Kuriozalny spot wyborczy Rosjan. Wykorzystali ukraińskich żołnierzy
Wybory w Rosji zbliżają się wielkimi krokami. Propagandyści przygotowali nowy spot, w którym "zachęcają" ukraińskich obrońców do przejścia na stronę wroga. - Teraz będziesz miał wybór - mówi rosyjski żołnierz, który w okopach nakleja wyborczą ulotkę. Jak zaznacza Associated Press, "nie oczekuje się, że wybory prezydenckie w Rosji w 2024 r. przyniosą zmiany na Kremlu".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W krótkim spocie widzimy kuriozalną scenę. Aktor odgrywający ukraińskiego żołnierza mówi swoim kolegom, że muszą się wycofać. - Zabierzcie najpotrzebniejsze rzeczy - mówi do swoich towarzyszy.
Kuriozalny spot rosyjskiej propagandy
Jeden z wojskowych zabiera ze sobą psa - owczarka niemieckiego. Gdy żołnierz chce z nim wsiąść do pojazdu, słyszy, że "miał zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy" i wojskowy zadaje mu cios nogą.
Następnie wracamy do okopów, do których wkraczają Rosjanie
- Dlaczego nie uciekłeś - pytają wojskowego siedzącego z psem i celując w niego karabinami. Ten odpowiada, że "nie miał wyboru".
Rosyjski żołnierz klęka, głaszcze psa i rzuca: "teraz będziesz miał wybór", po czym w środku okopu przykleja ulotkę wyborczą z informacją o wyborach prezydenckich w Rosji.
Wybory w Rosji. "Nie oczekuje się, że przyniosą zmiany na Kremlu".
Rosjanie pójdą do urn w dniach od 15 do 17 marca. Po raz pierwszy w historii Rosji wybory potrwają trzy dni. Co ciekawe głosowanie rozpoczęło się już dla uczestników "specjalnej wojennej operacji" walczących na froncie w Donbasie.
Jak zaznacza Associated Press, "nie oczekuje się, że wybory prezydenckie w Rosji w 2024 r. przyniosą zmiany na Kremlu".
Ponieważ większość działaczy opozycji przebywa w więzieniach lub za granicą, a wiele niezależnych mediów jest zablokowanych, Kreml "utrzymuje ścisłą kontrolę nad systemem politycznym kraju".
"W marcowym głosowaniu jest niemal pewne, że 71-letni prezydent Władimir Putin ugruntuje swoją pozycję u władzy co najmniej do 2030 roku" - czytamy w analizie agencji.
Rosyjscy urzędnicy po raz pierwszy zastosowali wielodniowe głosowanie w referendum w 2020 r., które Putin zaaranżował, aby przeforsować reformę konstytucyjną, która umożliwiłaby mu kandydowanie przez kolejne dwie kadencje. "Będzie to jednak pierwszy raz, kiedy w głosowaniu prezydenckim zostanie zastosowane głosowanie wielodniowe" - podkreśla AP.
Będą to także pierwsze wybory prezydenckie, w których wyborcy będą mogli oddawać głosy online, a głosowanie elektroniczne zostanie wdrożone w 29 regionach.
Głosowanie odbędzie się także na Krymie, który Moskwa zaanektowała od Ukrainy w 2014 r., oraz w czterech regionach na południowym wschodzie kraju, które Rosja zaanektowała po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę w 2022 r. – mimo że siły rosyjskie nie w pełni kontrolują któryś z czterech. Decyzję o przeprowadzeniu głosowania w tym kraju potępił Kijów i Zachód.
- Putin postrzega te wybory jako referendum w sprawie zatwierdzenia jego działań. Referendum w sprawie zatwierdzenia wojny - powiedział niedługo przed śmiercią Aleksiej Nawalny. - Złammy jego plany i zadbajmy o to, aby 17 marca nikt nie był zainteresowany fałszywym wynikiem, ale cała Rosja zobaczyła i zrozumiała: wolą większości jest to, że Putin musi odejść - apelował.
Obserwatorzy śledzący wybory prezydenckie w Rosji w 2024 r. nie mają nadziei, że głosowanie będzie wolne i uczciwe.