Trudne początki
Początków karabinków automatycznych szukać należy na przełomie XIX i XX wieku. Armie zaczęły szukać rozwiązania, które łączyłaby cechy ciężkiego karabinu maszynowego (CKM) i karabinu powtarzalnego. Chodziło o stworzenie broni, która strzelałaby seriami i jednocześnie mogła być z łatwością obsługiwana i przenoszona przez jednego żołnierza.
Pierwotnie próbowano tworzyć konstrukcje strzelające zwykłą amunicją karabinową. Szkopuł w tym, że miała ona zbyt dużą moc i odrzut nastręczał ogromne problemy przy kontrolowaniu broni przy strzelaniu krótkimi seriami, nie mówiąc już o prowadzeniu ognia ciągłego. Jej rozmiary nie pozwalały ponadto na miniaturyzację karabinu.
Jak pisze Chivers w swojej książce, przez lata "armie były zafascynowane balistycznymi możliwościami, jakie dawała bardzo duża prędkość, która mogła zapewnić duży zasięg, płaski tor lotu i ogromne obrażenia u ofiary". Dlatego wojskowi wciąż trzymali się dużych nabojów, w sensie dosłownym, ale też psychologicznym, bo nikt nie miał odwagi zaproponować poniesienia wielkich kosztów związanych z przestawieniem fabryk zbrojeniowych na produkcję amunicji mniejszej, a więc - przynajmniej w teorii - mniej śmiercionośnej.
Jednak po I wojnie światowej niektórzy zaczęli podważać istotę używania klasycznych pocisków karabinowych. "Jaki jest sens używania kuli, która może trafić człowieka z odległości dwóch kilometrów, skoro teraz żołnierze noszą mundury maskujące i poruszają się ukradkiem? Niewiele było celów oddalonych o więcej niż kilkaset metrów, a jeśli nawet, nie można się było spodziewać, że znajdzie się wielu strzelców wyborowych, którzy będą potrafili w nie trafić. Wydawało się, że karabiny projektowano do nieistniejących zadań, a w każdym razie nie dla typowego żołnierza piechoty w najbardziej prawdopodobnych sytuacjach, w jakich mógł się znaleźć" - czytamy w książce "Kałasznikow".
Na zdjęciu: opracowany w czasie I wojny światowej rosyjski karabin Fiodorowa (na dole), jeden z pierwszych karabinów automatycznych w historii. Strzelał słabym japońskim nabojem karabinowym kalibru 6,5 mm. Wyprodukowano w sumie niewiele ponad 3,2 tys. egzemplarzy.