Zwołują się na TikToku. Islamiści wyszli na ulice w Niemczech

Szerokim echem odbiła się w Niemczech demonstracja, podczas której wzywano do utworzenia kalifatu. Stojąca za tym grupa "Muslim Interaktiv" sięga po nieznane wcześniej metody docierania do młodych ludzi.

Do demonstracji wezwała nieznana wcześniej grupa Muslim Interaktiv
Do demonstracji wezwała nieznana wcześniej grupa Muslim Interaktiv
Źródło zdjęć: © X | @MInteraktiv
oprac. PJM

13.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 14:13

Około tysiąca osób zebrało się pod koniec kwietnia w centrum Hamburga. Demonstracja odbiła się szerokim echem w Niemczech, bo jej uczestnicy, skandując "Bóg jest wielki", mieli ze sobą transparenty z napisami "Kalifat jest rozwiązaniem" czy "Niemcy = dyktatura wartości". Wybuchło ogromne oburzenie, szybko też pojawiły się wezwania do wprowadzenia zakazu tego typu zgromadzeń.

Do demonstracji wezwała nieznana wcześniej grupa Muslim Interaktiv. Wielu było zaskoczonych dużym odzewem i radykalizmem głoszonych haseł. Nawet Necla Kelek, socjolog z hamburskiego Stowarzyszenia Świeckiego Islamu, która wraz z innymi stowarzyszeniami zorganizowała kontrdemonstrację. – Sami byliśmy zaskoczeni demonstracją zorganizowaną przez Muslim Interaktiv – mówi DW. – Jest to przede wszystkim grupa, która organizuje się za pośrednictwem mediów społecznościowych, takich jak TikTok. To czyni ją jeszcze bardziej niebezpieczną. W meczecie można przynajmniej pójść do kogoś i o coś zapytać – mówi.

Pod lupą służb

Grupa Muslim Interaktiv (MI) znajduje się na celowniku organów bezpieczeństwa i została wymieniona w krajowym raporcie kontrwywiadowczym. Założona w 2020 r. grupa została sklasyfikowana jako część organizacji Hizb ut-Tahrir (HuT), która została zakazana w 2003 r. za popieranie przemocy i wzywanie do zabijania Żydów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według Urzędu Ochrony Konstytucji po wprowadzeniu zakazu powstały nieformalne sieci HuT, takie jak Muslim Interaktiv. Do odłamów powiązanych z HuT Urząd Ochrony Konstytucji zalicza również "Generation Islam" i "Realität Islam".

"Zdecydowanie ekstremistyczna"

Organizacja Muslim Interaktiv została uznana za "zdecydowanie ekstremistyczną" przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji. Jednym z powodów jest to, że grupa wzywa do ogólnoświatowego kalifatu, a tym samym odrzuca demokrację i porządek konstytucyjny w Niemczech. – Jest to polityczny program, który jest tutaj realizowany, oparty na islamie i prawie szariatu. Mówiąc neutralnie, jest to rewolucyjny ruch polityczny, który dąży do fundamentalnej reorganizacji stosunków władzy, nie tylko w świecie islamu, ale na całym świecie – powiedział DW Andreas Jacobs, szef Departamentu Spójności Społecznej w Fundacji Konrada Adenauera.

W przeciwieństwie do innych ruchów islamistycznych, takich jak salafici, konkretne zasady zachowania są tu mniej ważne. – Mniej dyskutuje się o kwestiach związanych ze stylem życia, takich jak: czy wolno mi dotknąć kobietę i tym podobne – mówi. Zamiast tego Jacobs opisuje MI jako "młodzieżowy kult tożsamościowy", analogiczny do skrajnie prawicowych ruchów tożsamościowych, takich jak tak zwani Obywatele Rzeszy (Reichsbürger).

