Lód taje, rząd uspokaja
Kruszenie lodu na Nysie Kłodzkiej - PAP/Adam Hawałej
Mimo odwilży i pojawiających się już lokalnych podtopień rząd ocenił we wtorek, że w Polsce nie ma zagrożenia dużą powodzią. Minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik poinformował jednocześnie, że wszystkie służby utrzymywane są w stanie gotowości. Obserwowany jest także poziom wód.
Odwilż spowodowała najpoważniejszą sytuację na południu kraju. Podtopionych jest kilka miejscowości w Małopolsce i województwach dolnośląskim oraz lubuskim.
Saperzy zlikwidowali ostatnie zatory lodowe na rzekach Dolnego Śląska. Jeszcze we wtorek po południu wydawało się, że zmrożonej kry skuwającej Nysę Kłodzką na długości jednego kilometra nie uda się rozbić w ciągu jednego dnia. Obawy nie były bezpodstawne, ponieważ wcześniej dwie godziny zajęło rozsadzanie zaledwie stu metrowego zatoru. We wtorek wieczorem kra spływała już swobodnie w stronę Bystrzycy. Rzeka zostanie ponownie sprawdzona w środę.
W regionie jeleniogórskim zatory utworzyły się w trzech miejscach. We wtorek usunięto materiałami wybuchowymi zator w Wojanowie na Bobrze. Nie udało się jednak uniknąć przy tym zniszczenia kilku ogródków działkowych. Zator na tej samej rzece w Trzcińsku rozszedł się samoistnie. Podobnie było w Szklarskiej Porębie na rzece Kamiennej.
Na Dolnym Śląsku obowiązuje stan pogotowia przeciwpowodziowego w 9 powiatach: złotoryjskim, zgorzeleckim, kłodzkim, strzelińskim, legnickim, kamiennogórskim, jeleniogórskim, lwóweckim i bolesławieckim.
Także w Słupsku ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. Rośnie poziom wody w rzece Słupi. W centrum Słupska podtopione są piwnice i podwórka budynków znajdujących się najbliżej rzeki. Poziom Słupi przekroczył stan alarmowy o 10 cm. (250 cm ) i wciąż rośnie.
Minister środowiska Stanisław Żelichowski powiedział we wtorek, że na 52 miejsca w kraju, w których badany jest poziom wody, stan alarmowy jest lekko przekroczony w 15 miejscach, głównie na rzekach Dolnego Śląska. Jednak minister Żelichowski dodał, że prognozy na najbliższe dni są korzystne.
Minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik powiedział natomiast, że od poniedziałku w stanie alarmowym pozostaje 4000 osób, głównie strażaków i 950 pojazdów - także wodnych, czyli łodzi i pontonów silnikowych.
Minister Janik podkreślił, że na razie sygnałów o poważnym zagrożeniu nie ma, także na rzekach podgórskich.(iza)