Kurski: do wyborów idziemy jak najszerszym frontem
(RadioZet)
07.09.2007 | aktual.: 07.09.2007 09:52
: Co by pan zaśpiewał swoim kolegom, posłom na zakończenie? : Na zakończenie? : Na zakończenie: „Wszyscy razem, hip hip hurra”? : Jakąś miłą piosenkę, która by nas do zwycięstwa zachęcała w kolejnej kampanii. Nic mi teraz nie przychodzi : Ale wszystkim. Nic panu nie przychodzi do głowy? : No nie, myślałem, że pyta mnie pani o to, co kolegom z PiS i koleżankom. : Nie, no wszystkim, wszystkim kolegom w Sejmie. : No to może „Ta ostatnia niedziela”, tylko że to jest piątek, no więc... : Podobałoby się społeczeństwu, myśli pan, jakby zobaczyło Ryszarda Krauzego w kajdankach? : Nie wiem czy by się podobało. Być może by się podobało, to zależy czy byłoby to zasadne czy nie. : W czwartek pan powiedział, że akcja miała się podobać ludziom, a nie sądom? : Spodziewałem się, że pani zada to pytanie. Otóż nie powiedziałem, że akcja miała się podobać ludziom a nie sądom. Powiedziałem, że nasza determinacja oraz wola walki z korupcją ma się podobać sędziom, nie musi się podobać sędziom a społeczeństwu. Natomiast
dziennikarz PAP dał temu tytuł, skandaliczny zupełnie, że Kurski mówi, że zatrzymania mają się podobać społeczeństwu a nie sądowi. : Skandal, jakiś układ, układ jest w PAP. : Nie zatrzymania, ale nasza determinacja oraz walki z korupcją. Dziesięć kamer brało tę wypowiedź i mikrofonów i gdyby to naprawdę tak było, bo to było akurat tam, wie pani, przy stoliku, więc gdybym rzeczywiście tak powiedział to myślę, że usłyszelibyśmy. Natomiast takiego cytatu nie było. Ja zresztą mam pecha do takich prasowych cytatów. : Biedny pan jest. : Strasznie biedny, ale na szczęście występy na żywo, a szczególnie w radiu, a szczególnie u pani raz na dziesięć lat, już drugi raz, przepraszam na dziesięć lat są rekompensatą i na żywo idą. : Proszę powiedzieć dlaczego Anna Sobecka jest fajniejsza niż od Antoniego Mężydło? : Nie wiem czy jest fajniejsza. Ja Antka uwielbiam, siedzi jeden rząd tuż nade mną, wybitny działacz opozycji, wspaniały człowiek. : Ale pan Antek ucieka już z PiS, nie chce być w PiS. : Pani Moniko, miejsce
pierwsze jest tylko jedno i to decyzja... : I dlaczego Anna Sobecka jest na miejscu pierwszym? : Dlatego, że taka jest decyzja kierownictwa partii. No partia idzie szerokim frontem od prawej strony do centrum... : Wie pan, że Anna Sobecka mówi, że seks nie rozwija. : A co? A musi myśleć, że seks rozwija? No może myśleć, że seks nie rozwija, każdy jest wolnym człowiekiem. : A jak mówi o antykoncepcji, to mówi tak: "Chirurgom lateks niszczy ręce, cóż dopiero z delikatniejszymi narządami". : Pani Moniko, no każdy ma prawo do swoich poglądów, prywatnych, szczególnie w sprawach seksu i w sprawach obyczajowości. : A podziela pan poglądy Anny Sobeckiej? : Nie do końca, ale bardzo szanuję panią Annę Sobecką, to też wspaniała osoba. : A jak mówi o prezydencie, że ma zatrute sumienie. : No to z tym się akurat zgadzać nie muszę. : Nie? : Ma pani jakąś kolekcję cytatów Anny Sobeckiej? : Nie, nie, nie. : Nie, ale po prostu Antek powinien się pogodzić z tym, że kierownictwo decyduje, na którym jest się miejscu. Ja też na
przykład w Gdańsku liczę się z tym, że Anna Fotyga będzie pierwsza i z przyjemnością ustąpię miejsca. : Ale wiadomo dlaczego Antoni Mężydło musiał ustąpić, dlatego, że Anna Sobecka jest lektorką Radia Maryja, a Tadeusz Rydzyk jest bożyszczem Prawa i Sprawiedliwości. : Po pierwsze kobietom się ustępuje. Po drugie kierownictwo partii podjęło strategię, jak najszerszego frontu wyborczego w tych wyborach, więc idziemy od prawej strony aż do centrum, od Anny Sobeckiej do Zyty Gilowskiej. To jest pomysł na wygranie tych wyborów. : A pan chyba w ogóle nie powinien kandydować, bo w Gdańsku był układ, a pan nic nie wiedział, a pan jest z Wybrzeża. : Wiedzieć, wiedziałem, natomiast dowody zebrał dopiero pan Zbigniew Ziobro. : Ale co pan wiedział? : No wiedziałem to, że hegemonią cieszy się pewien układ wpływów, nie wynikający z porządku demokratycznego, grupa koleżeńska, która dzieli majątki od lat, nie podlega żadnym tak naprawdę wyrokom wymiaru sprawiedliwości. : Wie pan, że w tej grupie koleżeńskiej jest też
prezydent Lech Kaczyński. : Nie jest. : Przecież też chadzał do tej kancelarii. : Ale układ nie polega na tym, że chadza się do kancelarii. Układ polega na tym, że ktoś w sposób nieformalny, przy pomocy politycznych, nieformalnych wpływów, a być może i pozamerytorycznych, na przykład korupcyjnych zdobywa gigantyczne majątki, rządzi wymiarem sprawiedliwości, ma na posyłki prokuratorów, ma na posyłki ministrów spraw wewnętrznych. Układ mogliśmy zobaczyć, pani Moniko, z szesnastej kamery na 40 piętrze hotelu Marriott, kiedy wielki, polski oligarcha, który zgromadził spory majątek, no dzięki powiedzmy efektywnej współpracy z sektorem państwowym, tak to nazwijmy bardzo uprzejmie, ma na posyłki ministra spraw wewnętrznych, ma na posyłki posłów. To jest układ, na tym to polega. : A czy prezydent jest w układzie, kiedy prezydent namawia tego oligarchę do tego żeby wszedł w fuzję PZU i PKO BP? : Nie jest w układzie, bo nie miał świadomości pan prezydent. : Ale jakiej świadomości nie miał? : Że ten oligarcha
podejmował tego rodzaju działania. : Ale jakie działania podjął ten oligarcha? : No takie, że miał na posyłki na przykład ministra spraw wewnętrznych, jedną z najważniejszych postaci w rządzie. : A z czym go posyłał? : No, to jest przedmiotem wyjaśnienia prokuratury. Natomiast cała Polska widziała właśnie to na własne oczy. Polska demokratyczna nie może, pani Moniko, polegać na tym, że paru gości, którzy weszli w posiadanie połowy polskiego majątku, w wyniku procesów prywatyzacyjnych i różnych innych w latach 90. będzie rządziło wszystkim tutaj, że za pieniądze można wszystko. : A kto tych gości wsadził do rządu? : Jeżeli mówimy o ministrze Kaczmarku, to oczywiście wsadził go Lech Kaczyński, nie wiedząc kim ta postać jest. : A kto wsadził Jaromira Netzla do PZU? : W momencie, kiedy się dowiedziano kim taki człowiek jest... : Ale panie Jacku, a kto wsadził Jaromira Netzla? : Jaromira Netzla wsadził minister Skarbu Państwa. : Nie, a czyim protegowanym był Jaromir Netzel? : Nie wiem. : No prezydenta Lecha
Kaczyńskiego, panie Jacku. : Tego nie wiem, tego nie wiem, znaczy wydaje mi się... : Pan nic nie pamięta? : Wydaje mi się, że pan rezydent luźno wiedział. : W ogóle, luźno wiedział, a to skąd pan Jasiński wiedział, że jest taki sobie Netzel, jak nawet prasa nie wiedziała kim on jest. : Z tego, co słyszałem to w komisji do spraw PZU, komisji śledczej spotkał go Przemysław Gosiewski i polecił. : Czyli Gosiewski wsadził Netzla? : Czytałem w prasie, nie rozmawiałem o tym z Przemkiem, ale pani Moniko nie ma sensu ironizować, że ktoś kogoś znał i że myśmy, nasze środowisko polityczne znało paru ludzi. : To ja panu przeczytam, że ta kancelaria, ta kancelaria słynna obsługuje tak: Telewizję Publiczną, Polskie Radio - i co pan sądzi? Pocztę Polską, Prokom, Prokom taki, Prokom taki, Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych, ta kancelaria uczestniczyła w fuzji Banku Gdańskiego z BIG, co pan na to? : No nie jestem tym zachwycony. : W radzie nadzorczej PKO BP siedzi pan Głuchowski. : Dopóki sprawy i procedury są zgodne
z prawem to w porządku. W momencie, kiedy to wygląda tak, jak to oglądaliśmy... : A córka pana prezydenta pracowała w tej kancelarii, nowy zięć też, straszne rzeczy. : Pani wystrzeliwuje z siebie pytania z prędkością kałasznikowa, ja nie jestem w stanie łapać tych kul. : Ale cały czas pozwoliłam panu mówić. No i co? To straszne? : Pani Moniko, mówiąc poważnie, w momencie, kiedy pan prezydent, pan premier, pan minister Ziobro zorientowali się, że wokół Prawa i Sprawiedliwości przeniknął, pewien patologiczny układ, czy część tego układu próbuje omotać Prawo i Sprawiedliwość... : Ale strasznie późno się zorientowali. : Nawet jeżeli za późno się zorientowali, to trudno, lepiej późno niż wcale, podjęliśmy najbardziej drastyczne kroki, ryzykując nawet, ryzykując nawet wizerunkowo, politycznie dlatego, że mogliśmy to pod dywan zamieść, poczekać do wyborów, rozliczyć się z tymi kolegami po wyborach. : Ale co z tą kancelarią, co pan opowiada, to układ jest w tej kancelarii, czy nie. : No te szczegóły wyjaśni
prokuratura, naprawdę nie muszę to robić tego ja, przy porannej kawie. : Dziękuję bardzo, przy porannej kawie był Jacek Kurski, który nie był zadowolony z komentarza Jarka Kurskiego. : Ale nic nie mówiliśmy o komentarzu Jarka Kurskiego. : Ale nie podobał panu się komentarz Jarosława Kurskiego? : No wolę się publicznie nie wypowiadać na temat komentarzy mojego brata, którego bardzo kocham, ale z którego komentarzami nie muszę się zgadzać. : Ale przystojny jest pana brat, dziękuję bardzo. : Dziękuję bardzo, bardzo przystojny, wspaniały człowiek.