Hołownia reaguje na przepychankę w Sejmie. "Za mną też ganiał"
Dziennikarz Telewizji Republika zapytał Szymona Hołownię o "atak na posła PiS Dariusza Mateckiego". Marszałek Sejmu odpowiedział błyskawicznie.
- Podjąłem działania. Rozumiem, że są osoby, które w kontakcie z posłem Mateckim mają pokusy, którym trudno się oprzeć i ja sam te pokusy rozumiem. Poseł Matecki ma bardzo specyficzną formę nawiązywania relacji międzyludzkich i ich pielęgnowania oraz osobliwą skłonność do przekraczania barier psychicznych i fizycznych. Za mną też ganiał z telefonem, udając korespondenta. Przekraczał wszelkie granice, natomiast w Sejmie nie wolno nikogo szarpać, nikogo nie można w Sejmie bić, nie można niczego nikomu wyrywać i - niezależnie od tego, kto to robi - ta sprawa musi być wyjaśniona - zapewnił Szymon Hołownia podczas spotkania z dziennikarzami.
Marszałek Sejmu dodał, że jeszcze w środę obędzie się spotkanie w tej sprawie. Mają na nim być obecne m.in. osoby odpowiedzialne za kontakty z dziennikarzami i Straż Marszałkowską.
- Zostanie wysłuchany strażnik, który był przy tym całym wydarzeniu. Będą rekomendacje, co dalej robimy z tą sprawą. Zostawić tego nie możemy, bo nie możemy tutaj się bić i szarpać. Jak komuś nerwy puszczają, niech wychodzi na świeże powietrze. Nie ma znaczenia barwa polityczna, za kim gazeta jest, to nie ma znaczenia - podkreślił Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca nie miał czasu na reakcję. Dziecko pojawiło się nagle
Starcie w Sejmie
Do przepychanki między posłem PiS i dziennikarzem "Gazety Wyborczej" doszło w piątek w Sejmie, podczas oczekiwania na doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa.
W pewnym momencie Dariusz Matecki zaczął nagrywać dziennikarza "Gazety Wyborczej" Wojciecha Czuchnowskiego. Wtedy dziennikarz wyrwał telefon polityka.
- Bandziorze, złodzieju, hejterze (…), ty nie jesteś dla mnie posłem, jesteś zwyczajnym złodziejem - mówił wyprowadzony z równowagi Czuchnowski do Mateckiego.
- Jesteś wariatem, człowieku, jesteś totalnie wariatem - odpowiadał Matecki. Czuchnowski tłumaczył, że wyrwał telefon Mateckiego, bo ten kierował kamerę bezpośrednio na niego. Całe zajście trwało kilka minut.