PolskaLepper: na kolacji z premierem nie rzucaliśmy sztućcami, talerze też nie latały

Lepper: na kolacji z premierem nie rzucaliśmy sztućcami, talerze też nie latały

Jarosław Kaczyński powiedział mi, że jeśli nie dogadamy się w sprawie budżetu, to będziemy musieli w przyszłym roku przeprowadzić przedterminowe wybory. Na kolacji z premierem ja i Roman Giertych obstawialiśmy twardo przy swoim: jeśli będą większe wpływy do budżetu – trzeba je dzielić proporcjonalnie. Mimo to, podczas spotkania szyby ani talerze się nie tłukły, sztućcami też nie rzucaliśmy – powiedział szef Samoobrony Andrzej Lepper w Radiu Zet.

Lepper: na kolacji z premierem nie rzucaliśmy sztućcami, talerze też nie latały
Źródło zdjęć: © PAP

05.09.2006 | aktual.: 05.09.2006 16:38

Panie premierze, przeczytałam w „Dzienniku”, że zjadł pan wczoraj kolację z premierem Jarosławem Kaczyńskim i wicepremierem Romanem Giertychem.. Nie pytam, co było na kolację, ale czy powiedział pan premierowi prosto w oczy, że PiS chce wcześniejszych wyborów, tak jak pan ostatnio mówił? Tak, oczywiście, że tak, mowa była również o tym, pan premier oczywiście nie potwierdził tego, że PiS chce wcześniejszych wyborów, natomiast jednoznacznie powiedział, że jeżeli nie dogadamy się odnośnie budżetu, to wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli w przyszłym roku poddać się ocenie społeczeństwa, obywateli Polski, którzy ocenią naszą dotychczasową pracę i będą nowe wybory. My, zarówno ja, jak i premier Giertych, staliśmy przy swoim, oczywiście to, co dzisiaj było w Jedynce, w Sygnałach Dnia, pan min. Gosiewski mówił, że to było fajne, dobre spotkanie. On był na tej kolacji. Nie, nie był w ogóle, dlatego też dziwię się, że zabierał kompletny myślę głos w tej sprawie, ale prawda jest troszeczkę inną. No, przecież
nie mogły talerze latać Było niemiłe spotkanie, sztućce były Nie, dobre, ale musiało być dobre, pani redaktor. Przecież nie musieliśmy, co ktoś chciał żebyśmy rzucali sztućcami, żeby szyby leciały, talerze latały, absolutnie nie. Tylko zdecydowanie powiedzieliśmy, że jak w przyszłym roku wpływy będą o 9 proc. wyższe, to jest około 20 mld złotych, to więc podzielmy te wpływy proporcjonalnie między koalicjantów. Jeżeli my mamy udział w koalicji rządowej 22 proc., Liga ma 12 około procent, resztę ma PiS, to na nasze resorty wtedy podzielimy te środki i powiemy, że jest to partnerstwo. Czyli Samoobrona ile chce z budżetu. No, ile chcemy, każdy chciałby jak najwięcej. Natomiast na to żebyśmy mogli normalnie funkcjonować, ja powiedziałem panu premierowi, że jest nowa pozycja, o której pan premier do tej pory na pewno wiedział, że potrzebne są większe środki, ale od przyszłego roku my nie możemy dofinansować około miliarda złotych na dopłaty bezpośrednie dla rolników z programu rozwoju obszarów wiejskich, z
funduszy unijnych, tylko musimy z budżetu naszego. Tak, ale panie premierze, to znaczy jaka to jest kwota. Kwota na rolnictwo powinna być około 3 mld wyższa, na służbę zdrowia musi być o ok. 4 mld w sumie, z tego, co mówi pan profesor Religa, minister zdrowia, podwyżki dla pielęgniarek, położonych, lekarzy Dla nauczycieli... Nauczyciele miliard 600... Ale panie premierze budżet pęknie, a co z kotwicą Pani redaktor, 20 mld jest więcej, także nie pęknie. Podobno cudownie zostało odnalezione 3 mld przez ministerstwo finansów. Tak, tak, dodatkowo, ale te 20 to jest 9 proc. wyższy budżet, a jeszcze dodatku... No dobrze, i co na to premier, premier powiedział, że znajdą się te pieniądze na rolnictwo? W dodatku, jeszcze jest jedno, ja kontaktuję się teraz z panem prof. Rosatim, dlatego że on powiedział, że nic się nie stanie, jeżeli ta kotwica będzie 35 mld. Tak powiedział Dariusz Rosati? Tak jest, dlatego że PKB na ten rok jest liczony około biliona, a wszystko wskazuje, że jest wyższy i to o 3 proc. nie
przekroczy... Ale premier wczoraj powiedział podczas kolacji, że nie będzie więcej pieniędzy, tak? Nie, nie, premier nic, nie powiedział, że nie będzie tylko powiedział, że już znaleźliśmy i szukamy nadal środków jeszcze żeby było ich więcej i będziemy to robić wspólnie. Czyli te 3 mld odnalezione będą dla kogo, dla pana, czy... Nie, jeszcze nie ma podziału... Jeszcze nie ma podziału. Za wcześnie jest mówić, dlatego że pierwsze spotkanie takie już konkretne bardzo, nie takie jak było przed wakacjami, na Parkowej, gdzie były założenia i do tych założeń oczywiście mieliśmy krytyczne podejście, ja się nie zgadzałem z nimi absolutnie i powiedziałem, że jeżeli tak by miało być to koalicji nie będzie, bo my budżetu nie poprzemy. Natomiast po powrocie pana min. Kluzy, który jedzie – mogę tutaj się mylić, ale chyba zdaje mi się do Singapuru na szczyt Banku Światowego i po powrocie z niego, 19 ten szczyt jest, po powrocie jego odbędzie się spotkanie jedno, drugie, będzie trzeba trzecie, czwarte, żebyśmy te założenia,
które będą przyjęli, albo nie przyjęli. Czyli wczorajsza kolacja to była lekcja ekonomii, czy wychowania patriotycznego? Nie, nie mówmy, że – ani tego, ani tego to było takie spotkanie koalicjantów polityczne. Wyjaśniliśmy sobie niektóre sprawy, co do ostatnich wypowiedzi naszych - nawzajem, mówiliśmy o sprawach tych, które nieprzyjemne... A co z Mojzesowiczem, czy pan Mojzesowicz musi odejść? Również o Macierewiczu mówiliśmy, o Kuroniu mówiliśmy, że to były niefortunne wypowiedzi. Oczywiście odnośnie Kuronia, całkowicie niefortunna wypowiedź młodych ludzi. Ja zająłem stanowisko całkowicie takie odmienne, broniące, nie wolno człowieka opluwać za to, że był i rozmawiał. Ale z panem Macierewiczem już pan się wycofał, bo pan pamiętam grzmiał,, że powinien odejść. Nie, nie wycofałem się, nasze, nie, nie – pani redaktor, nasze stanowisko jasne było Nie? Na radzie krajowej w sobotę je potwierdziliśmy. Decyzja, ja powiedziałem od razu wtedy, decyzja należy do premiera. Naszym zdaniem... A co wczoraj premier
powiedział? Jeżeli nie ma dowodów, jeżeli nie ma dowodów, to premier powinien decyzję podjąć odwołać ministra. Ale co wczoraj premier mówił, no nie odwołał. Wczoraj premier podtrzymał swoje, że ma misję do spełnienia i tą misję pełni, ma zlikwidować WSI. Natomiast wyszła sprawa inna, że na niektórych ministrów, byłych ministrów spraw zagranicznych podobno są teczki. No więc, jeżeli są te teczki to powinniśmy zawartość ich poznać. Ale kto mówi, że są teczki, tak powiedział premier? Powiedział pan Wyszkowski, działacz „Solidarności”, twórca „Solidarności” i potwierdził to pan Kurtyka w wypowiedzi swojej, że te teczki są. Nie, ale ja pytam o wczorajszą kolację, myślałam, że pan premier powiedział. Nie, nie, pan premier takich rzeczy nie mówił, ale słyszał to samo, co my wszyscy, że są teczki. A co z panem Mojzesowiczem już pan się pogodził z tym, że będzie szefem sejmowej komisji rolnictwa. Skończmy temat Mojzesowicza, jest nie do przyjęcia żeby był szefem komisji ktoś, kto chociażby w piątek zachował... Ale
będzie! Zobaczymy. Ale co pan premier powiedział, że będzie czy nie będzie. Kto w piątek pani redaktor, zachował się wobec całego rządu tak jakby był człowiekiem z opozycji całkowicie, mówiąc, że on to jest chłopem, on jeździ, a Lepper to limuzyny, ochroniarze... No jeździ Lepper limuzynami. Oczywiście, premier też jeździ, prezydent też jeździ, zlikwidujmy wszystkim, nie Lepper ustanawiał takie przepisy, że wicepremierom należy się ochrona. Panie premierze, ja mam takie wrażenie, że pan tak krzyknie: Macierewicz musi odejść, jest konferencja prasowa, potem pan krzyknie „Mojzesowicz musi odejść”, potem znowu konferencja prasowa, potem dziennikarze przychodzą, a potem pęknie koalicja, koalicji nie będzie, przyspieszone wybory. Ale jak panią lubię, pani redaktor, niech pani nie powtarza słów kolegów swoich, dziennikarzy, ja nigdy nie powiedziałem Macierewicz musi odejść, Mojzesowicz powiedziałem, szefem komisji być nie może. Macierewicz powiedziałem, że błąd popełnił, żądałem wyjaśnienia A nie dymisji?
