"Kto by się tam Bogiem w kościele przejmował, kiedy obok taka atrakcja"
- Takie maszkarstwo w kościele? Babcie będą miały się do czego modlić. Kto by się tam Panem Bogiem w Kościele przejmował, kiedy obok taka atrakcja? - pytają Internauci, którzy widzieli obraz "Smoleńsk", zaprezentowany w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na warszawskich Bielanach. - Piękny obraz ukazujący w jaki sposób oddali swoje życie za Polskę bohaterowie, którzy polegli w zamachu smoleńskim - pisze Internauta Gallus.
Obraz przedstawia krzyczące z przerażenia postacie, które latają w powietrzu pośród płomieni. Między nimi można dostrzec szachownicę prezydenckiego tupolewa. Autorem dzieła jest malarz Zbigniew M. Dowgiałło, którym katastrofa smoleńska głęboko wstrząsnęła.
"Szacunek dla autora - dzięki takim obrazom pamięć przetrwa"
- To piękny obraz . Kiedyś będzie prawdziwą pamiątką po tym okrutnym zamachu - uważa Internautka Maria. - Każdy w tym obrazie będzie widział coś innego. Dla mnie obraz kojarzy się z masową śmiercią wielu osób. Ukazuje przerażenie tych, którzy za chwilę muszą umrzeć, lub już umierają. Widać ewidentne nawiązania do Krzyku Muncha. Podobny obraz można by było namalować po ostatnim zderzeniu pociągów, lub tsunami które nawiedziło Japonię, tylko zamiast ognia byłaby woda. Według mnie oddaje to, co powinien, czyli chwilę utraty życia a nie aspekty polityczne - pisze Internauta Arti. Z inną tragedią obraz kojarzy się również Internaucie o nicku Mka: - Nasuwa mi się również skojarzenie z tragedią w WTC. Wtedy obraz mógłby stać się znany, niestety tępi się wszystko, co związane ze Smoleńskiem, bo tak jest wygodniej - żali się Internauta.
- Jestem zadziwiona i zachwycona tym malowidłem, zwłaszcza przeżyciem i podejściem do powstawania dzieła. "Wyrwane serca" - tak, my też mieliśmy wyrwane serca. Dla mnie od 10 kwietnia wszystko się zmieniło, Wyszłam z "kokonu". Dzięki, wielkie dzięki - pisze Internautka Kris. - Mnie się podoba. Długo można patrzeć i dużo można dostrzec - chwali obraz Internauta Paweł.
Obraz mierzący 360 x 460 cm był gotowy już na pierwszą rocznicę katastrofy. Niestety żadna galeria nie zgodziła się, by go wystawić. W końcu artyście pomógł ksiądz Wojciech Drozdowicz, proboszcz bielańskiej parafii.
"A gdzie tu Bóg?"
Miejsce ekspozycji zostało wybrane nieprzypadkowo - bielańska świątynia została wzniesiona na polecenie króla Władysława IV jako wotum dziękczynne za jego zwycięstwo pod Smoleńskiem w 1634 r. - Tragedia z 10 kwietnia 2010 r. też nie była przypadkowa... O tym opowiada mój obraz - mówi artysta.
Wielu Internautom nie podoba się to, że obraz został wystawiony w kościele. - Jako katolika oburza mnie wykorzystywanie świątyń do umieszczania tego typu malowideł. W świątyni winny znajdować się wyłącznie malowidła o tematyce religijnej, bowiem kościół to nie galeria - uważa Internauta Katolik. Podobne zdanie ma Internauta Man: - Wydaje mi się, że kościół nie jest odpowiednim miejscem do pokazywania tego obrazu. Malowidło mówi o Smoleńsku, a gdzie się mówi o Smoleńsku tam jest polityka i waśnie z nią związane. Ja przychodząc do świątyni chciałbym się pomodlić, a nie wysłuchiwać politycznych sporów i teorii o zamachach - pisze Internauta.
- Trzeba mieć coś z głową, żeby zgodzić się na zasłonięcie obrazu Matki Boskiej takim żałosnym kiczem. Widać, że polityka i spekulacje są dla kościoła ważniejsze, niż wiara. Autor chce zaistnieć w żałosny sposób. Mam nadzieje, że ktoś ten kicz usunie - nie kryje oburzenia Internauta podpisujący się Nickiem Anty. Internautka Yozefa47 także nie jest zachwycona tym, że obraz został udostępniony w kościele: - Żenująca decyzja o prezentacji tego "cudu'' w kościele na Bielanach. Wstyd się przyznać, że mieszkam w dzielnicy, gdzie w tak okropny sposób manipuluje się emocjami wiernych - żali się Internautka.
