WAŻNE
TERAZ

Lewandowski!! Euforia na trybunach po 2. golu Polski

Kurs oszalał, politycy PiS ruszyli do ataku. A to wszystko błąd

Internauci korzystający z serwisu Google do sprawdzania kursów walut przecierają od kilku godzin oczy ze zdumienia. Powód? Teoretyczny i drastyczny wzrost kursu euro. Posłanka PiS Joanna Lichocka już zarzuca, że to "efekt Tuska". Minister finansów Andrzej Domański uspokaja, to tylko błąd źródła danych. Wyjaśniamy - kursy walut nie wystrzeliły.

Minister finansów Andrzej Domański dementuje drastyczne wzrosty kursu walut w stosunku do złotegoMinister finansów Andrzej Domański dementuje drastyczne wzrosty kursu walut w stosunku do złotego
Źródło zdjęć: © PAP
Paweł Buczkowski

W poniedziałek kurs euro w stosunku do złotego w serwisie Google Finanse wynosił około 4,35 zł. Tak było do godziny 17 - wtedy zaczął drastycznie rosnąć, do niespotykanych poziomów. Wieczorem wynosił w tym serwisie już ponad 5 złotych i wzrósł przez kilka godzin w sumie o złotówkę. Teoretycznie. Podobnie sytuacja miała wyglądać z kursem franka szwajcarskiego oraz dolara.

Takie wartości podaje finansowy serwis Google. To kurs czysto teoretyczny, a nie transakcyjny - co widać między innymi na stronach banków, które takie wymiany walut miałyby rozliczać (a ich oczywiście po takim kursie by nie rozliczały). Część serwisów pobiera dane z tych samych źródeł, co Google - stąd nieprawdziwa wartość kursu może się pojawiać również na stronach dla inwestorów.

Poprawną można znaleźć między innymi na zagranicznym serwisie ekonomicznym Bloomberg. I wynosił w chwili publikacji - 4,3478 zł. Dlatego nie ma powodów, by na przykład wyprzedawać lub kupować nerwowo waluty, sugerując się błędnym kursem w tym źródle.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co nas czeka w 2024 r.? Ekonomista wskazał najważniejsze wyzwanie

Część komentatorów w mediach społecznościowych uznała jednak szybko, że kurs jest prawdziwy. I zwiastuje coś złego, co miałoby wydarzyć się we wtorek 2 stycznia. A w rzeczy samej wzrosty kursu euro i dolara o niemal 20 proc. (oznaczające drastyczny spadek siły złotego) byłyby bardzo złym sygnałem. Musiałyby jednak być prawdziwe, a nie są.

"Pogrom złotówki" - napisał na portalu X (dawniej Twitter - red.) poseł PiS Jerzy Polaczek. Błąd wykorzystali szybko politycy PiS i zaczęli atakować rząd oraz Donalda Tuska.

"Kolejne efekty Tuska. Dane Google na temat kursu polskiej waluty" - napisała na Facebooku kolejna posłanka PiS Joanna Lichocka.

W kolejnym wpisie dodała: "Według danych Google obecnie euro za 5,22 zł i ciągle drożeje. Jutro obudzimy się w kraju bananowym?" - napisała. Tak nie będzie - trzeba dodać i wyjaśnić.

Wpis Joanny Lichockiej na Facebooku
Wpis Joanny Lichockiej na Facebooku © Facebook

Sprawę skomentował także minister finansów Andrzej Domański.

"Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to "fejk" (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy. Na Bloombergu sytuacja wygląda tak" - napisał Andrzej Domański i dołączył skan z normalnym kursem złotego w stosunku do euro.

"Uwaga na siejących panikę" - dodał szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec. I miał oczywiście na myśli m.in. polityków konkurencji.

"Szybkie sprostowanie Ministra Finansów" - skomentował Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. "Ale trzeba wyjaśnić dlaczego strona Google podaje ciągle fejkowy kurs. Z jakiego źródła Google Polska bierze kursy. Miałem wiele telefonów od znajomych, dziennikarzy. Ten fejk 'zdenerwował' wielu ludzi, którzy nie mają Bloomberga" - napisał Dudek na portalu X.

Zajmujący się cyberbezpieczeństwem serwis Niebezpiecznik wyjaśnił, że takie sytuacje w przypadku Google się zdarzają.

"Tak. Google czasem głupieje jak nie ma notowań, bo święto/weekend" - czytamy. I tu warto dodać, że 1 stycznia rynki nie działają.

Odpowiedź napisał też poseł Koalicji Obywatelskiej - Roman Giertych. Zapytał, czy wśród osób piszących o wysokim kursie walut są tacy, którzy kupią po nim waluty. "Sprzedam natychmiast" - wrzucił w mediach społecznościowych.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie

Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły
"FAZ": prawicowo-populistyczna rewolucja na Zachodzie
"FAZ": prawicowo-populistyczna rewolucja na Zachodzie
Izrael zbombardował kolejny wieżowiec w Gazie. Mieszkali tam uchodźcy
Izrael zbombardował kolejny wieżowiec w Gazie. Mieszkali tam uchodźcy
Rosyjski atak na Kijów. Człowiek Trumpa: to eskalacja
Rosyjski atak na Kijów. Człowiek Trumpa: to eskalacja
Bombowiec "Łoś" zestrzelono w 1939 roku. Niezwykłe odkrycie w Walewicach
Bombowiec "Łoś" zestrzelono w 1939 roku. Niezwykłe odkrycie w Walewicach
805 dronów i 13 rakiet poleciało na Ukrainę. Starmer: jestem przerażony
805 dronów i 13 rakiet poleciało na Ukrainę. Starmer: jestem przerażony
Tragedia na triathlonie w Malborku. Nie żyje 66-latek
Tragedia na triathlonie w Malborku. Nie żyje 66-latek
Katarzyna Stoparczyk zginęła w wypadku. Prokuratura ujawnia ustalenia
Katarzyna Stoparczyk zginęła w wypadku. Prokuratura ujawnia ustalenia
Dron z Jemenu uderzył w lotnisko w Izraelu. Rozbił się w poczekalni dla pasażerów
Dron z Jemenu uderzył w lotnisko w Izraelu. Rozbił się w poczekalni dla pasażerów
USA chcą presji na Rosję. Apelują do Europy
USA chcą presji na Rosję. Apelują do Europy