Inscenizacja w mediach społecznościowych

Rzut oka na media społecznościowe wzmacnia to wrażenie: grupa ma ponad 20 tys. obserwujących na TikToku. Filmy są profesjonalnie wykonane, a liderzy prezentują się w nowoczesny i elokwentny sposób. Istnieją sondy uliczne sugerujące bliskość do społeczności muzułmańskiej.

I wydaje się, że to działa. W internetowym magazynie t-online nauczyciel anonimowo donosi o tym, jak czołowe postacie w Muslim Interaktiv są celebrowane jak gwiazdy popu, a jego uczniowie chcą iść na demonstrację tylko po to, by spotkać tam swoich "bohaterów".

Grupa często nawiązuje do aktualnych debat. Zajmuje się prześladowaniami Ujgurów w Chinach, paleniem Koranu w Szwecji, możliwym zakazem noszenia chust w Niemczech. MI zawsze przedstawia muzułmanów jako dyskryminowanych i marginalizowanych, zwłaszcza od czasu ataku terrorystycznego Hamasu na Izrael, rozpoczęcia wojny w Strefie Gazy i ogólnoświatowych protestów. Język używany przez MI i inne grupy od tego czasu stał się znacznie wyraźniejszy, mówi DW Navid Wali, pracownik edukacyjny w organizacji pozarządowej Violence Prevention Network.

– Muslim Interaktiv wykorzystuje również znanych influencerów, którzy być może bezrefleksyjnie udostępniają ich treści, i mówi: spójrzcie, my, muzułmanie, powinniśmy teraz wszyscy stanąć razem, aby walczyć z islamofobią. Jest to próba przyciągnięcia innych i pozyskania ich – wyjaśnia Wali.

Wali opisuje Muslim Interaktiv jako sektę polityczną. Wszystkie filmy MI są w języku niemieckim, a ich treść to zazwyczaj krótkie jednostki analityczne. – Treść jest skierowana do studentów, a nawet pracowników naukowych. Ruch nie jest jednak zainteresowany rekrutacją potencjalnych zwolenników per se, ale raczej tym, by stać się jak najbardziej znanym. Plany i tak zostaną później wdrożone przez niewielki krąg wtajemniczonych – mówi.

Zakaz - tak czy nie?

Ze strategicznego punktu widzenia nie jest rozsądne, aby MI ponownie wyszedł na ulice – i sprowokował nowe żądania wprowadzenia zakazu, przyznają zgodnie Wali i Jacobs. I rzeczywiście, podczas drugiej demonstracji, która odbyła się w miniony weekend, nie było już incydentów takich jak pod koniec kwietnia.

MI dobrze wie, gdzie przebiegają prawne granice, co utrudnia wprowadzenie ewentualnego zakazu działania tej organizacji. Podobnie jak prawicowi ekstremiści, ruchy tożsamościowe wydają się dokładnie znać ramy, w których mogą działać. Wezwanie do kalifatu, o ile jest wyrażane tylko w teorii, nie jest zakazane w Niemczech.

Navid Wali obawia się jednak, że zakaz wpisałby się w narrację o ofiarach, którą MI tak często się posługuje. – Zamiast zakazu, lepiej byłoby pokazać młodym ludziom alternatywy tego, jak może wyglądać życie muzułmanów w Niemczech – mówi.

Andreas Jacobs szczególnie krytykuje brak wiedzy na temat grup takich jak Muslim Interaktiv. – Do tej pory przeprowadzono stosunkowo niewiele systematycznych badań nad tymi grupami: nad ich wielkością, nad treściami portali wideo, wzajemnymi powiązaniami z Hizb ut-Tahrir. To wciąż jest w powijakach w porównaniu z innymi grupami islamistycznymi – ocenia.

Jego zdaniem zakaz miałby również zalety: – Po pierwsze, wysłałby ważny sygnał, a po drugie, dałby służbom czas na bliższe przyjrzenie się strukturom i zastanowienie się, jak postępować z następcami organizacji – mówi.

Źródło: Deutsche Welle

Czytaj także:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)