ŚwiatKto jest za, a kto przeciwko wojnie z Irakiem

Kto jest za, a kto przeciwko wojnie z Irakiem

Ponad sześć milionów ludzi demonstrowało w miniony weekend na całym świecie, aby zasygnalizować prezydentowi USA George'owi W. Bushowi, że ich zdaniem powinien wstrzymać się z uderzeniem na Irak i zamiast tego dać szansę pokojowemu rozwiązaniu konfliktu.

17.02.2003 | aktual.: 17.02.2003 12:15

Piątkowa debata w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad raportem inspektorów rozbrojeniowych ONZ ponownie ujawniła rozbieżności między wielkimi mocarstwami co do tego, czy i kiedy rozpocząć wojnę z Bagdadem, podejrzewanym o ukrywanie zakazanej broni masowego rażenia.

Poniżej zestawienie pokazujące, jak do tej sprawy podchodzą poszczególne kraje.

POPARCIE:

AUSTRALIA - Jest jednym z najwierniejszych sojuszników Waszyngtonu i skierowała na Bliski Wschód około 2 tysięcy żołnierzy. Premier John Howard powiedział, że wielkie tłumy na demonstracjach pokojowych w miastach Australii nie muszą dowodzić, iż opinia publiczna kraju jest przeciwna wojnie.

WIELKA BRYTANIA - Londyn i Waszyngton działają razem od ataków na USA 11 września 2001. Premier Tony Blair zastrzegł sobie prawo podjęcia wojny przeciwko Irakowi razem z USA bez nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wobec silnych sprzeciwów w kraju, sięgnął po argumenty moralne i mówi o cierpieniach Irakijczyków pod rządami Saddama Husajna.

IZRAEL - Powiedział, że nie wejdzie w skład koalicji amerykańskiej (aby nie drażnić państw regionu), ale zastrzega sobie prawo odpowiedzi, jeśli zostanie zaatakowany przez Irak.

WŁOCHY - Premier Silvio Berlusconi popiera twarde stanowisko Busha i zezwolił, aby amerykańskie samoloty zdążające do Zatoki Perskiej zaopatrywały się w paliwo w bazach we Włoszech. Jednak w końcu ubiegłego tygodnia rząd Berlusconiego oświadczył, że nie włączy się do interwencji zbrojnej bez "zielonego światła" ONZ.

JAPONIA - Chociaż pacyfistyczna konstytucja Japonii zabrania jej uczestniczyć w operacjach zbrojnych poza granicami kraju, oczekuje się, że Tokio znajdzie sposób, aby w razie wojny wesprzeć USA, swego najważniejszego sojusznika.

KUWEJT - Wyzwolony spod okupacji irackiej w 1991 roku przez USA i ich sojuszników, Kuwejt zaofiarował wszelką możliwą pomoc. Byłby zapewne bazą wypadową dla wojsk amerykańskich podczas inwazji.

POLSKA - Traktuje akcję zbrojną jako ostateczność, ale mówi, że z jej koniecznością trzeba się liczyć. Razem z siedmioma innymi krajami Europy - Czechami, Danią, Hiszpanią, Portugalią, Węgrami, Wlk. Brytanią i Włochami - podpisała wspólny apel o solidarność z USA w konfrontacji z Irakiem. Apel pogłębił podziały w Unii Europejskiej w tej kwestii.

Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył w styczniu w Sejmie, że poważne naruszenie listopadowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ przez Irak "wymagałoby stanowczej reakcji" i dodał, że Polska jest gotowa taką stanowczą reakcję poprzeć.

HISZPANIA - Jedna z najbliższych sojuszniczek USA, jako członek Rady Bezpieczeństwa stara się zmobilizować poparcie dla rezolucji w sprawie użycia siły.

WAHAJĄCY SIĘ:

KANADA - Mówi, że Irak powinien jak najszybciej wykazać, że w całej rozciągłości stosuje się do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, bo "czas upływa". Jednak minister spraw zagranicznych Bill Graham powiedział też, że rząd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie użycia siły przeciwko Irakowi i uważa wojnę za ostateczność.

NATO - Dopiero w niedzielę przełamało trwający od miesiąca impas w sprawie wsparcia wojskowego Turcji na wypadek wojny w Iraku. Blokujące tę sprawę Belgia i Niemcy zgodziły się rozpocząć planowanie takiego wsparcia, ale oznajmiły razem z Francją, że "wdrożenie posunięć proponowanych przez władze wojskowe będzie wymagało nowej decyzji NATO". Zastrzegły też, że "decyzja NATO w niczym nie przesądza trwających wysiłków Belgii, Francji i Niemiec, żeby kontynuować pracę w ramach rezolucji 1441 Rady Bezpieczeństwa ONZ".

ARABIA SAUDYJSKA - Stara się zapobiec atakowi na swego sąsiada i wysunęła pomysł, by skłonić ludzi z otoczenia Saddama Husajna do zorganizowania przewrotu i przejęcia władzy.

Kraje arabskie obawiają się, że wojna doprowadziłaby do rozpadu Iraku na enklawy: kurdyjską, sunnicką i szyicką, i spotęgowała niestabilność na Bliskim Wschodzie.

Nie wydaje się jednak, aby w razie wojny Rijad zabronił Ameryce wykorzystania baz w królestwie.

TURCJA - Pozwala Amerykanom modernizować niektóre bazy, ale na razie nie wyraziła zgody na użycie ich w operacji przeciwko Irakowi, czekając na wynik rozmów w NATO na temat wsparcia jej obrony. Choć może poprzeć wojnę, obawia się, że konflikt doprowadzi do niepokojów wśród mniejszości kurdyjskiej w Turcji.

PRZECIWNICY"

CHINY - Zasygnalizowały, że nadal są za rozwiązaniem konfliktu środkami dyplomatycznymi. Mają w Radzie Bezpieczeństwa prawo weta.

FRANCJA - Francuski minister spraw zagranicznych Dominique de Villepin nie wyklucza użycia weta w Radzie Bezpieczeństwa, by zablokować to, co Paryż uważa za amerykański pęd do wojny. Francja jest przeciwna uchwalaniu nowej rezolucji, dopóki trwają inspekcje.

NIEMCY - Kanclerz Gerhard Schroeder mówi, że Irak można rozbroić bez użycia siły i że inspektorom rozbrojeniowym ONZ należy dać tyle czasu i środków, ile potrzebują.

Jednak na wypadek wojny Schroeder zapewnił wojskom amerykańskim zdążającym do Zatoki Perskiej prawo przelotu i tranzytu.

ROSJA - Szef dyplomacji rosyjskiej Igor Iwanow powiedział, że inspekcje przebiegają gładko, wobec czego jeszcze nie pora, by rozważać użycie siły wobec Bagdadu.

Rosja, która rozporządza prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa i ma znaczne interesy gospodarcze w Iraku, stara się zapobiec jednostronnej akcji amerykańskiej przeciwko Bagdadowi.

SYRIA - Oświadczyła w Radzie Bezpieczeństwa, że inspekcje postępują naprzód i że wojna z Irakiem doprowadziłaby do "zupełnej anarchii".

(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)