PolskaLPR do polityków: ujawnijcie swoje teczki

LPR do polityków: ujawnijcie swoje teczki

Lider LPR Roman Giertych zaapelował do osób aktywnie uczestniczących w życiu politycznym, by ujawniły zawartość swoich teczek znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej. Akta z IPN na swój temat ujawnił na konferencji w Sejmie eurodeputowany LPR Maciej Giertych.

LPR do polityków: ujawnijcie swoje teczki
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

To odważny akt polityczny, który jest odpowiedzią na apel prezesa IPN Leona Kieresa - podkreślił R. Giertych. Zapowiedział, że posłowie Ligi, a także działacze partii, będą zawracać się do IPN o dokumenty ich dotyczące i je upubliczniać. Ale nie chcielibyśmy być w tym samotni. Zwracam się do marszałka Cimoszewicza, do wicemarszałka Nałęcza, aby zrobili to samo - dodał.

Ja nie mam nic przeciwko temu (...) Natomiast żadnych czynności nie będę podejmował dlatego, że zachęca mnie do tego pan Giertych - odpowiedział na to Cimoszewicz.

Obecny na konferencji prof. Maciej Giertych podkreślił, że materiały z jego teczki zbierane były głównie pod kątem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii lub USA, o co był podejrzewany. Zaznaczył, że nie ma tam wielu informacji, na temat tego co robił i mówił. Często są to materiały na podstawie tego, co się komuś wydawało, że mówiłem i robiłem, dlatego nie podpisuję się pod tymi dokumentami - powiedział.

Z materiałów dotyczących M. Giertycha wynika, że powodem obserwowania profesora stało się jego "aktywne działanie w środowisku katolickim", prelekcje, w których "akcentuje rolę chrześcijaństwa w Polsce", oraz liczne kontakty za granicą, które stwarzają możliwości wyjazdów.

Z inwigilowania Giertycha zrezygnowano w listopadzie 1989 roku. W trakcie kontroli operacyjnej w oparciu o informacje agenturalne nie stwierdzono działalności niezgodnej z obowiązującym prawem - uznano.

W 1972 roku służby o Giertychu pisały: "pozornie jawnie wrogo nie występuje, lecz z jego zachowania się (...) można wywnioskować, że nie jest on przychylnie ustosunkowany do naszej obecnej rzeczywistości. W dalszym ciągu jego życiową dewizą jest hasło +Bóg i Ojczyzna, lecz nie Ojczyzn rzeczywiście istniejąca, a ta jaką sobie wymarzył w oparciu o swoją proendecką ideologię oraz nieprzejednaną postawę klerykalną i fanatyzm religijny".

W teczce M. Giertycha jest dokument dotyczący jego syna Romana. Jako 17-letni chłopak ponoć namawiałem do akcji misyjnych na terenie byłego ZSRR. Nie pamiętam tego, ale też nie zaprzeczam, że taka agitacja z mojej strony była - zaznaczył Roman Giertych.

Na czwartkowej konferencji prof. Giertych odniósł się także do zarzutów stawianych przez b. ministra Krzyszfota Kozłowskiego. Ten w programie "Prosto w oczy" w TVP1, komentując inicjatywę LPR, aby upublicznić nazwiska pracowników i współpracowników specsłużb PRL, powiedział, że jeśli miałyby być publikowane te nazwiska, należałoby też publikować nazwiska pracowników aparatu bezpieczeństwa PRL i jego mocodawców. Proszę o konsekwencję. Bardzo proszę, by na tej liście, obok pani Niezabitowskiej ewentualnie, znalazł się np. Maciej Giertych, doradca generała Jaruzelskiego w Radzie Konsultacyjnej w latach 80. - powiedział Kozłowski.

M. Giertych podkreślił, że Rada Konsultacyjna działała jawnie, a wszystkie jego wypowiedzi podczas tej Rady były publikowane.

Zdaniem R. Giertycha, w przyszłości kandydaci do Sejmu, Senatu i na urząd prezydenta powinny wyrażać zgodę na opublikowanie materiałów z IPN na ich temat i taki obowiązek powinnien być zapisany w ordynacji wyborczej.

Ocenił również, że apel Ligi ma znaczenie przed wyborami, tak żeby było wiadomo, czy kandydaci byli współpracownikami służb, czy są pokrzywdzeni przez system. Zaznaczył również, że ich inicjatywa ustawodawcza dotycząca teczek raczej nie ma szans na realizację jeszcze w tej kadencji.

Marszałek Włodzimierz Cimoszewicz odnosząc się do propozycji LPR powiedział: Przeszedłem postępowanie lustracyjne w trzech szczeblach - trzy różne sądy zajmowały się tą sprawą, trzy różne składy orzekające oczyściły mnie z jakichkolwiek zarzutów w tym zakresie, w związku z tym, dla wszystkich powinno być rzeczą jasną, jaki jest stan faktyczny.

Postulat LPR "w pełni popiera" Jan Rokita (PO). Powiedział, że złożył wniosek do IPN dwa lata temu i od tej pory czeka, jak każdy obywatel. Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował z kolei, że IPN przyznał mu status pokrzywdzonego. Kaczyński nie widział natomiast swojej teczki, bo, jak powiedział, miał "choroby w rodzinie" w czasie, kiedy mógł uzyskać wgląd w materiały IPN. Jeżeli tylko będę miał chwilę czasu, to tę teczkę obejrzę, nie mam nic przeciwko jej ujawnieniu - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)