Lech Wałęsa spotkał z uczniami. Padło pytanie o "listę szkodników"
Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, protesty w Polsce, sytuacja polityczna, demokracja - między innymi o tym Lech Wałęsa rozmawiał z uczniami dwóch poznańskich szkół. Z ust jednej z uczennic padło też pytanie o "listę szkodników", którą kilka dni temu zamieścił w Internecie. Co odpowiedział były prezydent?
16.03.2017 | aktual.: 16.03.2017 20:58
Spotkanie Wałęsy z uczniami Społecznej Szkoły Podstawowej nr 71 i Społecznego Gimnazjum nr 2 w Poznaniu miało miejsce w środę. Na profilu byłego prezydenta na Facebooku można obejrzeć relację wideo i zdjęcia z tego wydarzenia.
Były prezydent opowiadał młodzieży o czasach, gdy sam chodził do szkoły oraz o swoim pamiętnym skoku przez płot na teren Stoczni Gdańskiej. - Spóźniłem się trochę na rozpoczęcie strajku. Musiałem w jakiś sposób się tam dostać. Nie chciano mnie wpuścić przez bramę. Nie było więc innego wyboru, jak skok przez płot. Ale to były takie czasy. Dzisiaj nie próbujcie skakać przez płoty. W tych czasach to nie pasuje. W tych czasach być trzeba mądrym, znać języki - i w taki sposób zwyciężać - przekonywał.
Uczniowie pytali też Wałęsę o planowaną reformę edukacji oraz co sądzi na temat likwidacji gimnazjów. - Nie może być tak, że każde wybory upoważniają do zmiany szkół i filozofii szkolnej. Tego nie wolno robić, ale my tego nie zapisaliśmy. Ludzie, którzy dzisiaj mają władzę, uważają, że mogą robić wszystko. Chciałbym, aby to się zmieniło - mówił.
Później były już bardziej newralgiczne tematy. Prezydent odniósł się do protestów w Polsce. - Musimy budzić społeczeństwo, angażować się nawzajem, by znaleźć rozwiązanie. Powinniśmy uczestniczyć mądrze w różnych formach działania. Żyjemy w epoce, do której nie pasują stare rozwiązanie. Nie ma znaczeniea, czy jest to czarny czy inny protest. Ważne, że ludzie się budzą, integrują i mają ochotę do działania - stwierdził.
Pytany o wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej przy sprzeciwie polskiego rządu, były prezydent oznajmił, że "wstydzi się za to". - To samo, co zrobiono ze mną, robią z Tuskiem. Będziemy się w dwójkę bronić - oznajmił.
"Pierwszy jest szkodnik z Torunia"
Na tapecie znalazła się również tzw. "lista szkodników, którzy niszczą Polskę", którą tydzień temu Wałęsa opublikował na swoim profilu na Facebooku. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Na prośbę jednej z uczennic, by zdradził, kogo umieściłby na liście, Wałęsa powiedział: - Pierwszy jest szkodnik z Torunia. On miesza się w politykę i pieniądze. Będzie z tego rozliczony - jeśli nie tutaj, to w wieczności.
Przypomnijmy, że za "szkodnikiem z Torunia", którym miałby być, jak domyślają się internauci, o. Tadeusz Rydzyk, na podium listy znalazł się jeszcze Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz.
Wałęsa podkreślił w kontekście rozmowy, że "wielu ludzi trzeba będzie rozliczyć, kiedy przyjdzie normalność". - Należy stworzyć nie tylko listy centralne, ale też wojewódzkie i powiatowe. Będzie tego dużo. Uporządkowanie tego wszystkiego to zadanie dla was - wykształconej młodzieży - dodał.
Macie dwie wersje: ubecką i moją
Pojawił się również wątek współpracy byłego prezydenta z SB. - Walczą ze mną. Oznacza to, że coś znaczę. Gdybym nic nie znaczył, to nikt by na mnie nie zwracał uwagi. To po pierwsze. Po drugie, ja naprawdę walczyłem i ze mną walczono. Walczono legalnie i nielegalnie - przekonywał Wałęsa.
Podkreślił, że "wtedy w to, co było w tych papierach, nikt nie uwierzył. Przyszły nowe czasy i za pomocą tych samych papierów, ludzie udowadniają to, co nie udało się zrobić bezpiece i komunie".
- Macie dwie wersje: ubecką i moją. Wybierajcie, komu chcecie wierzyć. Ja już w to się nie będę bawił. To jest słowo przeciwko słowu. Czekam na właściwie sądy. Tych ludzi trzeba będzie osądzić za brudną walkę - podsumował.
Na początku lutego Wałęsa, pytany o przedstawioną przez IPN ekspertyzę teczki TW Bolka, która potwierdziła jego współpracę z SB, mówił w rozmowie z WP w podobnym tonie: - Nie popuszczę, nie opowiem się za kłamstwem.