Leszek Miller o śmierci syna: dręczy mnie myśl, że nie zrobiłem wszystkiego, co mogłem
Samobójstwo Leszka Millera juniora wciąż budzi ogromne emocje. Jego ojciec w telewizyjnym wywiadzie opowiedział, co czuje po śmierci syna i czy ma do kogoś o nią żal.
Leszek Miller zdradził, że wciąż zadaje sobie pytanie: dlaczego to się stało. Jak przyznał były premier w rozmowie emitowanej w telewizyjnej Jedynce, to pytanie będzie męczyć go i jego żonę, pewnie do końca życia.
Miller stwierdził, że w pewnym sensie czuje się odpowiedzialny za śmierć syna. - Dręczy mnie myśl, że nie zrobiłem wszystkiego, co mogłem, by go uratować - powiedział polityk. Jak dodawał, analizował wszystkie słowa i gesty, które wykonał podczas ostatnich rozmów ze swoim dzieckiem.
Były premier wyznał także, że choć jest ateistą, trudno reagować mu bez poruszenia na to, co mówią mu znajomi. - Co mam powiedzieć, kiedy przychodzą do mnie i mówią: "Leszek był u nas w nocy". Wtedy milczę bo co mam powiedzieć? - pytał retorycznie Miller.
Zapytany o to, czy ma do kogoś żal, od razu wspomniał o partnerce syna. - Wiem, że była ostatnią osobą, która widziała go żywego. Między nimi różnie bywało - powiedział Miller.
Zobacz także: Leszek Miller o śmierci syna: nieprawda, że czas leczy rany
Najlepszego zdania o Katarzynie Sobkowiak nie miały też córka oraz była żona Leszka Millera juniora. W rozmowie z "Super Expressem" partnerka tragicznie zmarłego mówiła, że Monika Miller "ciężko zniosła" związek jej i jej ojca. "Monika Miller nie utrzymywała kontaktów ze swoim ojcem przez ostatnie siedem lat (..) nie mogłam się dowiedzieć, o co chodziło, to była jakaś tajemnica" - powiedziała tabloidowi. Sobkowiak dodała, że Monika Miller weszła z ojcem w spór, kiedy skończyła 15 lat. "Nakłaniałam go, żeby się pogodzili" - zapewniała kobieta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl