Kulisy weta Dudy. Prezydent zaskoczył PiS, ale Kaczyński nie chce wojny
Politycy ze ścisłych władz PiS - jak wynika z informacji Wirtualnej Polski - do ostatniej chwili nie byli pewni, co zrobi prezydent ws. "lex TVN". - Prezes musiał się tego spodziewać, ale o ostatecznej decyzji dowiedział się w dniu wystąpienia prezydenta Dudy - mówi jeden z jego współpracowników. Na decyzję głowy państwa duży wpływ miał były szef gabinetu Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski. Dziś stały przedstawiciel Polski przy ONZ.
Andrzej Duda zdecydował się ustawę medialną zawetować, czym - jak słyszymy - zaskoczył nawet swoich społecznych doradców. Ci podpowiadali mu albo podpisanie "lex TVN", albo skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. - Prezydent ostateczną decyzję podjął tuż przed świętami, nie komunikując jej nawet swoim najbliższym politycznym znajomym. A politycy PiS się przeliczyli, bo liczyli na skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego - twierdzi nasze źródło.
Jak przyznał w poświąteczny poniedziałek sam prezydent Duda: - Łatwo się domyślić, że w ostatnim czasie, mając poważne zastrzeżenia co do przepisów tej nowelizacji, rozważałem dwa scenariusze. Odmowę podpisania ustawy, ale również skierowanie jej do TK.
W grudniu scenariuszem bliższym realizacji był scenariusz z odesłaniem ustawy do TK. Wariant weta był jednak wciąż bardzo uważnie brany pod uwagę.
Jak słyszymy, prezydent nie uległ ani presji PiS, ani podszeptom doradców od polityki krajowej. W sprawie ustawy medialnej Duda wolał posłuchać byłego szefa swojego gabinetu, obecnie stałego przedstawiciela Polski przy ONZ, Krzysztofa Szczerskiego, który od początku namawiał głowę państwa do weta.
- Szczerski doskonale wiedział, jaką katastrofą nie tylko dla relacji USA-Polska, ale dla samego Dudy osobiście, byłoby nie tylko podpisanie "lex TVN", ale nawet wysłanie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. To Szczerski miał decydujący wpływ na Andrzeja - słyszymy od naszych źródeł z okolic Pałacu.
Ale jeden z naszych rozmówców zaznacza: - Duda nie potrzebował doradców do tego, by zdać sobie sprawę, jak wielkim zagrożeniem dla relacji polsko-amerkańskich będzie podpis pod "lex TVN". Prezydent od początku to wiedział.
Jak wynika z naszych informacji, kierownictwo PiS nie otrzymało od Dudy jednoznacznego komunikatu, co stanie się z ustawą. Weto nie było konsultowane z liderami partii rządzącej. Prezydencki minister Paweł Szrot poinformował jedynie Nowogrodzką, że decyzji należy spodziewać się między świętami a Nowym Rokiem. - W PiS jest zaskoczenie - słyszymy od naszych źródeł.
Jeden z posłów przyznaje: - Myśleliśmy, że to jest jakoś dogadane. Okazuje się, że nie było. I nie ma w tym żadnej ustawki.
Nasz rozmówca z innej strony PiS uważa, że decyzja prezydenta była słuszna. - Ustawa była bublem, który i tak Amerykanie by sobie obeszli. Prezydent miał dwie drogi - TK i weto. Według mnie wybierając to drugie, Duda pokazał, że jest liczącym się graczem i politykiem, a nie długopisem - mówi jeden z polityków PiS bliski Nowogrodzkiej.
Naszych telefonów w tej sprawie nie odebrał wnioskodawca projektu "lex TVN" Marek Suski. Głuchy pozostawał także telefon posła PiS Piotra Babintza, szefa sejmowej komisji kultury, która w błyskawicznym trybie (według opozycji - niezgodnie z prawem) przeforsowała uderzającą w Amerykanów ustawę medialną.
Suski wypowiedział się ws. "lex TVN" dla portalu Polskiego Radia 24: - Stawiałem na to, że pan prezydent odeśle tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ale z jego wypowiedzi wynikało, że uważał, iż Trybunał uznałby ją za zgodną z konstytucją. Dlatego wziął pod uwagę te i inne racje, chociażby sytuację międzynarodową i dobre kontakty ze Stanami Zjednoczonymi. Pan prezydent ma takie prerogatywy i z nich skorzystał - powiedział polityk PiS.
Suski stwierdził, że politycy PiS nie będą rozdzierać szat z powodu prezydenckiego weta. - Będziemy zastanawiali się nad innymi rozwiązaniami, które będą powodować, że polskie prawo jednak będzie szanowane przez naszych największych i najsilniejszych przyjaciół - tłumaczył rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Rzecznik PiS Anita Czerwińska - podobnie jak poseł Suski - nie ukrywa goryczy po decyzji Andrzeja Dudy. - Oczywiście szanujemy decyzję pana prezydenta, jego prerogatywy, w tym prawo weta, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy zawiedzeni tą decyzją - przekazała parlamentarzystka.
Czy ze strony PiS wobec Dudy należy spodziewać się wrogiego nastawienia? - Nie. Jeśli zapowiada się kolejne reformy, choćby sądownictwa, to przychylność Pałacu się przydaje - podkreśla nieoficjalnie polityk PiS.
Inny: - Nie będzie wojny. Temat się szybko rozpalił i tak samo szybko zgaśnie.
Kolejny rozmówca z PiS przekonuje, że partia i tak osiągnęła to, co chciała: pokazała ws. lex TVN jedność w Sejmie.
A i prezydent Duda ugrał swoje - zademonstrował podmiotowość i przed prezesem, i przed wyborcami. - Zachował się odpowiedzialne, budując respekt u Amerykanów. Może być spokojny o swoją przyszłość - mówi nam przychylny prezydentowi polityk PiS.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, klub PiS nie będzie podejmował próby odrzucenia w Sejmie weta prezydenta.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl