PolitykaKulisy spotkania z opozycją. Kaczyński przestrzega przed atakiem Rosji na Polskę, Tusk uderza węglem w Morawieckiego

Kulisy spotkania z opozycją. Kaczyński przestrzega przed atakiem Rosji na Polskę, Tusk uderza węglem w Morawieckiego

Jarosław Kaczyński na zamkniętym spotkaniu w Kancelarii Premiera przedstawił opozycji czarny scenariusz: Polska może zostać zaatakowana przez Rosję, jeśli wcześniej nie powstrzymamy jej inwazji na Ukrainę. Przysłuchiwał się temu Donald Tusk, na którego prezes PiS nawet nie spojrzał.

Spotkanie premiera z opozycją
Spotkanie premiera z opozycją
Źródło zdjęć: © KPRM
Michał Wróblewski

21.03.2022 | aktual.: 22.03.2022 06:53

Opozycja nie jest zadowolona ze spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim i wicepremierem ds. bezpieczeństwa Jarosławem Kaczyńskim. Nasi rozmówcy z kilku partii opozycyjnych, uczestniczący w poniedziałkowym spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, twierdzą, że rząd PiS próbuje wywrzeć na opozycji polityczną presję i stosuje "moralny szantaż".

- Jastrzębie z PiS już wysyłają w świat sygnały, że jeśli nie poprzemy propozycji Morawieckiego i Kaczyńskiego, to znaczy, że jesteśmy agentami Rosji - mówi nam uczestnik spotkania w KPRM.

Spojrzenia przy podkowie

Stół w Kancelarii Premiera - jak mówi jeden z uczestników spotkania - ma kształt "prostokątnej podkowy". Jest spory, mieszczą się przy nim rządzący z przedstawicielami wszystkich najważniejszych sił opozycyjnych w Polsce. U szczytu tej podkowy siedzą premier Morawiecki z wicepremierem Kaczyńskim. Po jednej stronie - PO, PSL i Lewica, po drugiej - Kukiz, Polska 2050, Konfederacja, Gowin.

- Kaczyński siedział uchem do Tuska. Unikał kontaktu wzrokowego z szefem Platformy. Wzrok miał wbity w drugą stronę, najczęściej zerkał w stronę Hołowni - mówi nam uczestnik spotkania.

- Tusk zadawał pytania, ale nie kierował ich bezpośrednio do Kaczyńskiego. Wzajemnie się unikali. Jeśli pan myśli, że wyjęli kisiel i zaczęli się nim oblewać, to nie, tak nie było - relacjonuje nasz informator.

Inny rozmówca uczestniczący w spotkaniu: - Na pytania opozycji odpowiadał Morawiecki, a Tusk starał się być miły i niekonfrontacyjny. Wilcze oczy błysnęły mu tylko wtedy, gdy wiercił premierowi dziurę w brzuchu o rosyjski węgiel sprowadzany do Polski. Premier się wtedy bardzo zirytował.

Spotkanie z opozycją
Spotkanie z opozycją © KPRM

Spotkania w KPRM wyglądają tak: najpierw przemawia szef rządu, następnie głos zabierają po kolei przedstawiciele partii. Każdy może przedstawić swoje uwagi i zadać pytania. Potem głos znów wraca do premiera Morawieckiego, do niektórych kwestii odnosi się również sam wicepremier Kaczyński.

- Zwykle po tym odbywa się jeszcze dyskusja, którą zresztą Morawiecki przed dzisiejszym spotkaniem zapowiedział, ale ostatecznie z niej zrezygnował i dość szybko zamknął spotkanie. Odpowiedzieli z Kaczyńskim na nasze pytania, choć w większości przypadków bez żadnych konkretów, i po prostu zakończyli "posiedzenie" - relacjonuje nasz informator.

Inny: - Nawet świstka papieru nam nie pokazali. Tylko wezwanie: "zmieńmy konstytucję, bo tak trzeba, jest wojna".

"Niech sobie w d… wsadzą takie konsultacje"

Najważniejsze propozycje Morawieckiego i Kaczyńskiego przedstawione na poniedziałkowym spotkaniu z opozycją: zmienić konstytucję tak, by wyłączyć finansowanie armii z progów zadłużenia i umożliwić konfiskatę majątków Rosjan wspierających inwazję (oraz przekazanie ich Ukraińcom), a także dodatkowe opodatkowanie firm pozostających w Rosji.