- Co ja mam mojemu 4-letniemu dziecku powiedzieć, jak zobaczy ten obraz? Może proboszcz parafii przyjedzie do mnie w nocy i będzie tulił mojego synka, jak mu będą się śniły takie piękne obrazy? Ręce mi opadają - pisze Internautka Gos. - Aż strach dziecko przyprowadzić do kościoła. Trochę za dużo agresji i za mało artyzmu w tym niby-dziele - wtóruje Internauta Kormoran.
"Bitwa pod Grunwaldem to nie jest"
Obraz powstał we właściwej dla artysty ostrej kolorystyce. Autor tłumaczy, że w swoim dziele nawiązuje do dzieł Tintoretta, El Greca, Tycjana, "Sądu Ostatecznego" Michała Anioła a także "Krzyku" Edwarda Muncha, zwielokrotnionego na całym obrazie.
Większość Internautów uważa jednak, że obraz jest kiczem. - Obraz nie ma nic wspólnego ze sztuką. "Skromność" pana artysty powala. Jak można swój własny wytwór okrzyknąć "wielkim dziełem"? Porównania do fresków w Kaplicy Sykstyńskiej też są ignorancją świata sztuki. Panu artyście w tyłku się poprzewracało. - uważa Internauta Adalbert. - To jakiś okropny bohomaz! Kto to ogląda? Chyba same ślepe mohery. I dobrze, bo dokładne obejrzenie mogłoby doprowadzić do trwałego uszkodzenia dobrego smaku. Żenada - krytykuje Internauta.
- Artysto, nie wstyd ci coś takiego pokazywać? - pyta, nie kryjąc zdziwienia, Internauta Czesio. Inny Internauta, Swen z w-wy, także nie pozostawia na artyście suchej nitki: - Taki kicz, jak wspomniane "arcydzieło", stanowi profanację ofiar, a nie ich upamiętnienie. Autor tego malunku nie ma pojęcia ani o kolorystyce, ani kompozycji. Mam wrażenie, że skopiował jakieś trzeciorzędne komiksy lub niewydarzone murale. Chyba tylko ze względów politycznych, ten rozpaczliwy kolorowy bełkot zawisł w wspaniałej bielańskiej kaplicy - denerwuje się Internauta.
- Raz, że większość z namalowanych postaci nie wygląda, jakby ginęła w katastrofie, tylko mają miny, jak ludzie gdy rzucają się na wyprzedaż w realu. Dwa, po prostu jest tam natłok różnych kiczowatych odnośników. Jakiś Jezus, czy ktoś w lewym górnym rogu, wyrywające serca itp. Można to było zrobić na milion sposobów - prostszych, bardziej eleganckich - a tak wygląda to jak scena z taniego komiksu - pisze Internauta o nicku X. - Niesamowity gniot. Wstydziłabym się coś takiego pokazać publicznie. Ze Smoleńskiem łączy go jedno - katastrofa - w tym wypadku estetyczna - twierdzi Interautka Ewa.
"Trochę przypominają zombie"
Internautów dziwi także, dlaczego na obrazie są młodzi ludzie, a nie ofiary katastrofy. - Dotychczas myślałem że samolot rozbił się w lesie, a na obrazie wygląda jakby spadł na dyskotekę. Skąd tylu młodych ludzi? - nie kryje zdziwienia Internauta Aro. Internautka Hmmmmmm także jest zaskoczona: - Patrzę na ten obraz i nie bardzo wiem, o co w nim chodzi. Zastanawiam się jak mam go właściwie odebrać, bo nigdy w życiu nie skojarzyłabym go ze Smoleńskiem - pisze Internautka.
Artysta tłumaczy, że to przedstawienie symboliczne. - Przecież np. w Piecie Michała Anioła Matka Boska powinna mieć ok. 50 lat, a wygląda na 15 - tłumaczy Zbigniew M. Dowgiałło. - Artysta ma prawo własnej wypowiedzi. Nikt nie powinien mu tego wypominać. Matejko malował, jak Sienkiewicz pisał "ku pokrzepieniu serc". Dziś jest bardzo podobnie - tłumaczy autora Internauta o nicku 5/10. - Trochę przypominają zombie, ale pewnie taki był zamysł autora! - uważa Internauta J.cep.
- Tylko patrzeć jak ciężko chorzy będą zostawiać pod obrazem kule, medaliki, protezy - pisze Internauta Lulu.
Masz pomysł na ciekawy artykuł? Chcesz opublikować własny felieton? ** Zamieścimy Twój tekst w naszym serwisie!