Księża nie podpisali listu poparcia dla biskupa Janiaka. "Bardzo dobrze, że się zbuntowali"
Rada Kapłańska nie podpisała listu poparcia dla biskupa Edwarda Janiaka. Wystosowała za to do papieża Franciszka prośbę o wyjaśnienie zarzutów, które stawia się biskupowi. - Dziwię się, że po tylu kompromitacjach z poprzednimi listami, ktoś jeszcze wychodzi z taką inicjatywą - mówi nam ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
O biskupie Edwardzie Janiaku zrobiło się głośno po premierze "Zabawy w chowanego" braci Sekielskich. Film pokazuje, jak hierarcha tuszował popełniane przez księży przestępstwa seksualne. Chodzi między innymi o księdza Arkadiusza H., który gwałcił nieletnich chłopców.
Prymas Polski Wojciech Polak zwrócił się o wszczęcie postępowania, a sprawa biskupa trafiła do Watykanu. Jednak w diecezji kaliskiej chciano go bronić. Posiedzenie Rady Kapłańskiej, jak ustalili dziennikarze katolickiego kwartalnika "Więź", zwołał biskup pomocniczy Łukasz Buzun. Członkowie Rady nie zostali uprzedzeni, co będzie tematem posiedzenia.
Okazało się, że biskup pomocniczy przedstawił list poparcia dla biskupa Edwarda Janiaka. Zdecydowana większość księży nie zgodziła się go popisać. Gotowy list poparcia miał trzy strony, ale Rada zdecydowała, że zamiast niego wystosuje do papieża Franciszka znacznie krótszy list - z prośbą o wyjaśnienie zarzutów, które stawia się biskupowi.
Milczą księża, milczy kuria. Ale jest "wspólne stanowisko"
W skład Rady Kapłańskiej kaliskiej diecezji wchodzi 27 księży. Sekretarzem Rady jest ksiądz Daniel Zarębski, proboszcz parafii w Czarnymlesie. Duchowny nie chciał jednak rozmawiać na temat listu. Stwierdził tylko, że nie jest upoważniony do udzielania informacji. Upoważniony jest rzecznik kurii, ksiądz Marcin Papuziński, który poprosił o pytania dotyczące tej sprawy mailowo. Odpowiedź jest zdawkowa.
- Podczas spotkania Biskup Pomocniczy, członkowie Rady Kapłańskiej i Księża Dziekani w wyniku dyskusji wypracowali wspólne stanowisko w związku z zaistniałą sytuacją, które w formie listu dobrowolnie podpisanego przez obecnych na spotkaniu zostało przesłane do Ojca Świętego - napisał nam ksiądz Papuziński.
Zobacz też: Ksiądz Arkadiusz H., czyli "proboszcz wzorowy". Tak pamiętają go parafianie
Nie jest znana treść listu poparcia dla biskupa Janiaka, jednak to nie pierwszy raz, gdy w Kościele pod takim listem zbiera się podpisy księży. - Moim zdaniem cała sprawa listów poparcia dawno się w Polsce skompromitowała. Było kilka takich prób, przy różnych okazjach, żeby księża podpisywali listy w obronie biskupa - opowiada w rozmowie z WP ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
- Wszędzie wyglądało to mniej więcej tak samo, czyli biskup pomocniczy przygotowywał ten list, potem rozsyłano go pocztą służbową - mówi duchowny. - To zawsze budziło wśród księży ogromne opory. Nie była to oddolna inicjatywa, tylko odgórna. I jeszcze sprawdzano, kto podpisał, a kto nie podpisał. To są listy, z których biskup wie, kto go popiera, a kto nie. Nie mają żadnej mocy - zauważa.
Zdaniem księdza Isakowicza-Zaleskiego nawet gdyby taki list trafił do Watykanu, to nie miałby większego znaczenia. - Spójrzmy na sprawę arcybiskupa Wielgusa, gdzie takie podpisy zbierano, ale nic to nie dało, bo Stolica Apostolska wymusiła jego rezygnację. Jeżeli w tamtej sprawie nie przyniosło to efektu, to po co teraz znowu to robić? - zastanawia się. - Bardzo dobrze, że księża w Kaliszu się zbuntowali - dodaje.
Wcześniej, w 2002 roku, podobny list poparcia napisano też w obronie arcybiskupa Juliusza Paetza, którego oskarżano o molestowanie kleryków. - Na księżach, dziekanach i innych niemal wymuszano podpisanie listu, że to wszystko jest nieprawda - mówi ksiądz Isakowicz-Zaleski. - Skąd ci księża maja wiedzieć czy biskup coś ukrywał, czy nie ukrywał? Od stwierdzenia tego Stolica Apostolska - podkreśla.
"Zabawa w chowanego". Sprawa biskupa Janiaka w Watykanie
Afera wokół biskupa Edward Janiaka sprawiła, że w ostatnią niedzielę nie udzielił on święceń kapłańskich. Do prezydenta Kalisza trafił również oficjalny wniosek, aby biskupa nie zapraszać na uroczystości miejskie. Kaliska kuria po premierze filmu "Zabawa w chowanego" wydała oświadczenie.
Kuria zwróciła uwagę, że rodzice jednego z pokrzywdzonych przyszli do kurii w 2016 r., a wtedy obowiązywały inne uregulowania prawne. "Rodzice pokrzywdzonego w czasie wizyty w Kurii usłyszeli, że powinien zgłosić się sam pokrzywdzony. Ukazane w filmie nagranie nie wyczerpuje całej rozmowy, brak jest stwierdzenia, że rodzice powinni jak najszybciej zgłosić sprawę do prokuratury" - zauważa kuria.
Kuria zapewniła, że ma pełną dokumentację, która potwierdza zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary każdego przypadku pedofilii wśród duchownych w latach 2012-2020. Jednak Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak zwrócił się do stolicy Apostolskiej o wszczęcie postępowania dotyczącego "zaniechania wymaganego prawem działania" wobec biskupa Edwarda Janiaka.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl