Leszek Miller: czynna polityka jest już poza mną
Leszek Miller w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" opowiedział o swoich przeżyciach po śmierci syna. Zdradził, że do tamtego momentu czuł się spełnionym i szczęśliwym człowiekiem. Były premier zadeklarował też, że nie wróci już do czynnej polityki.
"Do śmierci syna wiedziałem, kim jestem i co jest w życiu ważne. Teraz nie wiem, jakim będę człowiekiem i co będę robił" - powiedział Leszek Miller dziennikarzowi "Wprost". Jak wyznał, tragiczne wydarzenie oddzieliło jego dotychczasowe życie grubą kreską. W tym poprzednim był spełniony i szczęśliwy.
Były premier przyznał, że trudno mu rozmawiać z partnerką jego syna. Przyznała mu, że doszło między nimi do "brutalnej awantury". "(…) chcemy, żeby jak najszybciej zniknęła z naszego życia".
Leszek Miller ma też ogromny żal do redakcji dziennika "Fakt" za okładkę weekendowego dodatku, który ukazał się w dzień pogrzebu jego syna. W najnowszym wywiadzie przyznał, że prezes zarządu spółki wydającej tabloid odpowiedział na jego list. "Taka dyplomatyczna uprzejmość" - skwitował.
"Leszek przyszedł do nas w nocy"
Polityk opowiadał też o nadnaturalnych przeżyciach, o których opowiedzieli mu znajomi po śmierci syna. "Leszek miał do nich przyjść w nocy, we śnie, a może na jawie". Miller przyznał, że słysząc takie opowieści zamiera. "Syn miał powiedzieć, że źle zrobił" - dodał.
Zapytany o to, czy takie przeżycia oraz ból po stracie dziecka nie zbliżają go do wiary, odpowiedział: "dla mnie jest już na to za późno".
Zobacz także: Leszek Miller o śmierci syna: nieprawda, że czas leczy rany
Miller zadeklarował też zakończenie czynnej kariery politycznej. "Czuję się szczególnie odpowiedzialny za żonę i wnuczkę (…) spodziewają się, że je w jakiś sposób ochronię. Wiem, że muszę temu oczekiwaniu sprostać" - zakończył.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl