Lekarz bezwzględnie o łamaniu obostrzeń. "Nie powinno być żadnego zmiłuj"
Słoneczna pogoda zachęca do wyjścia z domów i spacerów. Polacy tłumnie pojawili się na deptakach i plażach, a sondaże wskazują, że coraz mniej boimy się koronawirusa. - Dążenie do świeżego powietrza i wypoczynku nie powinno odbywać się kosztem zdrowego rozsądku - przestrzega wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski.
Trwa trzecia fala epidemii. W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 21 703 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem, odnotowano też rekordową liczbę pacjentów, którzy muszą korzystać z respiratora.
Tymczasem, zgodnie z najnowszym sondażem IBRiS, Polacy coraz mniej boją się koronawirusa. W związku z wiosenną pogodą na ulicach i deptakach pojawiły się tłumy spacerowiczów.
Ekspert komentuje
- Można powiedzieć, że to absolutnie zrozumiale i o ile zachowujemy dystans, a w przypadku względnej bliskości od siebie zakładamy maseczki, to wszystko jest w porządku. Słońce jest nam potrzebne, świeże powietrze i wypoczynek również, ale dążenie do tego nie powinno odbywać się kosztem zdrowego rozsądku (...) Pamiętajmy, że prawdopodobieństwo zakażenia koronawirusem na świeżym powietrzu jest mniejsze, ale absolutnie nie jest zerowe - mówi dr Tomasz Dzieciątkowski.
Polacy łamią obostrzenia
Ekspert odniósł się także do świadomych przypadków łamania obostrzeń w kraju. Taka sytuacja miała miejsce m.in. podczas jednego z wesel w Malanowie (woj. wielkopolskie).
W ostatnią sobotę policjanci otrzymali zgłoszenie o odbywającej się tam imprezie. Funkcjonariusze razem z pracownikami sanepidu pojawili się w sali weselnej i wylegitymowali łącznie 81 osób, w tym obsługę sali, zespół muzyczny oraz gości weselnych.
- To akurat już jest sankcjonowane karnie, tu nie powinno być żadnego zmiłuj. Jeśli ktoś jest nieodpowiedzialny i po prostu głupi, powinien ponosić tego konsekwencje - komentuje dr Dzieciątkowski.
Jasna Góra. Tłumy motocyklistów na mszy
Wirusolog skomentował również niedzielną mszę na jasnogórskich błoniach. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób.
- Pomysł, że koronawirus ma nie zakażać w kościołach albo zakażać słabiej jest oczywiście wyssany z brudnego palca. (...) Co innego jeśli msze są celebrowane na świeżym powietrzu, tam prawdopodobieństwo zakażenia znacznie maleje - przyznaje dr Dzieciątkowski.
Zachowanie porządku podczas mszy zadeklarowali też sami organizatorzy. Wszyscy uczestnicy mieli mieć maseczki i zachowywać dystans.
- Zawsze są wyznaczane pasy na ziemi, które wskazują miejsce do parkowania motocykli, tym razem zrobiliśmy większe odstępy - przekazano w rozmowie z WP.