- Wszystkie te propozycje wzbudziły kontrowersje. A już największym nietaktem był fakt, że w trakcie spotkania, zanim jeszcze rząd omówił z nami te propozycje, przed kamery wyszedł rzecznik rządu i wszystko ujawnił. To było brudne zagranie ze strony Morawieckiego - twierdzi jeden z liderów opozycji, który brał udział w poniedziałkowym spotkaniu.

- Przesadzili. Wypuścili rzecznika do mediów, przed gmach KPRM, w trakcie naszego spotkania. On powiedział dziennikarzom o propozycjach, które dopiero miały być z nami konsultowane. No to niech w d… sobie wsadzą te konsultacje, skoro robią takie wybiegi - nie kryje irytacji inny uczestnik spotkania z opozycji.

Donald Tusk w Kancelarii Premiera
Donald Tusk w Kancelarii Premiera© KPRM

Wszyscy nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że zupełnie inny styl działania ma Kancelaria Prezydenta.

- Mamy do czynienia z dwoma rodzajami dialogu ze strony obozu władzy: jeden prowadzony przez prezydenta Dudę, drugi przez premiera. U prezydenta rozmowa jest konkretna, z poszanowaniem każdej ze stron, w pozytywnej atmosferze, bez propagandowego cyrku. U premiera jest inaczej: mało konkretów, napięta atmosfera, poczucie politycznej gry - mówi jeden z liderów opozycji.

Priorytet dla PiS? Wyłączenie wydatków na obronność z procedury nadmiernego deficytu, którą uruchamia Unia Europejska. Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że "rozregulowanie progu zadłużenia" było dominującym tematem podczas rozmów w Kancelarii Premiera.

- Premier mówił o "zaufaniu", o konieczności zjednoczenia się "przeciwko wrogowi", czyli Rosji. To był taki szantaż emocjonalny. Oni chcą wykorzystać te pieniądze do łatania swojej nieudolności i kleptokracji - mówi jeden z uczestników.

- Powiem to wprost: oni zamierzają wykorzystać wojnę, żeby robić z budżetem państwa to, co chcą - mówi inny uczestnik spotkania z opozycji.

Kolejny: - Presja była taka: jeśli się zgadzamy i popieramy ich propozycje, jesteśmy patriotami. Jeśli nie, to jesteśmy ruscy agenci.

Jeszcze inny: - Ryszard Terlecki (szef klubu PiS - przyp. red.) na przykład mówił to, co chciał usłyszeć prezes. Na spotkaniu przy stole wzywał nas do "odwagi", a Kaczyński z aprobatą kiwał głową. Ale to wszystko było cyniczne, nieszczere.

Opozycja jest przekonana, że propozycjami wyłączenia wydatków na obronność z obecnych limitów budżetowych "rząd PiS próbuje łatać dziurę w kasie państwa". - Inflacja, "Polski Ład", szastanie budżetem, robienie sobie skarbonek z publicznych pieniędzy - to wszystko się wysypało. Doszła do tego wojna i kolejne problemy gospodarcze z niej wynikające. Dlatego chcą to wykorzystać, żeby znieść próg wydatków budżetowych na obronność. I używają do tego ustawy o obronie ojczyzny, stawiając nas pod ścianą - mówi polityk opozycji, uczestniczący w spotkaniu w KPRM.

Zupełnie inaczej o sprawie mówi rząd. Jego rzecznik Piotr Mueller przekonuje, że w sytuacji, gdy "Rosja grozi bezpośrednim atakiem na inne kraje UE, a w perspektywie również na Polskę, na kraje bałtyckie, które do tej pory cieszyły się wolnością i bezpieczeństwem, polskim obowiązkiem jest przygotowanie polskiej armii w błyskawicznym tempie do możliwości takiego ataku".

- Polska armia musi być w błyskawiczny sposób doposażona na najwyższym poziomie - mówi Mueller. I przekonuje, że stąd propozycja zmian w konstytucji wyłączenia z progu zadłużenia publicznego wydatków na armię czy zbrojenia.

Problem z konfiskatą

Kolejną kwestią, która wzbudziła kontrowersje, był temat konfiskaty majątków proputinowskich oligarchów w Polsce, a także osób prywatnych, które wspierają działania Federacji Rosyjskiej, a w szczególności tych, które zostały objęte sankcjami ze strony Unii Europejskiej.

- U nas własność nie jest "złotym cielcem". Prywatna własność jest przecież ograniczona wieloma przepisami. Od planów przestrzennych aż do tzw. konfiskaty prewencyjnej. Nie trzeba zmieniać konstytucji, by konfiskować majątki - przekonuje polityk opozycji (rzecznik rządu Piotr Mueller dementuje te twierdzenia).

