Kto upił prezydenta Kwaśniewskiego? Ambasador ujawnia
A że w tradycji prawosławnej istnieje zwyczaj wypicia za dusze zmarłych, nasz autokefaliczny duchowny wyjął z podręcznego bagażu buteleczkę z trunkiem i wzniósł stosowny do okoliczności toast. (...) Pozostali hierarchowie dostosowali się do tradycji. (...) - czytamy w książce dyplomaty.
"To wcale nie było to bezsensowne picie do dna, a jedynie rytualne toasty. (...) Każdy się oszczędzał, bo czekały nas oficjalne obowiązki" - zapewnia były ambasador w ZSRR i w Rosji. Zdaniem Cioska, w klimatyzowanym samolocie nie odczuwało się działania alkoholu.