Kulisy zamachu na byłego męża Ewy Kopacz
Tygodnik "Newsweek" dotarł do akt śledztwa w sprawie nieudanego zamachu na Marka Kopacza, byłego męża premier rządu Ewy Kopacz. Analiza dokumentów pozwala na postawienie hipotezy, że za atakiem mógł stać radomski gang złodziei samochodów.
Mowa o wydarzeniach z czerwca 1998 roku. Wieczorem, na prośbę żony, Marek Kopacz miał przeparkować auto w pobliże komendy policji. W domu zatrzymała go jednak transmisja 1/8 finału piłkarskich Mistrzostw Świata. W czasie, gdy samochód wybuchł, trwały rzuty karne.
"Newsweek" donosi, że po eksplozji ogień sięgał pięciu metrów, a auto spłonęło doszczętnie.
Tygodnik podkreśla, że w dniu poprzedzającym wybuch, z auta korzystała przyszła premier. Możliwe, że jeździła z już podłożonym ładunkiem. "Newsweek" wspomina również o serii głuchych telefonów oraz wcześniejszym uszkodzeniu auta, należącego do małżeństwa Kopacz.
Dochodzenie w sprawie zamachu zostało umorzone, a sprawców nigdy nie odnaleziono. Jedyny trop prowadził do gangu złodziei samochodów, na który wskazał niedoszły poszkodowany.
Małżeństwo Kopacz rozwiodło się w 2008 roku. Marek Kopacz przez wiele lat pracował w prokuraturze. Był m.in szefem prokuratury w Skarżysku-Kamiennej. Zmarł w 2013 roku.
Źródło: "Newsweek"