Samorządowcy są wściekli. Napisali list do Tuska. "Zdradzeni"

"Panie premierze, zapraszamy do Świdnicy, przedstawimy Panu ludzi, którzy dźwigają na swoich barkach rozwój Polski w skali małego regionu, jednego z wielu, z jakich składa się nasz kraj. Porozmawiajmy jak obywatele demokratycznego państwa z przywódcą politycznym, który tę demokrację w Polsce obiecał przywrócić" - napisał przewodniczący Związku Zawodowego w swoim liście.

Donald Tusk
Donald Tusk
Źródło zdjęć: © East News | Thierry Monasse/REPORTER
Sonia Bekier

06.02.2024 | aktual.: 06.02.2024 11:54

Jacek Wolszczak, przewodniczący zrzeszonego w Związkowej Alternatywie Związku Zawodowego Świdniczanie, zwrócił się do Donalda Tuska z prośbą o zwrócenie uwagi na problemy pracowników samorządów.

W swoim liście otwartym Wolszczak wyraził swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji twierdząc, że rząd odwrócił się od samorządowców. W szczególności, domaga się on wprowadzenia minimalnej płacy dla pracowników sektora publicznego, która byłaby o 20 procent wyższa od obecnej.

"Czy wyobraża sobie Pan sytuację, w której któryś z pańskich współpracowników nie jest w stanie utrzymać swojej rodziny z rządowej pensji? Co by Pan powiedział, gdyby pracownik Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ogłosił zrzutkę na pokrycie wynajmu mieszkania, lekarstwa dla dziecka albo pożyczał pod koniec miesiąca wśród znajomych? Absurdalne i niedopuszczalne, prawda? A z taką rzeczywistością muszą się mierzyć pracownicy samorządów i ich rodziny" - czytamy w liście.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wolszczak wyraził również swoje obawy, że jeżeli płace nie wzrosną, samorządy mogą stracić swoich najcenniejszych pracowników, "czeka nas exodus fachowców" - pisze Wolszczak. "Nasza cierpliwość się wyczerpała" - dodaje.

"PiS nad okradł, wy odwróciliście się plecami"

W swoim liście, Wolszczak skrytykował również rząd za niedostateczne subwencje dla samorządów. Zwrócił uwagę, że podwyżki dla nauczycieli, które zostały przyznane przez rząd, nie są pokrywane przez subwencje, co zmusza samorządy do rezygnacji z innych celów, takich jak podwyżki dla swoich pracowników.

"Wie Pan, co czuje człowiek, który po 20 latach pracy zarabia mniej niż 4000 zł na rękę? I to nie prostej roboty, a kreatywnej, wymagającej mądrego zarządzania procesem i planowania strategicznego. To uczucie bycia zdradzonym i zapomnianym. Cholernie paskudny stan" - pisze samorządowiec.

Wolszczak skrytykował również rząd Zjednoczonej Prawicy za reformę podatkową z 2019 roku, która, jak twierdzi, pozbawiła samorządy znacznej części dochodów. Zdaniem Wolszczaka "PiS nad okradł, wy odwróciliście się plecami".

"My również zasłużyliśmy na wzrost płac. Tymczasem wy o nas zapomnieliście. Jakby nasza praca była mniej ważna. Poczuliśmy się jak ludzie drugiej kategorii. Rozczarowanie, smutek i gniew, to czujemy dzisiaj" - twierdzi Jacek Wolszczak.

Na koniec swojego listu Wolszczak zaprosił Donalda Tuska do Świdnicy, aby mógł on zobaczyć na własne oczy, jak wygląda sytuacja pracowników samorządów. Wolszczak wyraził nadzieję, że Tusk będzie w stanie porozmawiać z pracownikami jako obywatele demokratycznego państwa i przywrócić demokrację, którą obiecał.

Postulaty Związkowej Alternatywy Pracowników Samorządów

"A może za mało krzyczeliśmy? Może tylko tak można z Wami rozmawiać? Tego właśnie chcecie – protestów pracowników samorządów w roku wyborów samorządowych? Będę szczery – działając w taki sposób, jesteście na najlepszej drodze, by te wybory przegrać" - kończy samorządowiec.

W swoim liście, Wolszczak przedstawił na końcu postulaty Związkowej Alternatywy Pracowników Samorządów. Są to między innymi: znaczne zwiększenie subwencji dla samorządów, ustanowienie płacy minimalnej dla pracowników sektora publicznego, przeprowadzenie audytu finansów samorządów oraz wypłata wynagrodzeń za nadgodziny zgodnie z kodeksem pracy.

Czytaj także:

Źródło: gazetawyborcza.pl

Zobacz także
Komentarze (335)