Kulisy działań Brukseli wobec Polski. "Wałęsa tak powiedział"
Zdaniem eurodeputowanego Jacka Saryusz-Wolskiego dwie rezolucje Parlamentu Europejskiego z kwietnia i września 2016 r., krytyczne wobec polskich władz, były pisane przez członków opozycji. Dodał, że swoją rolę odegrał w tej sprawie także były prezydent Lech Wałęsa.
22.09.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:12
- Dwie fatalne rezolucje PE były pisane rękoma polskiej totalnej opozycji. Ja to wiem, nawet mogę powiedzieć, w którym pokoju to było pisane - powiedział Saryusz-Wolski na antenie TVP.
Jego zdaniem Komisja Europejska nie odważyłaby się działać, gdyby nie miała wsparcia opozycji, "która te wszystkie treści przekazywała i błagała komisarzy o podjęcie interwencji".
Saryusz-Wolski twierdzi, że miał w tym swój udział również były prezydent Lech Wałęsa. - Starłem się kiedyś z wiceszefem KE Fransem Timmermansem i obalałem jego argumenty. Kiedy wszystkie upadły, stwierdził: "ale mnie tak powiedział Lech Wałęsa" - tłumaczył europoseł.
Decyzja ws. sankcji?
Według niego dążenie KE do zastosowania przeciw Polsce art. 7. Traktatu o Unii Europejskiej - mówiącego o nakładaniu sankcji na państwo członkowskie za naruszenie wartości UE - nie powiedzie się.
- Docelowo KE czeka fiasko, bo artykuł 7. wymaga jednomyślnego stanowiska Rady Europejskiej, a tego stanowiska nie będzie. Celem samym w sobie nie jest złapanie króliczka, ale gonienie go. To "grillowanie" jest groźne, ponieważ obdziera kraj z dobrego wizerunku i przyczepia do niego czarne łaty - powiedział europoseł w programie "Warto rozmawiać" w TVP1.
W ocenie Saryusza-Wolskiego Unia Europejska szuka sobie "chłopca do bicia", którymi miałyby być Polska i Węgry.