Awaryjne lądowanie z Tomaszem Grodzkim. Marszałek rzuca oskarżeniami, MON odpowiada
Marszałek Senatu, mówiąc o szczegółach awaryjnego lądowania w Zurychu, skrytykował brak zapasowego samolotu, który miał w przekonaniu Grodzkiego odebrać polską delegację. "Państwo PiS w praktyce" - grzmiał na Twitterze Grodzki. "To pana podwładny zrezygnował z samolotu, który był do dyspozycji tego samego dnia" - odpowiada Ministerstwo Obrony Narodowej.
31.05.2022 | aktual.: 31.05.2022 14:17
Przypomnijmy, że Boeing 737 z delegacją z Senatu na pokładzie, w poniedziałek lądował awaryjnie w stolicy Szwajcarii. Tomasz Grodzki przyznał, że samolot bezpiecznie, w asyście służb ratowniczych, wylądował w Zurychu ok. godz. 17. - Chciałem podkreślić kunszt pilotów, którzy nas transportowali - podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, dziękując pilotom za profesjonalne zachowanie.
Tomasz Grodzki mówił dalej, że po wylądowaniu "zaczęły się zabiegi o samolot zapasowy", którym delegacja mogłaby wrócić do Polski. - Tu się zaczęły typowe polskie problemy, bo przydzielonym nam samolotem zapasowym była Casa z bazy w Krakowie - wskazał. - Okazało się, że Casa jest, ale piloci już skończyli pracę, wypracowali swoje godziny i nie ma drugiej załogi. Nie wiadomo, kiedy ta Casa poleci - wyjaśnił Grodzki.
Awaryjne lądowania. MON odpowiada Tomaszowi Grodzkiemu
Resort obrony odniósł się do zarzutów marszałka i zamieścił na Twitterze krótkie oświadczenie. "Prosimy nie wprowadzać w błąd. To Pana podwładny zrezygnował z podstawienia wojskowego samolotu, który był do dyspozycji jeszcze tego samego dnia i wybrał transport Embraerem LOT-u dopiero rano" - poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej.
Tomasz Grodzki: raptem pojawił się myśliwiec szwajcarski
We wtorek Tomasz Grodzki dalej komentował incydent, do którego doszło podczas lotu z Maroka. - Na początku sytuacja wyglądała bardzo poważnie. (...) Raptem pojawił się myśliwiec szwajcarskich sił powietrznych, który pewnie nas eskortował, potem wypadły maski tlenowe. Samolot zaczął dość gwałtownie zniżać swój pułap. A jeszcze, żeby było śmieszniej, przez moment piloci nie odpowiadali na nasze pytania, co się dzieje - relacjonował w rozmowie z dziennikarzami marszałek Senatu.
Ostatecznie samolot bezpiecznie wylądował w stolicy Szwajcarii. Senacka delegacja z podróży z Maroka wróciła do Polski we wtorek rano.