Wyjaśnienia do końca, nie ma – dymisję powiedziałem, że należy do premiera to, a nie do mnie, ja mogę tylko apelować do premiera, że powinien odwołać - i taka była wypowiedź moja No tak, ale tak samo pan apeluje o odwołanie Mojzesowicza, apeluje pan o różne rzeczy. Pani redaktor, wniosek Samoobrony jest przygotowany. I jeżeli stwierdzimy, że go składamy, a w tym tygodniu mamy od jutra posiedzenie Sejmu, ten wniosek będzie złożony, chyba, że sprawa zostanie rozstrzygnięta inaczej. A jak może być inaczej. No tak, że może ktoś się podać do dymisji przecież też, za to co zrobił. A czy pan premier powiedział, że pan Mojzesowicz poda się do dymisji? Nie, pan premier na ten temat wolał tą sprawę na dzisiaj przemilczeć. Dlaczego przemilczeć? Nie wiem, to już jest sprawa pana premiera, należałoby pana premiera spytać. Ale wracając do tych pomysłów takich na kampanię wyborczą, to nie jest pomysł na kampanię wyborczą, że ciągle coś. Ale absolutnie, pani redaktor, co się stało chociażby z przewodniczącym komisji
rolnictwa, kiedy to się stało, wtedy, kiedy ja poleciłem odwołać prezesa spółki „Elewar” i przewodniczącego rady nadzorczej. Kolegów przewodniczącego komisji rolnictwa. Gdzie spółka „Elewar” nie kupowała zboża po cenach takich, gdzie rolnicy sprzedawaliby, obok zakład płacił po 30, 40 złotych drożej, a „Elewar” płacił niższą cenę. Kto przyjedzie kupi, kto przyjedzie sprzedać zboże do punktu skupu, który płaci taniej. No chyba ktoś chory byłby, a rolnicy polscy są zdrowi. Więc skup był bardzo niski. Po zwolnieniu pana prezesa spółki skup wzrósł. A proszę powiedzieć, panie premierze, czy Roman Giertych, który takie słowa wypowiedział na Jacka Kuronia powinien być premierem i ministrem? On wypowiedział słowa, to jego ludzie wypowiedzieli, młodzi ludzie... Nie, on też, przyrównał do targowiczan. No, pan Roman Giertych powiedział o okrągłym stole wypowiedział się bardzo tragicznie. Nie, nie powiedział, że Jacka Kuronia należy umieszczać w podręcznikach tak samo, jak innych zdrajców narodu, targowiczan, no i co?
Nie, dla mnie to jest nie do przyjęcia, absolutnie, bo Jacek Kuroń Polski moim zdaniem nie zdradził, ja nie byłem przy okrągłym stole... Ale moje pytanie dotyczyło Romana Giertycha. Romana Giertycha, to to pytanie pani redaktor proszę zadać panu premierowi Kaczyńskiemu, a nie mnie, bo nie ja jestem głównym... Ja wiem, pan nie jest premierem tylko wice... wicepremierem I na końcu, w „Fakcie” piszą tak „pijana Samoobrona” „Pijana Samoobrona”. No i co z tą Samoobroną? Ja myślę, że to pisał pijany redaktor „Faktu”, który tak się napił tam, słyszałem od naszych działaczy, że już nie wiedział, co robi. A że nasi ludzie przed Dożynkami, mieliśmy posiedzenie rady krajowej... Ale widać tutaj na zdjęciach. Ale pani redaktor, no nawet, jeżeli sobie ktoś wypił, co się stało. Sobota, wolny dzień, nic się wielkiego nie stało. A ten redaktor naprawdę zataczał się tam, tak jak jeden kiedyś, gdzieś tam... A ten, który robił zdjęcia? Ich tam kilku było, dwóch, czy trzech nawet i zataczali się, na to mam świadków, że byli w
sztok pijani tam po prostu. Może jeden był trzeźwy, bo kierowcą był jeden i może ten zrobił zdjęcia. Ja nie twierdzę, że tam nasi ludzie nie pili. Mnie tam nie było, pani redaktor, ja byłem na posiedzeniu rady krajowej. Był pan Krzysztof Filipek, pan Maksymowicz Pani redaktor, Filipek tyle pije alkoholu, że na pewno gdyby tak wszyscy pili to budżet państwa mało zarobiłby. Ale ma słabą głowę, czy mocną. A nie wiem, nie wiem to proszę posła Filipka, w niedzielę będzie pani gościem, proszę go zapytać.

lepperroman giertychpremier
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)