- Konfiskata majątków? To bolszewizm w czystej postaci. Rozumiemy jednak ten postulat, jest wojna. Ale od strony prawnej to jest raczej nie do zrobienia - mówi kolejny polityk opozycji uczestniczący w spotkaniu.

Co ciekawe, podczas dyskusji na ten temat doszło do różnicy zdań między wicepremierem Kaczyńskim a szefem Rządowego Centrum Legislacji Krzysztofem Szczuckim. - Kaczyński lekko ściął się z szefem Rządowego Centrum Legislacji, chodziło o konfiskatę majątków Rosjan wspierających Putina, zaplątali się w tym. Szczucki powiedział, że wystarczą zmiany ustawowe, a Kaczyński go postponował, że trzeba zmienić konstytucję. Chodziło o prawną obudowę tego pomysłu - słyszymy od przedstawicieli opozycji.

Na spotkaniu w KPRM pojawiły się też inne tematy. Jedno z ugrupowań domagało się "nałożenia sankcji na białoruskie i rosyjskie tiry". - Premier, co było zaskakujące, stwierdził, że on by się na to zgodził, ale sprzeciwia się temu nie tylko Unia Europejska, ale i NATO. I że byłaby to "opcja atomowa". Premier tego nie wyjaśnił i ten temat zdecydowanie trzeba drążyć, bo z tymi tirami to dziwna sprawa - mówi nasz rozmówca.

Poruszono także kwestię systemowego wsparcia dla uchodźców w Polsce (prym wiodła tu Lewica), ale oprócz krótkiej wymiany zdań, tematu - jakże dziś kluczowego - nie rozwijano.

- Zahaczono też o fundusze unijne i Krajowy Plan Odbudowy, ale premier kwestię tę zbył stwierdzeniem, że "centymetr po centymetrze zbliżamy się do porozumienia" z Komisją Europejską - mówi nam uczestnik spotkania.

Czarny scenariusz Kaczyńskiego

Istotne - jak relacjonują nam zgodnie przedstawiciele opozycji - było to, co mówił na spotkaniu w KPRM wicepremier ds. bezpieczeństwa państwa Jarosław Kaczyński.

- Według Jarosława Kaczyńskiego Polska prędzej czy później stanie się ofiarą rosyjskiej agresji. Prezes nie stwierdził wprost, że chodzi o atak zbrojny. Ale to zasugerował - mówi Wirtualnej Polsce jeden z liderów opozycji uczestniczący w spotkaniu z premierem i wicepremierem ds. bezpieczeństwa.

- Kaczyński ma obawy, których nie kryje, że rosyjska agresja na Polskę jest nieuchronna i szuka jakiegoś sposobu na odparcie tej agresji, na pokonanie Rosji - mówi nam polityk opozycji.

Jednocześnie podkreśla, że jego formacja stoi przy tym, żeby nie dopuścić do "rozlania się wojny poza Ukrainę". - Ale Kaczyński zakłada gorszy scenariusz. Uważa, a przynajmniej tak twierdzi, że ofiarą agresji będziemy również my. Prędzej czy później, dlatego już teraz należy działać stanowczo, włączyć NATO w bardziej aktywne działania - mówi nam uczestnik spotkania w KPRM.

- Kaczyński wyraźnie przeszedł do ofensywy - uważa inny nasz rozmówca, który wziął udział w spotkaniu z Morawieckim i Kaczyńskim. - Na początku inwazji był wycofany, teraz chce być "w awangardzie" sprzeciwu wobec Rosji. Chce, żeby Polska była liderem w Europie podczas tej wojny, liderem wsparcia dla Ukrainy. Stąd pewnie jego wyprawa do Kijowa. Szkoda tylko, że nawet jeśli Kaczyński ma dobre pomysły, to nie uzgadnia tego z naszymi sojusznikami. A przecież skoro zakłada czarny scenariusz, że zostaniemy zaatakowani, to rząd musi o swoich pomysłach rozmawiać wcześniej z NATO - mówi polityk uczestniczący w spotkaniu w KPRM.

Kolejny nasz rozmówca: - Kaczyński ma przekonanie o nieuchronności starcia z Rosją. Szuka momentu i sposobu, jak wygrać tę wojnę. Ryzyko jednak jest ogromne. On zdaje sobie z tego sprawę.

AKTUALIZACJA: Kilka godzin po publikacji tego tekstu i spotkaniu w KPRM Biały Dom poinformował, że władze USA będą omawiać propozycję Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą utworzenia misji pokojowej NATO w Ukrainie.

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnaukrainarosja
Zobacz także