Lewica spiera się o listy wyborcze i szuka pomysłu na kampanię. Na giełdzie znane nazwiska
Politycy Nowej Lewicy i partii Razem przenieśli negocjacje dotyczące list wyborczych do mediów społecznościowych. Sporów nie ubywa, a wielu działaczy i zwolenników lewicy traci cierpliwość. Poznaliśmy głównych kandydatów do objęcia mandatów europosłów.
19.04.2024 06:19
W lewicowej koalicji narastają spory wokół list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Partia Razem i Nowa Lewica zarzucają sobie wzajemnie niewywiązywanie się z wcześniejszych umów dotyczących kandydatów na europosłów.
Politycy Nowej Lewicy mówią nam, że na nic z "razemkami" się nie umawiali. Ci twierdzą inaczej. Wszyscy walczą o tzw. miejsca biorące.
Negocjacje na X
Jeśli ktoś chce dowiedzieć się, co słychać na lewicy, najlepiej zajrzeć na portal X. Tam politycy tej formacji "robią politykę" i wymieniają się poglądami. Czasem zdradzą też kulisy tworzenia list wyborczych.
W środę 17 kwietnia Anna Maria Żukowska - najaktywniejsza polityczka Nowej Lewicy na portalu X, a zarazem szefowa klubu parlamentarnego Lewicy - życzyła powodzenia Łukaszowi Kohutowi w walce o mandat europosła ze Śląska. "Wiem, że będzie w PE dobrze reprezentował zarówno Polskę, jak i swoją małą ojczyznę - Śląsk, tak, jak robił to dotychczas" - pisze Żukowska.
Potencjalnego kandydata zachwala również senator Lewicy Maciej Kopiec. I informuje: "Zarząd Województwa Śląskiego Nowej Lewicy w drodze głosowania udzielił jednomyślnej rekomendacji do zajęcia pierwszego miejsca na liście Lewicy w wyborach do PE w okręgu 11 Łukaszowi Kohutowi. Łukasz dysponuje wsparciem struktur, decyzja jest w rękach Roberta Biedronia - lidera frakcji Wiosna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te wyrazy poparcia dla Kohuta reaguje Paulina Matysiak, posłanka klubu Lewicy, członkini partii Razem. Nie kryje zdziwienia. "Aniu, o czym Ty piszesz? Przecież to wy już dawno przyszliście do Razem z propozycją jedynki na Śląsku. Bo wam najbardziej zależy na Warszawie i Wrocławiu. Traktujmy siebie poważnie" - apeluje do Żukowskiej.
Ta odpowiada: "Nie wiem, ja przyjmuję decyzje gremiów statutowych. Ja startuję z Mazowsza".
Politycy Razem w rozmowie z Wirtualną Polską twierdzą, że władze Nowej Lewicy ustaliły wcześniej, że "jedynka" na liście wyborczej na Śląsku przypadnie właśnie partii Razem. Anna Maria Żukowska twierdzi zaś, że - owszem - "decyzje podejmuje zarząd krajowy, ale na podstawie rekomendacji środowisk, organizacji wojewódzkich".
- Przecież to lokalne struktury będą robić osobie kandydującej kampanię. Jeżeli góra narzuci dołom kandydata wbrew ich woli, to nastawienie do tego może być mało entuzjastyczne - tłumaczy na portalu X.
Politycy Razem są skonsternowani. Przekonują, że najpierw ustalają coś z Nową Lewicą, a później dowiadują się z portalu X, że ustalenia się zmieniły. Albo w ogóle ich nie było.
Działacz partii Razem z Bydgoszczy Tomasz Błaszczyk dziwi się: "Po co robić szum na social mediach, skoro wszyscy zainteresowani wiedzą, jaka jest sytuacja negocjacji? Później ktoś zawsze wyjdzie na przegrywa, który nie może niczego załatwić nawet w swoim klubie, a co dopiero u władzy. To chyba niekorzystne dla partii".
Każdy chce do Brukseli
Dyskusje między politykami Nowej Lewicy i Razem (obie formacje tworzą wspólny klub Lewicy w Sejmie, choć Razem nie jest w rządzie, a Nowa Lewica - owszem) są interesujące o tyle, że Lewicy - jak wynika z aktualnych analiz - przypadną maksymalnie trzy mandaty w Parlamencie Europejskim. Rywalizacja idzie więc o trzy tzw. miejsca biorące na listach wyborczych.
Wedle naszych informacji od osób związanych z Lewicą, miejsca biorące - na dziś - będą dotyczyć "jedynek" w Warszawie, Poznaniu i Katowicach. W stolicy z pierwszego miejsca na liście ma kandydować Robert Biedroń, w Poznaniu - Joanna Scheuring-Wielgus, a na Śląsku… no właśnie, na Śląsku jest problem.
Swojego kandydata w okręgu w Katowicach chcą wystawić na "jedynce" zarówno Razem, jak i Nowa Lewica. Ta ostatnia stawia na wspomnianego Łukasza Kohuta (który twierdził swego czasu, że nie jest Polakiem, tylko Ślązakiem), a Razem - na Macieja Koniecznego.
- Razemki chcą mieć przynajmniej jednego europosła. Ale to się może nie wydarzyć - twierdzi polityk Nowej Lewicy. Inny rozmówca z formacji Włodzimierza Czarzastego przekonuje nas, że nikt partii Razem "jedynki" na Śląsku nie proponował. A wręcz twierdzi, że było… odwrotnie.
Polityk partii Razem: - Rozmowy trwają i są trudne. Ale faktem jest, że to Nowa Lewica proponowała nam Śląsk.
Polityk Nowej Lewicy: - Gdyby Razem dostali Śląsk, cała ich partia by się tam przeniosła. A kto będzie pracował w kampanii i kandydował z innych okręgów, na przykład z Podlasia?
Poza tym - zwraca uwagę rozmówca WP - "nie ma pewności, że Maciej Konieczny w PE przystąpiłby do frakcji Socjalistów i Demokratów". - A to byłby dla nas problem - słyszymy.
Kwestia "jedynki" na Śląsku będzie się jeszcze rozstrzygać - najpewniej w gronie liderów Lewicy. A co z resztą kandydatów? Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, partia Razem proponuje na listy czterech z dziewięciu parlamentarzystów: Paulinę Matysiak (potencjalny numer jeden w woj. kujawsko-pomorskim), Dorotę Olko (numer dwa w Warszawie), Marcelinę Zawiszę (numer dwa w woj. dolnośląskim i opolskim) oraz wspomnianego Macieja Koniecznego.
- Nie chcemy się spierać. Nie oczekujemy niczego ponad naszą miarę i nie gramy ponad poziom. Chcemy startu takiego, z którego wszystkie strony będą usatysfakcjonowane - przekonuje rozmówca z partii Razem.
Jak dodaje, pozytywem dziś jest to, że "prace programowe na kampanię europejską są na ukończeniu, z dużym wkładem Rady Krajowej Razem".
Zobacz także
Lewica coraz słabsza, ale wciąż z nadziejami
Kierować kampanią do PE będzie minister Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy. Jakie są oczekiwania?
- Kampania musi się różnić od tej samorządowej. Musimy wyciągnąć wnioski. Trzeba postawić na nasz mocny, lewicowy przekaz, ale bez awanturnictwa - twierdzi jeden z polityków klubu Lewicy. Jak przekonuje, kluczem będą znane nazwiska na listach, tak, by powalczyć o czwarty mandat do PE.
- Jeśli ogólnokrajowo zrobimy wysoki wynik, ponad oczekiwania, to możemy zyskać na przykład dodatkowy mandat na Dolnym Śląsku. Ale na to musimy zapracować wszyscy - zaznacza nasze źródło.
Z Dolnego Śląska kandydować będzie wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek - i to właśnie on może wywalczyć kolejne miejsce w PE. Większych szans nie ma za to Andrzej Szejna - wiceminister spraw zagranicznych - który będzie kandydował z Małopolski.
Dziś nastroje na lewicy są kiepskie. Partia osiągnęła fatalny wynik w wyborach samorządowych (6,3 proc.), znacznie poniżej oczekiwań wielu. Ale wielu jednocześnie spodziewało się klęski. - Sztab pracował kiepsko, mieliśmy słabe listy, frekwencja zapowiadała się na bardzo niską. To na co mieliśmy liczyć? - pyta działacz.
W dodatku Lewica - mimo wysoko ocenianych ministerek, jak Agnieszka Dziemianowicz-Bąk czy Katarzyna Kotula - relatywnie niewiele osiąga w rządzie ("KO podbiera nam wszystkie pomysły"), nie jest w stanie przeforsować w Sejmie kluczowych dla siebie projektów (a jeśli już, to są one przypisywane większemu koalicjantowi albo blokowane przez Trzecią Drogę), a wewnętrzne spory i podległość Koalicji Obywatelskiej frustrują wielu działaczy.
- Problem jest taki, że my nie dyskontujemy poparcia społecznego dla kluczowych dla nas tematów. Mieszkania, wsparcie dla rodzin, prawa kobiet, liberalizacja prawa do aborcji, tabletka dzień po. My o tym wszystkim mówimy najgłośniej i od lat! Przecież my to wprowadzaliśmy do obiegu, gdy reszta partii się tego wstydziła. A jednak politycznie nic z tego nie mamy. I tak frustruje to, że nic nie możemy z tym zrobić - przyznaje rozmówca związany z Lewicą.
Formacja nie traci jednak nadziei. 27 kwietnia oficjalnie zainauguruje kampanię europejską. Wtedy zostaną zaprezentowane pełne listy wyborcze do PE. - W tej kampanii przypomnimy, że to lewica wprowadziła Polskę do Unii Europejskiej oraz do NATO. To my wyznaczamy kierunki - przekonywała po ostatnim posiedzeniu zarządu Joanna Scheuring-Wielgus.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl