Kuriozalny incydent z udziałem SOP i limuzyny premiera. Jest reakcja służb
Służba Ochrony Państwa odniosła się do medialnych doniesień ws. wpadki funkcjonariusza z udziałem limuzyny premiera. Wydano specjalne oświadczenie, w którym SOP komentuje rewelacje wokół dymisji szefa formacji.
We wtorek pojawiła się informacja o rezygnacji komendanta Służby Ochrony Państwa gen. bryg. Tomasza Miłkowskiego z zajmowanego stanowiska.Powodem miał być kuriozalny incydent, o którym nieoficjalnie poinformował RMF FM.
Chodzi o kierowcę SOP, który w ostatnich dniach przyjechał wcześnie rano po premiera. Funkcjonariusz miał przypadkowo włączyć sygnały dźwiękowe i nie umiał ich wyłączyć. Gdy próbował uzyskać pomoc z pobliskiej siedziby jednej ze służb specjalnych, zatrzasnął limuzynę. Trzeba było ściągnąć specjalną ekipę.
Służba Ochrony Państwa wydała komunikat w tej sprawie. Napisano, że w tekście znalazły się "nierzetelne informacje, a całość artykułu wprowadza czytelników w błąd".
"Opisane zdarzenie z udziałem kierowcy SOP nie miało miejsca. Nieprawdziwe informacje powielane przez media godzą w dobre imię gen. bryg. SOP Tomasza Miłkowskiego, komendanta Służby Ochrony Państwa oraz całej formacji" - czytamy w oświadczeniu. Podkreślono również, że artykuł w fałszywym świetle przedstawia powody odejścia komendanta SOP ze stanowiska.
Jak poinformował SOP, decyzja Miłkowskiego ws. dymisji zapadła po wcześniejszych ustaleniach z min. Joachimem Brudzińskim. Nowego szefa Służby Ochrony Państwa - na wniosek ministra - powoła premier Mateusz Morawiecki.
Zobacz także: "Farsa", "kabaret". Giertych wzywa Kaczyńskiego. Bielan komentuje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl