Stało się. Projekt prezydenta ws. "lex Tusk" w Sejmie
Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów, tzw. lex Tusk wpłynął do Sejmu. Skierowanie go do parlamentu zapowiedział w piątek prezydent Andrzej Duda, który zaledwie cztery dni wcześniej podpisał ustawę.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją - w trybie następczym - do TK. We wtorek ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a w środę weszła w życie.
Podczas piątkowego oświadczenia prezydent Duda zapewnił o swoim "zdecydowanym poparciu" dla ustawy. - Ta decyzja była absolutnie jednoznaczna i jestem absolutnie przekonany, co do jej słuszności - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent zapowiedział jednak nowelizację. Zmiany mają dotyczyć m.in. tego, by odwołania od decyzji komisji były kierowane do sądów powszechnych, a nie administracyjnych. Andrzej Duda chce też zniesienia tzw. środków zaradczych.
- Proponuję, aby na ich miejsce pozostało tylko stwierdzenie komisji, że osoba, wobec której ustalono, że działała pod rosyjskimi wpływami, że taka osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym - zaznaczył.
"Lex Tusk". Uzasadnienie projektu
W uzasadnieniu projektu podkreślono "pozytywną ocenę samego powołania komisji". "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej z całą mocą opowiada się za sprawnym powołaniem oraz wykonywaniem ustawowych zadań przez Komisję i to w sposób zapewniający wszystkim zainteresowanym możliwość zapoznania się z przebiegiem jej prac" - napisano.
Wskazano jednak, że "część wątpliwości zgłaszanych w debacie publicznej (...) wymaga interwencji ustawodawcy".
Wskazano, że jedną z "zasadniczych wątpliwości" dotyczyły tzw. środków zaradczych, które dotyczyły m.in. zakazu pełnienia funkcji związanej z dysponowaniem środkami publicznymi. Wskazano, że dzięki temu komisja zyskała "uzyskała uprawnienia do oceny działania osób fizycznych, w tym czy działanie takie było podejmowane pod wpływem rosyjskim oraz czy stanowiło ono działanie na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej, i stosowania środków o charakterze represyjnym".
"W ocenie wnioskodawcy przedstawiane w debacie publicznej wątpliwości odnośnie powierzenia Komisji stosowania środków zaradczych, przemawiają za uchyleniem przepisów dotyczących możliwości ich stosowania przed Komisję" - napisano.
Ponadto propozycje zakładają m.in., że "członkostwa w komisji nie można łączyć z mandatem posła lub senatora" oraz że przewodniczącego tego grona wybierają jego członkowie.
Co PiS zapisało w "lex Tusk"?
Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim, wpływanie na treść decyzji administracyjnych, wydawanie szkodliwych decyzji, składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki, zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja (według jej pierwotnych zapisów), to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Ustawę - jako niekonstytucyjną i naruszającą zasady demokratycznego państwa prawa - krytykują ugrupowania opozycyjne, które już zapowiedziały, że nie zaproponują swych przedstawicieli do tej komisji. Krytyka płynie też z USA i Unii Europejskiej.
Czytaj więcej: