Lubin. Śmierć przed komendą. "Zabrakło wiedzy i umiejętności"
Interwencja mundurowych zakończona śmiercią 34-latka i zamieszki przed komendą - wydarzenia w Lubinie ponownie wywołały pytania o przygotowanie policjantów. - W tym przypadku zabrakło wiedzy - mówi WP były policjant Dariusz Nowak. - W Niemczech szkolenie trwa dwa lata, u nas maksymalnie trzy miesiące. To drastyczna dysproporcja – zauważa Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA.
09.08.2021 11:18
Trwa prokuratorskie postępowanie w sprawie śmierci 34-latka z Lubina w woj. dolnośląskim. Policjanci zostali zaalarmowani przez rodzinę mężczyzny, który miał być agresywny i pobudzony. Na nagraniu interwencji widać, jak czterech funkcjonariuszy próbuje obezwładnić mężczyznę, który w pewnym momencie traci przytomność. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że 34-latek nie żyje. W niedzielę przed lubińską komendą (niedaleko miejsca interwencji) wybuchły rozruchy, a pod adresem policjantów krzyczano: "mordercy".
- Po nieudanej interwencji zawsze wybucha burza. Za mało wiemy, żeby ostatecznie oceniać, jak wyglądała interwencja. Trzeba jednak zauważyć, że policjantom szło wszystko opornie. Z pewnością, kiedy zauważyli, że mężczyzna nie oddycha, powinni natychmiast zacząć resuscytację, a nie czekać na ratowników z pogotowia - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Rapacki, były zastępca Komendanta Głównego Policji i były wiceszef MSWiA.
Zobacz też: Kpiący komentarz Ryszarda Terleckiego. Stanowcza riposta
Zaznacza, że każdego dnia polscy policjanci podejmują tysiące interwencji, a tylko nieliczne kończą się tak tragicznie. - Wtedy pojawiają się emocje, ale przecież rzucanie koktajlami Mołotowa niczemu nie służy. To jest czas na rozmowy mundurowych z rodziną, ale też z tymi protestującymi, aby uspokoić sytuację - uważa były wiceminister.
Jego zdaniem stan, w jakim znajdował się 34-latek, mógł utrudnić pracę mundurowym. - Człowiek po narkotykach zachowuje się irracjonalne. Pamiętam szkolenie z funkcjonariuszami z USA, którzy podkreślali, że przy takiej osobie trzeba brać pod uwagę wszystkie scenariusze, a nawet strzał z broni ostrej może nie powstrzymać agresji - mówi Rapacki.
Lubin. Śmierć przed komendą. "Zabrakło wiedzy i umiejętności"
Dariusz Nowak, były policjant i rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji, również podkreśla, że film, który trafił do internetu, nie pokazuje wyraźnie, jak przebiegała cała interwencja. - Ale wydaje się, że założenie kajdanek nie powinno być problemem. Jeśli ten człowiek leżał dłuższy czas, to nie wiemy, czy mógł oddychać - stwierdza Nowak.
- Wiedza, umiejętności, a dopiero na końcu siła. Wydaje się, że w Lubinie tego zabrakło – dodaje i wprost mówi o niewłaściwym wyszkoleniu policjantów. - Wpływa na to wiele czynników. Policja na rynku pracy stała się mniej atrakcyjna pod względem finansowym. Inny problem to kondycja fizyczna całego społeczeństwa, a nabór prowadzony jest wśród pokolenia bez przeszkolenia wojskowego - uważa były rzecznik KGP.
Lubin policja i jej techniki. Drastyczne nagranie
Adam Rapacki zwraca uwagę na długość szkolenia podstawowego policjantów. - Jest zbyt krótkie. W Niemczech funkcjonariusz uczy się dwa lata i jest po tym okresie w pełni przygotowany. U nas cykl trwał przed pandemią trzy miesiące. To drastyczna dysproporcja. Tym samym polski policjant poznaje tajniki swojej pracy dopiero w jednostce - stwierdza były wiceszef polskiej policji.
Lubin. "Musimy zmienić natychmiast system szkolenia"
- To szkolenie powinno trwać co najmniej pół roku i być maksymalnie praktyczne – dodaje b. wiceszef KGP. Wskazuje też, że młodzi policjanci coraz częściej podchodzą do swoich obowiązków jak do każdego innego zawodu, a nie jak do służby.
- Przy takim systemie i brakach w wyszkoleniu kłopoty muszą się pojawiać – stwierdza Dariusz Nowak. Czy to oznacza, że sytuacja z Lubina znów może się powtórzyć? - Mam nadzieję, że nie, ale to przecież już następna interwencja w ostatnim czasie, która budzi kontrowersje. Musimy zmienić natychmiast system szkolenia - apeluje Nowak.