John Roselli - przestępczość zorganizowana
John Roselli, czołowa postać chicagowskiego półświatka, był mózgiem operacji zabicia prezydenta USA. Był "pistoletem do wynajęcia", bo wcześniej miał brać udział w nieudanym spisku gangsterów i CIA na życie Fidela Castro w 1960 roku. A teraz, przy pomocy tych samych ludzi, doprowadził do zabicia JFK.
We wrześniu 1963 roku Castro stwierdził w wywiadzie z amerykańską agencją AP, że wie, że jego życie jest zagrożone. Ostrzegł, że liderzy USA także nie są bezpieczni.
Badacze mafijnego tropu twierdzą, że Roselli, po nieudanej próbie zamachu na kubańskiego dyktatora, został rozpracowany przez wywiad i nakłoniony do zmiany frontu. To on pomógł zwerbować Oswalda, który pociągnął za spust. Dograł także szczegóły zabicia samego Oswalda, którego zabił gangster Jack Ruby. Po co? W obawie przed wsypą. Roselli nie chciał, by na zamachu ucierpiała przestępczość zorganizowana.
Inny trop mówi jednak, że to sam Roselli sypał. O wyjawienie prawdy przed amerykańską komisją senacką, miał być ponoć oskarżony przez kubańskich gangsterów, którzy zarzucali mu zdradę. Jego rozkładające się ciało odnaleziono w dryfującej beczce w pobliżu Miami. Nie miał nóg, był duszony i miał rany postrzałowe. Zginął, bo złamał omertę? Nie ma na to najmniejszych dowodów, podobnie jak na całą, bardzo efektowną, mafijną teorię.
Na zdjęciu: John Roselli w 1968 roku.