Grabarze przychodzą o świcie
"Katastrofa za katastrofą, nieszczęście za nieszczęściem. Małe getto zostało wywleczone na ulice. (...) Płaczą Żydzi, płaczą i liczą na cud. Likwidacja trwa. (...) Na Zamenhofa Niemcy wyciągnęli ludzi z tramwaju i zabili ich na miejscu" - pisał Abraham Lewin w początkowym okresie czystki. Później wpisy o podobnym charakterze stały się codziennością.
Na zdjęciu: mężczyzna wywozi ciała Żydów, którzy zmarli z głodu (1943 rok). W tamtym czasie, każdego dnia o świcie na ulicach warszawskiego getta można było zauważyć grabarzy, którzy zbierali z ulic nagie ciała. Ekstremalne warunki panujące w getcie zmuszały rodziny do sprzedawania ubrań swoich bliskich.