Kupcy z Marywilskiej są rozczarowani pomocą władz. "To kpina"

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie pożaru hali targowej przy ul. Marywilskiej. Tymczasem, poszkodowani kupcy czekają na pomoc. Wojewoda mazowiecki poinformował, że nie wchodzą w grę zapomogi klęskowe. Z kolei włodarz stolicy Rafał Trzaskowski zaoferował pomoc w znalezieniu pracy i ponad sto miejsc na targowiskach miejskich. - Zostaliśmy sami z naszym problemem - żalą się handlarze.

Kupcy z hali targowej przy ul. Marywilskiej czekają na wsparcie ze strony władz
Kupcy z hali targowej przy ul. Marywilskiej czekają na wsparcie ze strony władz
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szyma�ski
oprac. PJM

Hala targowa przy ulicy Marywilskiej w Warszawie, w której znajdowało się ponad 1400 sklepów i punktów usługowych, zaczęła się palić po godz. 3 w niedzielę. W akcji gaśniczej udział wzięło udział kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego - podaje PAP. Śledztwo w sprawie wszczęła w poniedziałek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Pracę i tym samym źródło utrzymania straciły tysiące osób. Poszkodowani kupcy oczekują na decyzję władz w sprawie wsparcia, które zostanie im udzielone.

Według informacji przekazanych przez PAP, wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski poinformował w poniedziałek, że analizowane są kwestie wsparcia dla przedsiębiorców. - To mogą być tylko i wyłącznie środki o charakterze specjalnym, dlatego że nie ma dedykowanego programu dla wsparcia przedsiębiorców - powiedział. Wyjaśnił, że "nie wchodzą w grę zapomogi klęskowe, ponieważ pożar nie dotyczył osób prywatnych".

Pomoc od miasta. Miejsca na targowiskach

Władze miasta zaoferowały poszkodowanym kupcom pomoc w znalezieniu pracy. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że przy Marszałkowskiej 77/79 powstało specjalne stanowisko dla tych, którzy chcieliby m.in. zarejestrować się jako osoby bezrobotne czy uzyskać wsparcie w zakresie pośrednictwa pracy. Miasto szuka również dodatkowych miejsc na targowiskach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nie wydarzy się to w ciągu kilku godzin, ale mamy takie miejsca, jest ich ponad sto. W porównaniu z liczbą przedsiębiorców, którzy mogliby być zainteresowani, to nie jest duża liczba, ale będziemy na ten temat rozmawiali ze spółką Kupiec Warszawski po to, by ustalić podstawowe fakty i to, w jaki sposób moglibyśmy ewentualnie pomóc - powiedział prezydent Warszawy. Dodał, że rozmowy będą też dotyczyły warunków dzierżawy "w tej bardzo trudnej sytuacji".

Kupcy są rozczarowani. "To kpina"

Kupcy z Marywilskiej nie są usatysfakcjonowani tymi rozwiązaniami. - To kpina - mówią wzburzeni ludzie cytowani przez dziennik "Fakt". - Zostaliśmy sami z naszym problemem. Za chwilę sprawa zupełnie ucichnie i nikt nawet nie będzie o nas pytał. A przecież pracujemy ciężko, uczciwie płacimy podatki. To przykre, że nie możemy oczekiwać niczego od państwa - twierdzą handlowcy.

Źródło: PAP, Fakt

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)