3 członków Rady i wstrzymało się również 3.
Halicki zapewnił, że osoby, które głosowały przeciwko nie są związane z okręgami, w których starować mają nowe wśród kandydatów osoby, czyli Dorn i Napieralski.
Na listach nie ma nazwiska b. europosła Pawła Zalewskiego, który miał być na trzecim miejscu listy do Sejmu w okręgu podwarszawskim, ale zarząd PO zaproponował mu start z innego okręgu - radomskiego. Odnosząc się do decyzji zarządu Zalewski mówił, że jest związany z Warszawą i wyborcami z regionu warszawskiego i nie chce być "spadochroniarzem" w innym okręgu. Ponadto wyrażał się krytycznie o tym, że w wyborach z listy PO w okręgu podwarszawskim (z drugiego miejsca) startować będzie b. polityk PiS, obecnie doradca premier Kopacz Michał Kamiński, a ponadto z poparciem Platformy do Senatu będzie startował b. wicepremier w rządzie PiS i b. lider LPR Roman Giertych.
- Paweł Zalewski nie zdecydował się na zmianę okręgu wyborczego, odmówił startu w Radomiu, o którym wcześniej mówił, że mógłby być alternatywą dla okręgu podwarszawskiego - powiedział Halicki.
Dopytywany potwierdził, że oznacza to, iż Paweł Zalewski nie znajdzie się na żadnej z list PO. - Jeżeli nie mogą być na jednej liście, w jednej drużynie panowie, którzy nie darzą się sympatią, czego żałuję, i Paweł Zalewski zrezygnował z innego zaproponowanego okrętu, to tym samym podjął decyzję o niekandydowaniu - powiedział Halicki.
Już wcześniej spekulowano o tym, że Zalewski może nie znaleźć się na listach Platformy. Wszystko przez publiczną krytykę, którą były europoseł zaczął wyrażać pod adresem Michała Kamińskiego, obecnego doradcy premier Ewy Kopacz.
"Mam nadzieję na wzmocnienie Platformy, ale z panami Kamińskim i Giertychem nie odzyskamy zaufania Polaków" - napisał kilka tygodni temu na Twitterze Paweł Zalewski. Potem w TVN24 Zalewski dodał, że "Michał Kamiński jest złym spin doktorem, który proponuje złą metodę prowadzenia kampanii". - Prowadzi kampanię PO tak, jakby prowadził kampanię PiS sprzed lat - powiedział. Po tych wypowiedziach doszło do wymiany zdań pomiędzy oboma politykami, która położyła się cieniem na dalszej przyszłości Zalewskiego pod skrzydłami PO.
Listy zamknięte w piątek
Zarząd PO zajął się ostatecznym dopracowaniem list wyborczych do Sejmu i Senatu w piątek. - Zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej szlifował listy, które przyjęte zostały kilka tygodni temu. To zawsze wymaga skupienia, ale także dokładnego przyjrzenia się kandydatom. Teraz możemy spokojnie powiedzieć, że te listy są optymalne i takie właśnie zostaną poddane głosowaniu Rady Krajowej w najbliższą środę - mówił w piątek dziennikarzom szef sztabu PO Marcin Kierwiński.
Wbrew spekulacjom medialnym, PO nie wystawi własnego kandydata do Senatu w okręgu podwarszawskim (obejmuje powiaty: grodziski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski), gdzie zamierza startować m.in. były wicepremier i b. szef Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych.
Zgodnie z ustaleniami zarządu z początku sierpnia, premier Ewa Kopacz otwiera listę warszawską PO. Pod Warszawą jedynką jest marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak znalazł się na czele listy PO w Wałbrzychu, szef MSZ Grzegorz Schetyna - w Kielcach, a wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski - w Krakowie. Liderką listy wrocławskiej jest obecna senator PO Alicja Chybicka, gdyńskiej - koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki, a łódzkiej - rektor UŁ, prof. Włodzimierz Nykiel.
Minister zdrowia prof. Marian Zembala będzie otwierał listę PO w Katowicach, minister sportu Adam Korol - w Gdańsku, a rzecznik rządu Cezary Tomczyk - w Sieradzu. Liderem listy poznańskiej został młociarz, olimpijczyk Szymon Ziółkowski.