Lekarz z dosadnym apelem do antyszczepionkowców. "Wcale mi was nie żal"
"Wcale mi was nie żal" - taki tytuł nosi felieton lekarza Kamila Karpowicza, opublikowany na łamach miesięcznika Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Medyk pisze, że nie ma już pokładów współczucia dla antyszczepionkowców i ludzi, którzy jawnie negują szczepienia oraz wszystkie skutki pandemii, a ich bliscy trafiają na oddziały covidowe. Lekarz dobitnie wskazuje, że taka postawa prowadzi do śmierci.
09.12.2021 09:50
Obecnie w Polsce mamy do czynienia z narastającą czwartą falą koronawirusa, a lekarze alarmują o szpitalach zapełniających się chorymi na COVID-19, w większości z powodu braku szczepienia. Na oddziały covidowe coraz częściej trafiają dzieci, których bliscy nie przyjęli szczepionki. W Olsztynie taka sytuacja skończyła się tragedią - zmarł 15-letni chłopiec z ciężkim przebiegiem COVID-19, który cierpiał również na liczne schorzenia od urodzenia. Jego rodzina nie była zaszczepiona.
W ciągu ostatniej doby - jak przekazał wiceminister zdrowia Waldemar Kraska - odnotowano 27 458 nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2. Dobowa liczba zgonów wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie - w ciągu ostatnich 24 godzin z powodu COVID-19 zmarły 562 osoby.
Lekarz ze szpitala tymczasowego dobitnie punktuje antyszczepionkowców. Poruszające słowa
O tragicznych skutkach braku szczepień pisze w swoim felietonie, opublikowanym na łamach miesięcznika Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, lekarz Kamil Karpowicz. Medyk dobitnie punktuje antyszczepionkowców i wskazuje, że przyczyniają się oni do śmiertelnego zagrożenia, jakim jest ciężki przebieg COVID-19 u osoby niezaszczepionej.
Felieton - który pojawił się także na Facebooku lekarza - coraz częściej udostępniany jest w mediach społecznościowych. Kamil Karpowicz to lekarz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Codziennie w trakcie swojej pracy jest świadkiem ludzkich dramatów i śmierci z powodu COVID-19.
"Ostatnie 48 godzin spędziłem jako główny nadzorujący w szpitalu tymczasowym. Dodatkowe 20 łóżek uruchomionych w piątek, dzięki zamknięciu połowy Kliniki diagnostyki i leczenia raka płuca (w tym momencie kolejka oczekiwania do hospitalizacji na diagnostykę guzów płuca wynosi już ok. miesiąca w naszym województwie), zapełniliśmy w niedziele do południa" - podkreśla na samym początku lekarz.
"Wcale mi nie żal was, zdziwionych, że tak źle się czujecie"
Lekarz opisał, jak placówka, w której pracuje, doszła do punktu granicznego, w którym zabrakło łóżek dla przybywających chorych. "Wówczas nie było mi żal was, tylko siebie" - napisał. "Wcale mi nie żal was, zdziwionych, że tak źle się czujecie. Przecież to zwykła grypa?" - pytał retorycznie, przytaczając bardzo często używany przez antyszczepionkowców pseudo-argument o rzekomym podobieństwie COVID-19 i grypy.
Medyk krok po krok wymienił również, jakie spustoszenie w organizmie sieje COVID-19.
"Wiem, że tych 102 chorych w ciężkim stanie, których mieliśmy pod opieką, to zaledwie promil czy procent według waszych guru epidemiologii z YouTube i że to bicie piany. Tylko dla mnie to było moje 100 procent. Dla rodzin umierających z niedotlenienia ludzi to też było ich 100 procent kochanej osoby, która miałaby szanse nie zachorować, gdyby poddała się prostej niebolesnej procedurze medycznej" - wskazywał autor felietonu.
"Kolejny dyżur, po którym będę musiał pracować z psychoterapeutą"
Medyk stwierdził także, że nie czerpie satysfakcji z faktu, że miał rację - przewidując zapełnienie szpitala niezaszczepionymi pacjentami.
"Nie bawi mnie nieświadomość ludzi, że można było uniknąć zabierania łóżek z jednych oddziałów, aby zabezpieczyć nawał pacjentów covidowych, którzy mogli tego uniknąć. Nie bawi mnie fakt, że być może w tym momencie ich ojciec lub ktoś z bliskich zostanie przyjęty do kliniki na diagnostykę guza płuca dopiero za miesiąc, a nie za tydzień. Nie bawi mnie to dlatego, bo to ja, jako onkolog, będę musiał powiedzieć im, że choroba jest już na tyle zaawansowana, że nic poza opieką paliatywną nie możemy im zaproponować" - napisał lekarz.
"Wcale mi was nie żal. Żal mi siebie. To był kolejny dyżur, po którym będę musiał pracować z psychoterapeutą, by po raz setny wytłumaczyć sobie, że zrobiłem wszystko, co potrafię, nic nie zaniedbałem i mam czyste sumienie. A krzyki i spazmy ludzi, którym mówiłem, że ich ukochani zmarli, bo się udusili, pomimo wtłaczania tlenu wszystkimi możliwymi sposobami - to nie moja wina, tylko ich świadomy wybór i zaniedbanie" - podkreślił.
Apel lekarza do negujących szczepienia i pandemię
Kamil Karpowicz zaapelował także do wszystkich odbiorców swojego wpisu, którzy są antyszczepionkowcami: "Zanim zaczniecie pisać komentarze, abym udowodnił, że szczepienia są skuteczne, albo żebym zagwarantował, że nie będzie powikłań… Bla bla bla… Odpowiem od razu zbiorczo: nie chce mi się z wami gadać".
"Niezaszczepiony mieszkańcu Białegostoku! Chciałbym, żebyś wiedział, że jeżeli w ciągu najbliższych dni będziesz potrzebował położenia do szpitala z powodu duszności w przebiegu COVID-19, to zostaniesz przyjęty tylko dlatego, że jesteś szczęściarzem i ktoś przed tobą umrze na tym łóżku i zwolni dostęp do tlenu. Jak będziesz super szczęściarzem, to nawet salowa zdąży wymienić pościel przed twoim przyjazdem. Powodzenia" - podsumował lekarz.
Źródło: Facebook, "Medyk Białostocki"
Przeczytaj także: