Broń robotników i chłopów
"AK-47 pojawił się w wyjątkowym momencie i w wyjątkowej sytuacji geopolitycznej. Dzięki wywiadowi technicznemu i poświęceniu ogromnych środków, siły zbrojne Stalina opracowały broń palną dla rzesz socjalistycznych robotników i chłopów. AK-47 nie dlatego zalał cały świat, że był dobrze zaprojektowany i dobrze wykonany, albo że pozwolił ZSRR wyprzedzić Zachód. Jego techniczne zalety nie stanowiły bodźca dla socjalistycznej produkcji broni. Było zupełnie inaczej. Produkcję napędzały sowiecka polityka wojskowa oraz decyzje Kremla dotyczące polityki zagranicznej, które sprawiły, że AK-47 i jego klony są dostępne prawie wszędzie" - pisze Chivers.
Zdaniem autora książki "Kałasznikow", gdyby nie ten skomplikowany zbieg okoliczności, AK-47 nie zrobiłby takiej kariery, a Michaił Kałasznikow pozostałby mało znaną postacią, rozpoznawalną dla specjalistów - jak Hugo Schmeisser albo John Garand - a nie nieformalną światową marką.
Według Chiversa rozprzestrzenianie się karabinku Kałasznikowa napędzał przede wszystkim zimnowojenny wyścig zbrojeń. Sowiecka broń stała się czymś w rodzaju politycznej waluty, po którą ustawiały się "bratnie kraje", ugrupowania rewolucyjne, a później - organizacje terrorystyczne. Nowy oręż z jednej strony dawał im narzędzie walki z Zachodem, z drugiej - zwiększał ich uzależnienie od Kremla. Dzielenie się techniką wojskową cementowało sojusze i przysparzało Moskwie nowych przyjaciół.
"Międzynarodowe uznanie dla rosyjskiej broni palnej tworzyło wrażenie, że sowiecki sprzęt wojskowy jest bardziej pożądany od zachodniego. Dla kraju, który miał trudności z wyprodukowaniem przyzwoitych wind czy butów, w systemie, w którym wełniane koszule niekoniecznie były z wełny, uznanie dla sowieckiej broni stanowiło krzepiącą aprobatę dla bazy przemysłowej, która często wytwarzała tandetne towary" - konkluduje Chivers.
Na zdjęciu: polscy żołnierze z karabinkami AKM.