Lasek: Macierewicz i Kaczyński nie wierzą w zamach smoleński
Były przewodniczący podkomisji lotniczej twierdzi, że politycy PiS wykorzystują sprawę katastrofy smoleńskiej do uzyskania poparcia. Jednocześnie Lasek współczuje Jarosławowi Kaczyńskiemu.
- Kaczyński jest bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Uważam, że on przestał wierzyć w zamach smoleński ponad pół roku temu, kiedy powiedział, że może prawdy nie dowiemy się nigdy - powiedział na łamach "Newsweeka".
Antoniego Macierewicza Lasek uważa natomiast za "skrajnego cynika", który sprawnie manipuluje opinią publiczną. Zdaniem eksperta również były szef MON nie wierzy w zamach smoleński. Jest jednak pewna cecha, za którą podziwia Macierewicza.
- Facet jest po prostu genialny, jeśli chodzi o wpływ na ludzi. Potrafi powiedzieć każde kłamstwo tak, jakby w nie wierzył - ocenia. - Myślę, że jego nawet wariograf by nie sprawdził - dodaje. Lasek twierdzi także, że Macierewicz mścił się na nim oraz wojskowch, którzy zasiadali w komisji smoleńskiej. Były szef MON miał przesuwać ich na mniej prestiżowe stanowiska lub pozbawiać pracy.
Zobacz także: Marek Jurek: katastrofa smoleńska skupiła pamięć wszystkich polskich nieszczęść ostatniego 30-lecia
W rozmowie z Tomaszem Lisem Maciej Lasek odniósł się również do słynnej rozmowy telefonicznej braci Kaczyńskich tuż przed wypadkiem prezydenckiego Tu-154. Jak przekonuje ekspert, wiedza, o czym rozmawiali Lech z Jarosławem Kaczyńskim nie rzuciłaby nowego światła na katastrofę. Prezydent nie miał bowiem wiedzy na temat warunków.
Dlaczego Błasik był w kokpicie?
Jak podkreśla ekspert, polskie służby były fatalnie zorganizowane i przy okazji katastrofy smoleńskiem na jaw wyszło wiele przykładów ich niekompetencji. Lasek twierdzi, że przedstawiciele BBN nie znali instrukcji HEAD, czyli zasady przewozu najważniejszych osób w państwie. Również rządowy 36. pułk miał nie być właściwie nadzorowany.
- Moi koledzy wojskowi powiedzieli szczerze, że tak jak Błasik weszliby do kabiny tupolewa. Chcieliby zobaczyć jak radzi sobie załoga w trudnych warunkach. On nie włączał się w proces dowodzenia, nie powiedział im, co mają robić. Nie wydał im polecenia - twierdzi Lasek.
Źródło: "Newsweek"