Trwa ładowanie...
seksafera
20-05-2008 10:55

Lepper: przyszedłem, bo muszę udowodnić niewinność

Główny świadek i oskarżyciel posiłkowy Aneta Krawczyk odpowiada na pytania obrony w procesie lidera Samoobrony Andrzeja Leppera oraz b. wiceszefa tej partii Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonych w tzw. seksaferze.
BR>


Galeria

Sąd nad seksaferą


W sądzie pojawił się nieobecny na kilku poprzednich rozprawach Lepper. Ja przed sądem w tym procesie muszę udowodnić swoją niewinność dlatego, że prokurator winy nie udowodni. Prokurator przypuszcza na podstawie zeznań pani Anety Krawczyk, nie potwierdzają tego świadkowie. Nikt niczego nie widział. Ja teraz muszę udowodnić, że jestem niewinny i to udowodnię - powiedział przed rozprawą Lepper.

Lepper: przyszedłem, bo muszę udowodnić niewinnośćŹródło: AFP
d3qvtf0
d3qvtf0

Jak poinformował w przerwie rozprawy jeden z obrońców mec. Wiesław Żurawski, obrona złożyła do akt sprawy oryginał listu rzekomo napisanego przez Anetę Krawczyk oraz plakatu z dedykacją Krawczyk dla Łyżwińskiego. Obrona chce, aby sąd włączył te pisma do materiału dowodowego.

Materiały te odnalazła w domu żona Łyżwińskiego - Wanda. Łyżwińska twierdzi, że znalazła list i plakat tydzień temu. Był w nim podtekst seksualny, podtekst spełnienia wszystkich marzeń, oferta odrzuconej kobiety - powiedziała o liście Łyżwińska. Według niej, jest to jeden z dowodów na kłamstwa Anety Krawczyk.

Według mec. Żurawskiego, liścik ten podważa wiarygodność Krawczyk. Nie wyobrażam sobie, żeby tej treści karteczkę, czy korespondencję składała osoba molestowana swojemu prześladowcy - powiedział Żurawski. W jego ocenie autentyczność tych zapisków nie budzi wątpliwości i obrona nie zamierza na razie wnioskować o zbadanie ich przez grafologa. Zasłaniając się niejawnością rozprawy nie chciał powiedzieć, z czego wynikają jego wnioski o autentyczności zapisków. Także zdaniem Leppera, jeżeli list jest prawdziwy, to burzy wiarygodność pani Krawczyk.

Pełnomocnik Anety Krawczyk mecenas Agata Kalińska-Moc oświadczyła, że jej klientka nigdy nie pisała takich pism do Stanisława Łyżwińskiego. Jej zdaniem jest to nagonka na Krawczyk, mająca pozbawić ją wiarygodności. Musimy też patrzeć na to biorąc pod uwagę poniedziałkowy wyrok. Także jest to atak - podkreśliła Kalińska-Moc. Aneta Krawczyk nie chciała komentować sprawy rzekomego listu do Łyżwińskiego.

d3qvtf0

W poniedziałek przed piotrkowskim sądem zapadł pierwszy nieprawomocny wyrok w "seksaferze". Na 2 lata i cztery miesiące więzienia skazany został b. asystent Łyżwińskiego i radny wojewódzki Samoobrony Jacek Popecki. Sąd uznał go za winnego nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży, narażenia życia i zdrowia kobiety oraz podżegania do składania fałszywych zeznań.

Lepper pytany o komentarz w tej sprawie powiedział, że to nie jest końcowy wyrok, a dopiero pierwsza instancja. Nie myślcie Państwo, że ciśnienie mi skoczyło. Jest normalne - powiedział Lepper.

Natomiast Krawczyk przyznała, że cieszy ją wyrok skazujący Jacka Popeckiego. Trudno po takiej mordędze, po tylu miesiącach walki, żeby nie cieszył - powiedziała dziennikarzom. Podkreśliła, że jest nastawiona na to, że przesłuchanie przed sądem będzie nieprzyjemne.

Proces - na wniosek prokuratora i pełnomocnik Krawczyk - toczy się przed piotrkowskim sądem za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonych. Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Krawczyk. Liderowi Samoobrony grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.

d3qvtf0

Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Lepper przyznał, że przyjęli taką taktykę i mają zamiar składać wyjaśnienia na dalszym etapie procesu; prawdopodobnie po zeznaniach pokrzywdzonych.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

d3qvtf0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qvtf0
Więcej tematów