Kto najbardziej kocha Roberta Biedronia. Tej grupy fanów się nie spodziewał
- Gdy patrzę mu w oczy, jest dla mnie jedynym politykiem, z którego bije szczerość i dobroć. Ugotowałabym dla niego obiad. Duży schabowy z ziemniakami i mizerią z ogórków - to zrobiłaby dla Roberta Biedronia 70-letnia pani Janina. Chciałaby go mieć na wyłączność, na dwie godziny.
Rozmawiałaby z nim o Polsce. Ostrzegłaby go, aby za nic nie dogadywał się z Grzegorzem Schetyną. - Wiosna już odebrała poparcie Platformie Obywatelskiej, więc mogą być jakieś podchwytliwe oferty - dodaje pani Janina.
Rozmawiamy na konwencji Wiosny Roberta Biedronia w Lublinie. Takich zwolenniczek tego polityka jest tu o wiele więcej. Ze skromnej emerytury gotowe są wpłacić na Wiosnę 50, a nawet 100 zł. Pierwsze przychodzą na spotkania i konferencje. Program cytują z pamięci. Znają się na życiu, więc nie chcą obietnic wyborczych. Oczekują tylko... odwzajemnienia uczuć.
Biedroń wchodzi na salę. Coś jest nie tak
Poparcia tej grupy wyborców Robert Biedroń spodziewał się najmniej. Kiedy świetle reflektorów wchodzi na salę, pierwszą osobą, która wyciąga do niego dłoń na powitanie jest 80-letnia seniorka z Lublina. Jej mąż robi zdjęcia. Na twarzy Biedronia maluje się zdziwienie. Coś tu nie tak. Spotkanie odbywa się na Uniwersytecie Przyrodniczym. Salę na ponad 500 miejsc wypełniają studenci. Najbardziej zaskakująca grupa sympatyków to kilkadziesiąt pań o siwych włosach. Przyszły w eleganckich garsonkach, wełnianych swetrach i wyprasowanych na kant spodniach.
72-letnia Danuta i jej koleżanka Barbara mówią, że były jednymi z pierwszych osób, które zarezerwowały sobie bilety. - Wpłaciłyśmy też po 50 zł, żeby Robert nie miał problemów z pytaniami o finansowanie partii - mówią. Wcześniej głosowały na Henryka Smolarza, lubelskiego kandydata PSL, ale ten zawiódł. Nie dostał się do Sejmu, a ostatnio wskoczył na posadę w porcie lotniczym.
- Nie to co Robert Biedroń. Odszedł z Sejmu do samorządu w Słupsku. Tam pokazał, że potrafi zmienić rzeczywistość w mieście. A w Prawie i Sprawiedliwości, co? Premier Morawiecki tylko opowiada o miliardach, a u nas w Lublinie nie widać żadnych zmian - recenzuje pani Barbara.
Biedroń daje radość jak wnuczek
Pytana o Grzegorza Schetynę odpowiada, że to cwaniak, któremu nie wierzy za grosz. - Na emeryturze człowiek dużo ogląda telewizji. Nie mogę już patrzeć, jak Schetyna jątrzy w TVN. Z kolei Jarosław Kaczyński jest już wyraźnie zmęczony i schorowany - opisuje liderów.
Zobacz także: Biedroń do Schetyny: "niech się nie maże". Cięta riposta
O Biedroniu mówią "nasz Robert". Bo taki uśmiechnięty, z błyskiem w oczach, daje nadzieję i radość jak wnuczek. Jedyny polityk, któremu rzuciłyby się na szyję i przytuliły. Moherowy elektorat? Ależ skąd, wcale nie gorszą się homoseksualizmem Roberta Biedronia. - Panie redaktorze, kogo w dzisiejszych czasach to obchodzi. On wiele wycierpiał w domu, był dręczony. Może to z tego się wzięło. Jak mówił o tym w programie Moniki Olejnik, to płakałam - zwierza się Danuta.
Na scenę wychodzi Karolina Hamer, działaczka Wiosny, paraolimpijka (od dziecka zmaga się z niedowładem spastycznym nóg), zdobywczymi medali na mistrzostwach świata w pływaniu. Opowiada o swoim trudnym dzieciństwie, walce z niepełnosprawnością. Obie seniorki nerwowo kręcą się na fotelach, kiedy zaczyna mówić o własnej biseksualności, kochaniu zarówno mężczyzn, jak i kobiet. - Nikt nie może mi mówić, jak mam żyć, kogo kochać i jak kochać! - wykrzykuje Hamer.
- Dobra, już za dużo tych zwierzeń - komentują zakłopotane seniorki.
Kto zna program Wiosny?
Na sali w Lublinie konferansjer pyta, kto potrafi wymienić punkt programu partii Wiosna. Sekundy kłopotliwego milczenia to najlepszy dowód sympatii i zainteresowania seniorek. Wśród młodych konsternacja jak na egzaminie, a w górę idą dwie pomarszczone dłonie. - Emerytura minimalna 1600 zł - mówi do mikrofonu jedna z pań. - Rzecznik praw zwierząt, ochrona przyrody i walka ze smogiem - dodaje inna. Dopiero po chwili odzywają się młodzi sympatycy, wspominając o rozdziale państwa od Kościoła oraz związkach partnerskich.
Wreszcie sam Robert Biedroń staje za mikrofonem. Zerkając na kartkę, wygłasza to samo, co w Warszawie, Krakowie, Kielcach. Trzeba odsunąć PiS od władzy, pozamykać kopalnie i skończyć ze smogiem, ponieważ z jego powodu przedwcześnie umiera 45 tys. Polaków. Grzmiał o zabraniu Kościołowi państwowych dotacji, Konstytucji, wspieraniu wspólnoty Polaków, a nie dzieleniu ich na lepszy i gorszy sort. Obiecuje łatwiejszy dostęp do lekarza, emeryturę minimalną 1600 zł oraz asystenta do codziennej pomocy dla osób niepełnosprawnych i starszych.
92 lata, liczy na Wiosnę Biedronia
- Ojej, właśnie dla mnie to powiedział! Mieszkam sama i szukam domu kombatanta, który by mnie przyjął - rozczula się Maria Pietraszewska z Nałęczowa, 92-letnia weteranka Szarych Szeregów. To właśnie ona zostaje bohaterką konwencji Wiosny w Lublinie. Najpierw jakimś nadzwyczajnym wysiłkiem dotarła na konferencję Roberta Biedronia pod zamkiem. Wieczorem przyszła też na spotkanie na uniwersytecie. Biedroń rozpoznaje ją i zaprasza ją na scenę. Jest witana wielką owacją. Wzruszony polityk pada jej w ramiona.
- Pochodzę z patriotycznej rodziny. Tatuś był ułanem, ja walczyłam w Szarych Szeregach. Po wojnie pracowałam jako nauczycielka. Chodziło mi o zupełnie inną Polskę, niż jest teraz. Otwartą, tolerancyjną, a nie podzieloną, ponurą i ze smutnymi ludźmi - mówi WP pani Maria. Ożywia się, wspominając o polityce. - Tylko Robert ma energię, aby pogonić PiS, takich posłów jak Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz. Ja już nie chcę żadnych obietnic i programów dla siebie. Myślę tej młodzieży, która tu jest - dodaje.
Kiedy światła gasną, studenci szybko uciekają na wieczorny autobus. Prawdziwe fanki Biedronia zostają jednak na miejscach. Zbierają grube pliki książeczek z programem Wiosny. - W domu nie uwierzą, gdzie ja byłam - wzdycha jedna z pań.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl