Lawina reakcji po wystąpieniu prezydenta

W czwartek Andrzej Duda zabrał głos po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami komitetów wyborczych, które znalazły się w Sejmie. Prezydent ogłosił m.in. datę pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. W sieci zawrzało po słowach głowy państwa.

Lawina reakcji po wystąpieniu prezydenta
Lawina reakcji po wystąpieniu prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP
Sylwia Bagińska

"Andrzej Duda: Jest jeszcze czas na decyzję. W sumie to chyba nikt się niczego innego nie spodziewał" - napisał po wystąpieniu prezydenta analityk i komentator Radek Karbowski.

"W polskiej polityce przydaje się umiejętność liczenia do 231. Mam nadzieję, że do 13 listopada Prezydent podszkoli się w tym zakresie. PS proponuję nie korzystać z korepetycji Mateusza Morawieckiego, bo to akurat nie jego działka (prędzej małżonki)" - tymi słowami do wystąpienia prezydenta odniósł się były premier Marek Belka.

"Obecnie Andrzej Duda sugeruje, że 194 = 248" - skomentował dziennikarz TOK FM Maciej Głogowski.

"Mowa-trwa! Absolutna niedojrzałość" - dodał z kolei poseł KO Michał Szczerba.

"Mamy dwie(!) grupy, które twierdzą, że mają większość" - podkreślił te słowa z wystąpienia Dudy dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.

"Prezydent: wstępnie pierwsze posiedzenie Sejmu 13 listopada. 'Nie widzi powodów' do skracania kadencji. Słuchamy woli suwerena, ale tylko wtedy kiedy nam się podoba" - dodała dziennikarka "Super Expressu" Kamila Biedrzycka.

"Prezydent Andrzej Duda się myli: w 1991 r. prezydent Wałęsa nieformalnie zapytał lidera zwycięskiej UD prof. Geremka, czy zdoła sformować rząd. Okazało się, że nie i prezydent desygnował premiera, za którym stała większość, a konkretnie Jana Olszewskiego. Prezydent Andrzej Duda mógłby postąpić tak samo, ale nie chce" - napisała Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej".

"W Sejmie mamy teraz dwie większości. Większość realną i urojoną" - dodała Dominika Długosz, reporterka polityczna "Newsweeka",

"Ciągle się uczy, ale dodawać nadal nie umie…" - napisał ironicznie polityk KO Borys Budka.

Z kolei według politologa Marka Migalskiego "Andrzej Duda chce ponownie zostać prezydentem w 2030 roku". "Tak się sobie spodobał w tej roli, że chce powtórki. Ciekawe będzie czytanie jego gry właśnie z tej perspektywy" - podkreślił Migalski.

"Założenie posiadania większości przy 194 własnych głosach kontra zadeklarowana większość 248 głosów. Trudny wybór" - to z kolei wpis dziennikarza Tomasza Skorego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wystąpienie Andrzeja Dudy

Prezydent podczas czwartkowej konferencji poinformował, że jest dwóch kandydatów na premiera - Mateusz Morawiecki oraz Donald Tusk. Głowa państwa dodała, że Zjednoczona Prawica poinformowała ją o tym, że będą posiadać większość na sali sejmowej.

Andrzej Duda zapowiedział, że pierwsze posiedzenie nowej kadencji Sejmu zaplanował na 13 listopada. - Poinformowałem wczoraj wszystkich przedstawicieli sił parlamentarnych, że nie widzę powodów konstytucyjnych, żeby tę 4-letnią kadencję Sejmu skracać - powiedział prezydent.

- Powiedziałem również, że rozumiem oczekiwania, żeby nowy parlament rozpoczął swoje prace. Wobec czego mogę ogłosić, że terminem, jaki zaplanowałem na pierwsze posiedzenie Sejmu, będzie 13 listopada. Dzień po niedzieli 12 listopada, kiedy poprzednia kadencja się kończy. Proszę się na to przygotować. Taka jest w tej chwili decyzja - kontynuował prezydent.

Głowa państwa podziękowała także wszystkim przedstawicielom komitetów wyborczych za merytoryczne rozmowy. Dodał też, że poinformowano go o tym, że KO, Trzecia Droga i Lewica nie mają jeszcze formalnie zawartej koalicji i nie mają umowy koalicyjnej i nie mogą podać kandydatów na ministrów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1811)